CCCudna mama z dziećmi Maciusiem, Mieciem i Milą

Ten maluszek i jego rodzeństwo nie miało szczęścia, nie mają kociej mamy i musi być karmiony sztucznym mlekiem, na szczęście jest w doświadczonych rękach opiekunki Izy :)

Miecio -czeka już domekTak przybyły do nas, w pudełku, Eryk był mocno wychłodzony, na szczęście przyjechałyśmy z termoforem Pierwszy kontakt z butelką, wszystkie od razu zaskoczyły (na szczęście)W tym roku wydawało się, że jest jakby mniej zgłoszeń odnośnie porzuconych kociąt, co oczywiście bardzo nas cieszyło.

Nie minęło jednak parę dni a gromadka kociąt którymi się zaopiekowałyśmy znacząco się nam powiększyła.

Ostatnia czwórka kociąt jest bez matki, co nie dość, że jest dużą stratą w procesie ich  dorastania, to dodatkowo czekają nas wydatki na ich wyżywienie a już teraz dość mocno odczuwamy kryzys i panującą inflację.

Ze wszystkich sił robimy co się da, aby zdobyć fundusze na bieżące potrzeby. Nie mając żadnego sponsora i namacalnie coraz mniej wpłat od kochanych Kociarzy, postanowiłyśmy założyć tę zrzutkę aby móc mieć fundusze na jedzonko, żwirek i opiekę weterynaryjną. Opieka nad tak małymi kotami (mają góra do 3 tyg.) to prawdziwy rollercoaster, w jednej dosłownie chwili wszystko może się zdarzyć, wtedy trzeba natychmiast reagować i szukać pomocy u weterynarza. Tak było właśnie wczoraj

W niedzielę w nocy nagle jedna z najmłodszych koteczek, nieoczekiwanie nie chciała jeść i dosłownie "leciała przez ręce".

Opiekunowie natychmiast pojechali z nią na pogotowie w Zabrzu, tam okazało się, że przeprowadzana jest długa operacja. i trzeba było szukać innej kliniki. Ostatecznie koteczka uzyskała pomoc w Katowicach. Dostała co się dało, żyje, dziś kontrola u naszego lekarza i dalsza diagnostyka. Wydaje się obecnie , że jest ciut lepiej, wkrótce podamy w aktualnościach jak sobie radzi maleństwo.

Kochani liczymy, że zauważycie naszà zbiórkę wśród tylu potrzebujących. Z góry dziękujemy za każdą wpłatę