Cześć! Prosimy o pomoc… 

Tofik trafił do nas 4.11.2023. Został zgarnięty spod sklepu ze względu na swój opłakany stan. Kotek od początku był bardzo tulaśny, pragnący kontaktu z człowiekiem. Byliśmy pewni, że komuś uciekł - niestety szukanie właściciela nie powiodło się. Podejrzewamy, że ktoś go po prostu wyrzucił z domu… Początkowo miał zostać u nas na chwilę - na czas leczenia i kastracji, ale to leczenie trwa do dzisiaj a my pokochaliśmy go jak członka rodziny. Niestety niekończące się koszty zaczynają nas przytłaczać…

Wiek kotka weterynarz ocenił na około 7 miesięcy.

Na początku zdiagnozowano koci katar, wydzielinę z uszu.

Leczenie szło opornie, zmienialiśmy antybiotyk trzy razy. W międzyczasie Tofik był męczony maściami do uszu, które nie przynosiły skutku.

Gdy udało się wyleczyć koci katar, byliśmy gotowi na kastrację i dalsze leczenie uszu (grzyb malasezia i bakterie). Niestety wyniki krwi (ALT - 377, gdzie norma to 116) oraz USG pokazały chorą wątrobę. Kolejny miesiąc leczenia. Z tego względu nie mógł dostać leków na grzybicę, które obciążyłyby wątrobę - dalej dostawał maści.

15.01, po miesiącu kuracji wątroby, wyniki krwi nadal nie były zadowalające. Czekały nas cotygodniowe kroplówki, kolejne tabletki i kontrola po miesiącu. Dalej nie mogliśmy stosować leków na grzybicę, po kolejnej maści Tofik wyłysiał na uszach.

15.02 w końcu wyniki Tofika mieściły się w normie i udało się go wykastrować, a także włączyć leczenie na grzybicę. Na ten moment kotek czuje się lepiej, ale nie widać jeszcze efektów leczenia uszu, a wręcz przeciwnie - swędzenie, kolejne łyse plamki. Wiemy, że czeka nas jeszcze minimum parę tygodni walki.

Przez cały okres leczenia Tofik miał wykonywane: testy FIV/FELV, wymaz z kanału słuchowego, badanie wydzieliny z ucha pod mikroskopem pod kątem bakterii/świerzba/grzybów, badanie kału, 2x USG, 3x badanie krwi.

Leki, które przyjmował: 

Synulox, Tolfedine, Immunactiv balance, krople Floxal, Milpro (odrobaczanie), 

Heviran, Doxycare, Otomax i Oridermyl do ucha.

Aktualnie przyjmuje:

Hepaxan, Canizol, Apoquel.

To wszystko kosztowało nas na ten moment ponad 2 tysiące złotych... a końca nie widać.

Dołączam zdjęcia Tofika i wycinki historii leczenia (oczywiście dla zainteresowanych mogę wysłać całość - 20 stron) oraz kilka paragonów, które udało mi się znaleźć.

Prosimy o nawet najdrobniejszą wpłatę.