Historia Bona zaczyna się niczym z bajki Braci Grimm - w pewien deszczowy, szary dzień, kiedy nasze smutki są jeszcze większe niż w rzeczywistości, niedaleko Łodzi w miejscowości Nowosolna pojawia się on. Pies, którego marzeniem jest umrzeć; nie ma siły, nie ma wiary, nie ma już nadziei. Skrajnie zmęczony i chory. Chce dostać się na drugą stronę ulicy, ale widać, że każdy ruch to wysiłek i ogromny ból. Jego wygląd świadczył o porzuceniu przez człowieka, smutne oczy, brudna ,skołtuniona sierść i duże place skóry bez sierści… obraz nędzy i rozpaczy…
Agnieszka, która przejeżdżała przypadkową tą trasą z pracy nie mogła być obojętna. Rozpoczęła poszukiwania właściciela, bo pies miał na sobie czarną skórzaną obroże. Zatrzymywani ludzie mówili, że widują go codziennie od jakiegoś czasu, ale nikt nie znał domniemanego właściciela. Pies podążał dalej, aż zatrzymał się przed furtką i stał smutno. Otworzyła Pani, od której Agnieszka dowiedziała się, że właścicielka psa zmarła, a zwierzak został sam, nikomu niepotrzebny. Wyczekuje na swoją ukochaną Panią przed sklepem - deszcz, śnieżyca, mróz, a on trwa w oczekiwaniu na spotkanie swojego przyjaciela. Kto zostawiłby psa z taką historią ? Chyba tylko człowiek bez serca.
Nadludzkim wysiłkiem pies został wsadzony do auta. Od razu czuć był charakterystyczny zapach choroby skóry. Piesek dodatkowo miał liczne strupy, zaczerwienienia i rany. W lecznicy weterynaryjnej stwierdzono nużyce. Bono bo takie nadała mu Agnieszka imię, został w lecznicy przez kilka dni. Przez ten czas bezskutecznie szukano mu domu chociażby tymczasowego. Bono wylądował w hotelu, który dzielnie się nim opiekuje, ale hotel nie zastąpi kochającego domu.
Leczenie Bonka pozostawiło długi w lecznicy, dodatkowo osoba, która pomagała w opłacaniu hotelu już nie pomaga :( Agnieszka została z gigantycznym zadłużeniem 3,5 tys. Sama nie jest w stanie spłacić tak ogromnej sumy a przecież koszty hotelowania dalej rosną. Bono musi także jeść - karma, która dostaje to Josera Festival ( duży 15 kg worek to koszt ok 140 zl)
Bono to szlachetny i mądry pies. Nie jest już młodzieniaszkiem, ale potrafi być wierny i oddany. Lubi wychodzić na spacery i być głaskany. Każdy kto chce może go poznać - Agnieszka czeka i chętnie przedstawi Bonusia, bo pies przy bliższym poznaniu tylko zyskuje. Szukamy opiekuna i przyjaciela dla psa. Pomóżcie zakończyć tą opowieść happy endem.
Każda złotówka się liczy, każdy worek karmy, każde ciepłe słowo.
Możesz także bezpośrednio zakupić karmę lub opłacić pobyt psiaka w hotelu
Jeśli masz pytania, uwagi badź chcesz zobaczyć psiaka - informacji udzieli Agnieszka
lub Monika 509 729 642
Trzymam kciuki za Bono >3
Dziękujemy - Bono ma się coraz lepiej - teraz tylko potrzebny dobry domek :)
Powodzenia piesku.
zdrowiej kochanie