Leczenie Sary
Leczenie Sary
Nasi użytkownicy założyli 1 231 416 zrzutek i zebrali 1 363 813 129 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Witajcie Kochani,
Nasza Sara ma raka, a dokładniej gluczorakoraka o III stopniu złośliwości z przerzutami do węzłów chłonnych. Choć nie tracimy nadziei na wyzdrowienie Sary, niestety rokowania nie są dobre i na tym etapie lekarze i my skupiamy się na przedłużeniu i poprawieniu jej komfortu życia, które do niedawna nie było różowe.
Sara w naszej rodzinie pojawiła się w długi weekend w Boże Ciało 2023 roku, gdy podczas spaceru w lesie zauważyłam przestraszonego Berneńczyka o smutnych pięknych oczach. Jak się później okazało piesek były bardzo wygłodzony, zaniedbany i wycieńczony. Z pomocą znajomych udało nam się złapać Sarę, która tymczasowo została wzięta pod opiekę przez okoliczne stowarzyszenie zajmujące się bezdomnymi zwierzakami. Po kilku dniach, na naszą prośbę Sara trafiła do nas jako do domu tymczasowego, jednak od początku wiedzieliśmy, że zostanie z nami. Tak się stało i pomimo że nadal jesteśmy domem tymczasowym to samodzielnie opiekujemy się Sarą ponosząc wszelkie koszty jej utrzymania, a teraz także i leczenia.
Przez niemal całe wakacje Sara była bardzo niedostępna i nie ufała nikomu, były też dni gdy nic nie chciała jeść. Uświadomiło nam to jakie ciężkie życie musiała mieć zanim trafiła do nas. Mamy dość duży ogród na którym Sara znalazła swój kąt - był to zagajnik na tyłach ogrodu gdzie miała spokój od ludzi, choć Ci do których trafiła dawali jej miłość, cierpliwość i opiekę. Nie potrafiła jeść z miski i jadła tylko z ziemi, głównie pokarm przeznaczony dla kur czy chleb z masłem. Nie wiedziała co to pokarm dla psów czy choćby mięso.
Kolejne badania i wizyty u weterynarza dały nam lepszy obraz jej przeszłości: najprawdopodobniej Sara była wykorzystywana w pseudo hodowli jako maszynka do rodzenia szczeniaków (weterynarz powiedziała, że podczas sterylizacji zauważyła wydłużone więzadła, co oznacza, że przeszła wiele ciąż i porodów, a jej obecna choroba najprawdopodobniej jest właśnie tym spowodowana). Ktoś ją wykorzystał, dobrze na niej zarobił, a następnie wyrzucił. Być może była bita, bo każdy gwałtowny ruch lub podniesiny głos sprawiał, że Sara uciekała w popłochu do bezpiecznego miejsca. Najpewniej Sara była głodzona, bo gdy trafiła do nas ważyła 27 kg, choć powinna ważyć ponad 40 kg. Pewnie była zamykana w klatce, bo jej zęby są spiłowane niemal w całości. Miała mnóstwo pcheł, kleszczy, które udało nam się usunąć. Przez kilka pierwszych miesięcy nie jadła gdy w pobliżu znajdował się człowiek.
Dopiero jesienią 2023 roku Sara zaczęła się otwierać i reagować na miłość jaką ją otaczaliśmy, ale w bardzo ograniczonym zakresie. Gdy zbierało się na burzę lub zapadał zmrok początkowo Sara biegała chaotycznie po podwórku próbując się wydostać. Po kilku tygodniach w takich sytuacjach zaczęła się zbliżać do nas domagając się opieki i ochrony. Od jakiegoś czasu gdy wracaliśmy do domu Sara widząc nas zaczęła radośnie brykać, podskakiwać i machać ogonem. Jest to dla nas zawsze bardzo wzruszający i radosny widok i to najpiękniejsze co może nam dać.
Od razu po przygarnięciu Sary chcieliśmy ją wysterylizować, jednak wszyscy lekarze odradzali nam to z uwagi na jej zły stan psychiczny i fizyczny.
Małymi kroczkami wszystko szło dobrze i po tym jak Sara się uspokoiła i przybrała nieco na wadze zdecydowaliśmy się na sterylizację. Dodatkowo zdecydowaliśmy się na usunięcie małego guzka w okolicy sutka, który miał być pozostałością po karmieniu (gdy ją znaleźliśmy z sutków wydostawało się jeszcze mleko). Diagnoza jaką otrzymaliśmy po operacji od histopatologa bardzo nas oraz lekarzy zszokowała i przybiła, zwłaszcza w obliczu zmiany zachowania Sary i emocjonalnego zbliżania się do nas. Okazało się, że Sara choruje na raka o III stopniu złośliwości z przerzutami do węzłów chłonnych. Usłyszeliśmy od lekarzy, że nie ma skutecznej chemioterapii dla psów, że na tym etapie szanse na wyzdrowienie psa są bardzo niewielkie. Jedyne co możemy zrobić to ulżyć jej w nadchodzącym cierpieniu i przedłużyć jej życie, by zaznała życia na jakie zasługuje każdy psiak. I właśnie to robimy.
Niestety koszty leczenia Sary są bardzo duże i bardzo nadwyrężają nasz budżet. Miesięcznie jest to około 3.000 zł, a największą część tych kosztów to lek Palladia, którego dzienna dawka dla Sary kosztuje około 130 zł. Palladię podajemy 3 razy w tygodniu, 12 razy w miesiącu. Do tego dochodzą leki przeciwzapalne, neoplasmoxan, wizyty w przychodni, badania typu USG, RTG oraz co dwa tygodnie pełny panel badań diagnostycznych krwi.
Jeżeli urzekła Państwa historia Sary i będziecie chcieli Państwo wspomóc nas w jej leczeniu będziemy wraz z Sarą bardzo wdzięczni. Jeśli uda nam się uzbierać 3.000 zł to pomoże nam to w leczeniu Sary przez jeden miesiąc. Z góry dziękujemy za szczodrość.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!