Zrzutkę zakładam w imieniu znajomego, Pawła, któremu w ostatnim czasie, delikatnie mówiąc, kiepsko się wiedzie...

Niestety na pomoc rodziny nie ma co liczyć, a znajomi nie stanęli na wysokości zadania i jedyne na co ich stać, to szyderczy uśmiech i kopanie leżącego...

Kilka słów od niego:

"Hej wszystkim. Piszę z prośbą o pomoc. Znalazłem się w bardzo trudnej sytuacji. Zostałem bez środków do życia i z dnia na dzień straciłem wszystko co miałem, łącznie z pieniędzmi, które gromadziłem, na chwilę taką jak ta, latami... Straciłem pracę w wyniku zaostrzenia choroby serca (kardiomiopatia i niewydolność oraz arytmia). Zabrało mnie pogotowie, a mój szef postanowił mnie zwolnić. Nie jest mu potrzebny pracownik, który ciągle źle się czuje, traci przytomność, ląduje na SOR...

Potrzebuję pieniędzy na leki i na jedzenie. Jestem osobą, która nigdy nie prosi o pomoc. W tak trudnej sytuacji nie byłem nigdy wcześniej...

Jestem z okolic Gdańska (Starogard Gdański) i naprawdę pilnie zarobił bym coś na leki i jedzenie, wtedy jakoś sobie poradzę.

Nie oczekuję niczego za darmo, jest mi wstyd, że muszę wyciągać ręce po pomoc do obcych ludzi... Tak jak wspomniałem, zostałem prawie że na ulicy z dnia na dzień, zostały zabrane mi wszystkie oszczędności życia, stąd moja prośba o pomoc. Jeżeli ktoś z Was miałby jakąś pracę, w której dostałbym dniówki albo jakieś dorywcze zajęcie, byle by zarobić na przeżycie, proszę o kontakt.

Mam wykształcenie wyższe, żadnej pracy się nie boję, na ile zdrowie mi pozwoli, przyjmę każdą ofertę.

Nie mam nałogów, jestem mobilny".

Ja z kolei ręczę za jego uczciwość i zapewniam, że Paweł każdą złotówkę wyda w taki sposób, by nie poszła na marne 💪