id: 78y9sz

Chemia-leczenie onkologiczne dla ukochanego psa

Chemia-leczenie onkologiczne dla ukochanego psa

Nasi użytkownicy założyli 1 233 742 zrzutki i zebrali 1 371 379 511 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności3

  • Wszystkim dziękujemy za okazaną pomoc, jednak z przykrością informujemy że Kiruś nie podołał chorobie i pomimo leczenia oraz przyjmowanej chemii wczoraj rano odszedł od nas 😢😢😢....

    Dziękujemy raz jeszcze, robiliśmy co mogliśmy...

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.

Opis zrzutki

Witajcie, cieszymy się bardzo że tu jesteście! Potrzebujemy pomocy dla cudownego psiaka o imieniu Kiri, który zachorował na raka węzłów chłonnych i bez kosztownej chemioterapii nie ma szans na dalsze życie.Oto kilka słów o jego historii:


"Może ktoś powie że to tylko pies ale dla nas to ktoś więcej, to wierny przyjaciel, członek rodziny i każdy kto ma swojego ukochanego psiaka dobrze nas zrozumie, zrobilibyśmy dla niego wszystko.. Ale zaczyna brakować na jego kosztowne leczenie..


Kiri to młody psiak rasy maltańczyk. Śliczny, wesoły, ułożony,radosny, pełny życia..

Ale wystarczył tylko miesiąc, aby wszystko się zmieniło...

Na początku u Kirusia zauważyliśmy niepokojące chrypnięcie. Udaliśmy się więc do weterynarza. Po morfologii i biochemii zdiagnozowano chorobę nerek i wątroby. Lekarz zaproponował leczenie i uspokoił, że jest to wyleczalne w dość szybkim czasie. Wykupiliśmy leki na dwa tygodnie. Po tym czasie stan naszego psa miał się znacznie poprawić. Mieliśmy wtedy przyjechać na wizytę kontrolną.

I tak też zrobiliśmy. Znowu wykonano badania krwi, ale jak się okazało, leki nic nie pomogły. Nie było żadnej poprawy. Weterynarza to bardzo zdziwiło, bo Kiri dostał leki, które postawiłby psa dużej rasy na nogi.Wtedy zaczęto podejrzewać chłoniaka, lub białaczkę. Zaproponowano biopsję. Zgodziliśmy oczywiście, lecz na wyniki trzeba było czekać tydzień. W tygodniu oczekiwania obudziliśmy się w sobotę rano i zobaczyliśmy, że nasz pies ma blado błękitne oczy. Bardzo nas to przestraszyło, a jeszcze bardziej to, że zaczął wchodzić w ściany i przedmioty. Znowu badania, czekanie. Wydawało się, że to jaskra, ale jakiekolwiek leki, szkodziły wątrobie i nerkom, które nadal pozostawały chore, więc nie można było ich zastosować. Kiri miał duże ciśnienie w oku, próbowaliśmy je zbić kropelkami, pomogło. Pani doktor w konstultacji z lekarzami z Lublina zamówiła krople do oczu, dzięki którym poprawi się wzrok, ponieważ lekarze stamtąd mieli takie przypadki i zazwyczaj je zwalczali. Kropelki zadziałały. Po kilku dniach przyszły wyniki biopsji. Okazało się, że to chłoniak węzłów chłonnych. Wtedy dopiero wszyscy zrozumieli, że cichy zabójca dawał o sobie dać w taki sposób. Zapisaliśmy się na wizytę u hematologa w Rzeszowie. Lekarz miał pozajmowane terminy ale udało się nas zapisać na za tydzień. Z dnia dzień pies ginął w oczach: nie chciał jeść, coraz gorsza biegunka, stękanie, nie szczekał. Byliśmy załamani. Nasz członek rodziny odchodził a my nie umieliśmy mu pomóc. Bardzo schudł, nie chciał nic jeść, był bez sił. Nastawialiśmy się na najgorsze, bo przecież jak pomóc takiemu psu, który dwoma łapami jest już na tamtym świecie, aby wrócił do świata żywych i radosnych. W poniedziałek, pierwszego czerwca wyruszyliśmy do hematologa. Po dwugodzinnej jeździe, gdzie zwierzak bardzo się zmęczył, pan doktor przyjął nas i po rozmowie oglosił że da się zaleczyć nowotwór! Potrzeba tylko hemioterapii i środków na nią, (jedna kosztuje 300 zł, a będzie wykonywana przez pierwszy miesiąc co tydzień, a później raz na 3 tygodnie. Wszystko zakończy się za 7,5 miesiąca) Byliśmy zszokowani, gdy powiedziano nam, że w ciągu dwóch tygodni pies bez leczenia odejdzie. Zawzięci, zdecydowaliśmy się na leczenie i pomimo wielkich kosztów paliwa, leków i chemii bardzo chcemy pomóc naszemu kompanowi i najlepszemu przyjacielowi, z którym rozumiemy się bez słów! Jednak co rusz pojawiają się kolejne problemy zdrowotne Kirka. Wizyty u weterynarzy pochłaniają cały budżet domowy, a jeśli nie opłacimy kolejnych dawek chemii nasz przyjaciel umrze.


Prosimy zatem o pomoc dla Kirusia, nawet w najmniejszym stopniu. Wierzymy w dobre serca wszystkich psiarzy i sympatyków zwierząt i wszystkich którym cierpienie bezbronnego stworzenia nie przejdzie niezauważone.. "

Amelia


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Komentarze 2

 
2500 znaków