id: 7d63re

Pizza, kotek doświadczony przez los

Pizza, kotek doświadczony przez los

Nasi użytkownicy założyli 1 159 601 zrzutek i zebrali 1 204 094 879 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności4

  • Jak może pamiętacie weterynaryjna historia Pizzy zaczęła się nie od brzuszka, ale od uszka, na którym zagnieździł się rak płaskonabłonkowy. Po amputacji ucha wydawało się, że wszystko jest dobrze, jednak ostrzegano nas, że nowotwór może powrócić. Trochę o tym zapomnieliśmy i skupiliśmy się na zmianach w brzuszku. Tymczasem coś podejrzanego zaczęło dziać się z okiem Pizzy. W poniedziałek Krzysiek Wójcik zabrał ją na USG głowy. Nasze najgorsze przypuszczenia się potwierdziły: Pizzunia ma przerzut umiejscowiony za gałką oczną. Bardzo liczyliśmy na to, że jak zmiana w brzuchu się zmniejszy, to będzie operowalna i prędzej czy później skończymy przygodę z podawaniem leków 3x dziennie. Niestety paskudztwo za okiem jest nieoperacyjne. Leczymy koteczkę paliatywnie. Dodam, że jest pełna życia, ma apetyt, przytula się i wygrzewa na balkonie. Nie cierpi - na to byśmy nie pozwolili.

    p3239feaeca8cc7d.png

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Pizza to kotka, która w lutym 2020 przybłąkała się pod dom naszej koleżanki w poszukiwaniu pomocy. Była skrajnie wygłodzona (jadła nawet żwirek z kuwety) i zamiast jednego ucha miała ogromną ranę, która okazała rakiem płaskonabłonkowym. Po serii operacji (usunięcie nowotworu, przeszczepy skóry, plastyka ucha) udało nam się postawić Pizzę na nogi. Niestety czarne chmury znów zebrały się nad naszą znajdą. Podczas USG okazało się, że Pizza ma bardzo dużą narośl nowotworową w brzuszku. Narośl nie pozwala jej normalnie funkcjonować, naciska na inne narządy i powoduje stan zapalny. Niestety konieczna była natychmiastowa operacja laparoskopowa, podczas której okazało się, że narośli nie da się usunąć. Chirurg dał jej tydzień życia, ale postanowiliśmy udać się po opinię do onkologa. Po biopsji okazało się, że zmiana nie wykazuje cech złośliwości, zaproponowane leczenie nie jest więc chemioterapią, tylko czymś co nazywa się lekiem celowanym i ma na celu ograniczenie rośnięcia narosli (a w idealnych warunkach nawet zmniejszenie jej na tyle, że uda się ją zoperować). Leczenie jest nieco eksperymentalne, bo lek jest testowany na pieskach, ale wiemy z bliskiego otoczenia, że koty również na niego dobrze reagują. Koszt terapii to 400 zł miesięcznie za leki + wizyty kontrolne (na początku nawet raz w tygodniu), co niestety w tym momencie przekracza nasze możliwości finansowe (mamy 4 koty w tym 3 przewlekle chore i jednego niewidomego), więc jeśli ktoś ma chęć i możliwość pomocy to zarówno my jak i Pizza będziemy więcej niż wdzięczni. Dodam, że minęły już ponad dwa tygodnie od kiedy kicia miała odejść z tego łez padołu a ona nadal jest z nami, ładnie reaguje na leki, wrócił jej apetyt i mruczy najgłośniej na świecie. Ewidentnie ma w sobie jeszcze mnóstwo życia, a my chcemy sprawić żeby było ono jak najdłuższe i jak najlepsze - z Waszą pomocą będzie nam łatwiej osiągnąć ten cel.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 136

preloader

Komentarze 3

 
2500 znaków