Starość Rufusa
Starość Rufusa
Nasi użytkownicy założyli 1 279 581 zrzutek i zebrali 1 499 313 486 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Rufus to starszy pan rasy cocker spaniel. Ma ponad 10lat, chociaż na pierwszy rzut oka nie widać po nim wieku. Zdradza go jedynie odrobina siwych włosów na pysku. Jest psem o wspaniałym, pogodnym usposobieniu. Ale przede wszystkim jest najlepszym przyjacielem pani Zosi.
Niestety także psia starość jest kiepsko wymyślona i Rufus zmaga się z różnymi, przewlekłymi chorobami - niedoczynność tarczycy, choroba serca, zapalenie wątroby, zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa powodujące niedowład tylnych łap.
Regularnie odwiedzam Rufusa w związku z zabiegami rehabilitacji jakie wykonuje chłopakowi.
Podczas tych wizyt zdążyłam dobrze poznać historię i życie Pani Zosi.
Kiedyś była nauczycielką nauczania początkowego. Kochała swoją pracę i pomimo, że już 25 lat jest na emeryturze, gdy wspomina pracę, swoich uczniów, oczy jej się uśmiechają. Do jej klas w większości chodziły dzieci z niezamożnych rodzin, nieciekawych dzielnic... Jednak dzięki jej pasji, miłości, zaanagażowaniu i zaszczepieniu głodu wiedzy wielu z nich dzisiaj jest lekarzami, nauczycielami, stomatologami,... Cześć z nich do dzisiaj odwiedza swoją ukochaną nauczycielkę co tylko potwierdza jak duży wkład wniosła w ich życie i edukację.
Mogłoby się wydawać, że pani Zofia wiedzie spokojną starość. Nic bardziej mylnego!
Chociaż nigdy się nie skarży i dzielnie mierzy z każdym dniem, trzeba przyznać, że życie jej nie oszczędza. Najpierw 21 lat temu jej córka zachorowała na stwardnienie rozsiane. Szok, niedowierzanie, depresja. Później smierć męża. A sześć lat temu pogorszenie stanu zdrowia córki.
Dzisiaj córka Pani Zosi jest osobą leżącą. Z pełną świadomością ale zupełnie bez kontroli nad ciałem - problemy z mową, przełykaniem, kompletny bezwład. Cały ciężar opieki nad chorą córką spadł na 70 letnią matkę.
Codzienne mycie, pielęgnowanie, podawanie leków, rehabilitacja, przygotowywanie posiłków, karmienie,...
Niestety z nauczycielskiej emerytury i kilkusetzłotowego zasiłku na córkę nie stać Pani Zosi na fachową pomoc czy specjalistyczny ośrodek, w którym córka miałaby dobrą opiekę, rehabilitację. Dlatego dzień w dzień Pani Zosia sama ją dźwiga. Starsza, schorowana kobieta...
Rok temu powinna mieć operację zaćmy oka. Odmówiła. Dlaczego? Przecież wzrok się pogorszył na tyle, że na prawe oko prawie nic nie widzi! Dlatego, że musiałaby zostawić chorą córkę na czas zabiegu i pobytu w szpitalu, a podczas okresu rekonwalescencji miałaby calkowity zakaz dźwigania co jest niewykonalne, bo kto podniesie córkę, umyje, zmieni pozycjė,..?!
Pani Zosia kocha czytać książki i rozwiązywać krzyżówki. W domu na regale piętrzą się całe sterty książek, które dostaje od znajomych i sąsiadów, byłych uczniów. Niestety opieka nad chorą córką, a teraz także nad chorym psem nie zostawia jej wiele czasu na przyjemność. Czasem jak powiedziała, wstaje bardzo wcześnie rano by chociaż przez godzinkę, przed codziennymi obowiązkami, poczytać i przenieść się w inny świat. Bo książki to jej odskocznia i azyl. Chwila zapomnienia.
„Tylko co się stanie jak nie będę mogła czytać? Nawet nie chcę myśleć” powiedziała ostatnio.
Niewiarygodne jest to, że pani Zosia się nie skarży. Zawsze uśmiechnięta, uprzejma, z dobrym słowem. Częstuje kawą, herbatą. Nalega żeby poczęstować się ciastem, a jeżeli nie to chociaż mandarynkę obierze... Opowiada o pięknych chwilach na ukochanej działce nad rzeką, którą musiała sprzedać po śmierci męża, o pracy w szkole, wyjazdach nad morze do sanatorium i o psach. Bo zwierzęta to jej wielka miłość.
Zawsze miała psy. Czasem wyciągnięte, uratowane ze złych warunków, od podłych ludzi. Tak zostało do dzisiaj. Rufusa kocha ponad życie. To jej najwierniejszy przyjaciel i towarzysz. To z nim rozmawia codziennie, jemu powierza swoje zmartwienia. A teraz jednym z nich jest jego stan zdrowia.
Gdy Rufus nagle zaniemógł i przestał chodzić pani Zosia przepłakałam całą noc. Bo co będzie jak Rufusowi się coś stanie? Przecież to jej Słoneczko. Jedyna radość! Tym bardziej teraz, w czasach pandemii i zamknięcia w domach, gdy nikt nikogo nie odwiedza...
Pani Zosia żyje skromnie. Ale Rufusowi niczego nie brakuje. Nie wahała się ani chwili by mu pomóc. Choćby sobie miała odjąć od ust. Wyciągnęła ostatnie pieniądze „odłożone na czarną godzinę” jak mówi, byle tylko pomoc przyjacielowi, który przecież jest najwspanialszy na świecie i całkiem od niej zależny.
Rufus musi jeść specjalistyczną karmę, mieć regularne badania krwi, część leków będzie przyjmował do końca życia. Powinien też mieć rehabilitacje by jak najdłużej chodzić samodzielnie. Pomimo, że zaprzyjaźniony lekarz Rufusa, człowiek o wielki sercu dla zwierząt nie liczy swoich usług, a i koszty leków i badań zaniża i często zapisuje na kreskę tylko po to być później umorzyć, martwi mnie przyszłość Rufusa i Pani Zosi. Problemy zdrowotne chłopaka to nie jest jednorazowa sytuacja i na dłuższą metę są to duże koszty. Zdecydowanie przekraczające możliwości emerytowanej nauczycielki.
Chciałabym zebrać fundusz który pozwoliłby zaopatrzyć Rufusa w specjalistyczną, karmę, leki i dzięki, któremu Pani Zosia mogłaby nie martwić się o jego leczenie.
Bo jak sama mówi: „zrobię wszystko byle moje Słoneczko było zdrowe i żyło jak najdłużej”.
I ja nie wątpię w to, że tak będzie tylko czy tak powinna wyglądać starość człowieka, który całe życie ciężko pracował i pomagał innym? By martwił się za co kupi leki, by odmawiał sobie krzyżówki za kilka złotych, jedzenia, o „luksusach” jak wyjście do kina, teatru czy wyjazd do sanatorium dla podreperowania zdrowia nie wspomnę...
Na pewno NIE!

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.