Witam i proszę o pomoc.

Zacznę od tego co się stało, Dnia 17.01 pod moją nieobecność moja suczka Hera uciekła z podwórka, jest to młody szczeniak, nie zna okolicy więc samo to było dla niej niebezpieczne. Niestety los sprawił tak, że znalazła się w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiedniej porze, została potrącona przez nieodpowiedzialnego kierowcę, który nawet nie udzielił jej żadnej pomocy! Po prostu uciekł. Nie wykluczam tu mojej winy ponieważ nie dopilnowałam jej ale nigdy nie próbowała uciekać.

Paradoksalnie zdarzył się cud i Hera doczołgała się do domu, była cała w ranach wymęczona i wystraszona nie reagowała nawet na swoje imię,tego samego dnia została zawieziona do weterynarza w mojej miejscowości,który stwierdził złamanie wewnętrzne oraz wiele innych urazów.

Niestety nasz miejscowy weterynarz nie potrafi jej pomóc i jedyną szansą dla niej jest operacja nasady dalszej kości udowej w Ełku.

Hera jest młodą,przyjazna i wesoła suczką rasy amstaff, niestety w swoim krótkim życiu już wiele wycierpiała. Kilka razy zmieniała właścicieli i miała zostać wywieziona do schroniska w Radysach. W taki sposób znalazła się w moich rękach, jest traktowana jak członek rodziny.

Jako, że operacja oraz zastrzyki wiele kosztują, a ja jako uczennica nie jestem w stanie ponieść takich kosztów proszę was wszystkich o pomoc, dzięki wam Hera będzie mogła znowu być szczęśliwym psem i będzie mogła bawić się z innymi jak przystało na szczeniaka.