Z okazji moich 18x2 urodzin, postanowilam zrobic zbiorke na leczenie Krzysia, jestesmy po pierwszej operacji (okulistycznej) a przed nami jeszcze zęby, kto wie co pozniej. ;)

O co chodzi z tymi oczami? Krzyś odkad do mnie przyjechal zawsze mial "cieknace" oczy, ile ja pieniedzy wydalam na roznych wetow, ktorzy wyrokowali glownie, ze to koci katar przewlekly i testowalismy chyba wszystkie mozliwe kropelki dla zwierzat i dla ludzi. Potem jakis wet stwierdzil, ze to na bank od zębów, bo Krzys ma stare i po przejsciach te zeby wiec pewnie to mu idzie tam do oczu i dlatego lzawia. No dobra, no to koci dentysta. Dentysta mowi ze w sumie to nie ma tak tragicznych zebow, owszem, ze 2 do usuniecia ale reszta to kamien do zdjecia i chyba jeszcze z nimi pochodzi i ze oczy na bank nie od zebow. Odeslal nas do okulisty (w koncu!).

Pani dr okulista stwierdzila iz Krzys ma tak zbudowane powieki ze wlaza mu w oczy plus oczywiscie ma jakies w srdku narosle czy cos po tym kocim katarze (skoro prawie cale zycie zyl na wolnosci jako dziki kot to nie ma dziwne) wiec musimy to wszystko wyciąć opracyjnie. No i tu sie dopiero zaczela zabawa bo i pelną morfologię trzeba i echo serca (cholera, moze sama bym SOBIE zrobila to echo serca, moze to juz czas? :D ). I w koncu zabieg.

W sumie nie mam pojecia ile mnie to kosztowalo biorac pod uwage wszystkie Krzysiowe wizyty, krople, lekarstwa badania i zabiegi, ale pewnie niezle Malediwy solo. ;)

Wiem, ze obecnie wszyscy mamy pod gore, ze wszystko jest drogie itd, mnie ucieszy kazde 5zl bo trzeba nazbierac na kolejny zabieg - u pana stomatologa. ;D a ja obecnie jestem bezrobotna i szukajaca pracy.

Załączam kilka paragonow i opis wizyty i zabiegu. Bylo tego wiecej ale mysle, ze tyle wystarczy do uwiarygodnienia zrzutkowego ze nie robie biznesu na biednym kocie.

P.S. na jednym ze zdjec glownych jest Krzys juz po wstepnym wygojeniu - jest DIAMETRALNA roznica, w koncu sie kot nie meczy :)