id: 7g2fn5

Pomóżmy Kraszanowi normalnie funkcjonować -zrzutka na przystosowanie mieszkania i wózek elektryczny

Pomóżmy Kraszanowi normalnie funkcjonować -zrzutka na przystosowanie mieszkania i wózek elektryczny

Nasi użytkownicy założyli 1 156 648 zrzutek i zebrali 1 200 731 904 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Nie myślałem, że nadejdzie w mojej chorobie taka chwila, kiedy będę musiał prosić Was o pomoc. Niestety rak zaczął uciskać rdzeń kręgowy i od poniedziałkowego wieczoru jestem sparaliżowany od odcinka piersiowego do stóp. Ta sytuacja wymaga przystosowania mojego mieszkania, abym mógł się w nim poruszać. Nie chcę spędzić swoich ostatnich miesięcy, może roku, jako warzywo, przykuty do łóżka. Chciałbym także w jakiś sposób odciążyć osoby, które będą mi pomagały w życiu codziennym.
Nie chcę również zrezygnować z Was, przecież mogę też na wózku uczestniczyć w wydarzeniach. Chciałbym żyć w miarę normalnie, dlatego dostosowanie domu jest dla mnie tak ważne. Konieczne jest całkowite przebudowanie łazienki abym mógł z niej korzystać. Potrzebne mi są również wózek i specjalne łóżko. Chciałbym mieć takie dzięki którym mógłbym się samodzielnie przemieszczać. Marzy mi się wózek elektryczny, którym mógłbym sobie jeździć. Zawsze lubiłem jazdę samochodem, teraz już nie będę mógł tego robić więc chciałabym choć na tym wózku sobie pojeździć. Te rzeczy w przyszłości, gdy mnie już nie będzie, zostaną przekazane do hospicjum lub innego miejsca, gdzie ktoś inny będzie ich potrzebował.
Trudno mi prosić Was o pomoc. Całe swoje życie sam sobie radziłem, a jak miałem możliwości to starałem się pomagać innym. Niestety jak większość z Was wie, we wrześniu 2019 zachorowałem na czerniaka i mam niestety pecha od samego początku tej choroby. Najpierw po wycięciu pieprzyka okazało się, że jest to właśnie czerniak i miał on 1.1 mm (do 0,9 jest możliwość całkowitego wyleczenia). Niestety mój dał przerzut do węzłów, po wycięciu węzłów poszedłem na terapię uzupełniająca w ramach badań klinicznych - tzw. immunoterapia. Niestety w listopadzie poszedł rozsiew choroby (wątroba, żebra, kręgosłup i płuca zostały zajęte). Wtedy dostałem immunoterapię, która też nie zadziałała, a w lutym okazało się, że poszedł kolejny rozsiew (głowa, węzły, nerka i śledziona).
Ostatnią deską ratunku stała się dla mnie terapia BRAF, którą zacząłem w marcu i która do tej pory działała bardzo dobrze. 28 sierpnia miałem tomografię i wyszła super, bo większość zmian poznikało. Niestety, cały czas odczuwałem ból kręgosłupa. Zgłaszałem lekarzowi te bóle, dostawałem coraz to inne tabletki przeciwbólowe ale nic nie pomagało, bóle się nasilały. 
Tydzień temu, w czwartek tak mnie bolały plecy, że pojechałem do mojego lekarza z bólem i łzami. Dostałem skierowanie na rezonans na 20.10, zamiast na odział ;-(
W niedzielę 03.10 wieczorem złapał mnie taki ból, że chodziłem po ścianach, zadzwoniłem po pogotowie, dali morfinę i jakoś przeszło!
Następnego dnia rano wykonałem telefon do mojego lekarza, który w końcu dał skierowanie do szpitala. Wypiłem na tarasie kawę, zapaliłem papierosa i moja ukochana Dominika zawiozła mnie na onkologię na Roentgena. Wysadziła mnie z samochodu przy samym budynku. Idąc w stronę drzwi wejściowych, zacząłem tracić czucie w nogach i upadłem...w ten sam dzień sparaliżowało mnie od odcinka piersiowego do stóp. Okazało się to skutkiem nacieku na rdzeń kręgowy (tomografia tego nie wykazała). Operacji nie mogą zrobić, bo nie ma gdzie wbić się z tzw. rusztowaniem, gdyż w tym miejscu kręgosłup jest jak z plasteliny i istnieje ryzyko, że jak się zawali, to warzywo albo śmierć.
Jestem po naświetlaniu, które, mam nadzieję, w jakiś sposób zadziała. Mam 20-30% szans na to, że to się cofnie, tylko nie wiadomo kiedy i czy w ogóle .
Z racji tego, że nie mogę chodzić i w obecnej chwili nie stać mnie na dostosowanie mojego mieszkania do warunków, w których bym sobie radził ze swoją niepełnosprawnością, zrobiłem tę zrzutkę.
Przeszedłem w życiu dużo (jak pewnie większość z was), nie oszczędzało mnie i jak widać dalej nie oszczędza, ale cóż, tak to się potoczyło i nie ma co się rozczulać. Teraz wiem, jak się czują ludzie chorzy na raka, sparaliżowani – to kolejne życiowe doświadczenie.
Planowałem w wieku 40 lat podróżować, jednak moja podróż skończyła się na onkologii.
Z góry dziękuję za pomoc. 
 
Kraszan
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Wpłaty 1279

preloader

Komentarze 30

 
2500 znaków