Cześć.

Wiem, że dla wielu jest to głupie... Tylko ja naprawdę nie jestem w stanie z tego wyjść.... Mam firmę budowlana i pracowaliśmy razem z mężem. Jest to ciężka praca, ale kocham budowlanke... zaczęło się wszystko prostowac - wychodziła na swoje. Nagle bummmm. Covid... Zamknięcie przedszkoli.. Nie mogłam iść do pracy, potriacilam zlecenia. Mąż chciał iść do pracy, aby próbować nas ratować...

Niestety mąż miał wypadek. Chciał zakleic szczelinę w daszku bo nam zaciekalo i spadł z dachu... Stopa w szynie i miał mieć operacje po tyg, niestety przez covid miał przesowana. Po ok 2 tyg miał zrobiona operacje wsadzona płytkę i śruby... Odrazu po operacji wyrzucali ludzi ze szpitala. Napet 24h nie leżał po operacji.... Miał leżeć przez 8 tyg bez wstawania... Niestety rana się niegoila, tylko paprala... Spuchnieta, obolala, martwić... Zero przyjęć do szpitala. Musiał na siłę jeździć, żeby ktoś zobaczył nogę i powycinal martwić. Nie mogłam iść do pracy, bo nie mogłam zostawić z nim dzieci.. Musiałam myśleć... Jedna pożyczka, druga, nie stać mnie było na spłaty. Chciałam się ratować, aby wyjść znów na prosto.... NIE DA SIĘ. JUŻ NIE DAJE RADY... Wiem, że wiele osób potraciło wszystko - chociaż tyle czasu na to pracowali. Ja jestem jedną z tych osób... Jeżeli jesteś w stanie pomóc mi wyjść na prosta- to bardzo proszę o pomoc. WSZYSTKO ZACZĘŁO SIE OD COVIDA