id: 7jckv3

Na leczenie i rehabilitację męża

Na leczenie i rehabilitację męża

Nasi użytkownicy założyli 1 231 409 zrzutek i zebrali 1 363 801 823 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Witam wszystkich. Chciałabym podzielić się z Wami Swoją historią. A raczej historią choroby mojego męża. Postaram się możliwe jak najbardziej ją skrócić.


W roku 2017 mąż zaczął szukać pomocy u lekarzy. Tracił równowagę i cierpiał z powodu silnego bólu nerwu trójdzielnego oraz bólu stawów, oraz kręgosłupa. Padały różne podejrzenia. Dopiero w roku 2018 po mojej namowie mąż wykonał rezonans magnetyczny kręgosłupa odcinka lędźwiowego oraz głowy. Padło podejrzenie, że może to być SM. Neurolog po zapoznaniu się z badaniami stwierdził, że to nie jest SM. Zlecił badania na boleriozie metodą Western Blot. Wynik wyszedł pozytywny, mąż dostał antybiotyk na 28 dni. W trakcie brania antybiotyku mężowi zaczynało odcinać nogi. Szedł, po czym nagle zwalniał. Sztywniały mu nogi w kolanach i upadał. Po odpoczynku mógł dalej iść kilkanaście metrów i dalej musiał odpocząć, bo wiedział, że upadnie. Wybraliśmy się w ( trakcie brania antybiotyku na bolerioze) na ostry dyżur. Mieszkaliśmy wtedy w Anglii. Lekarze kazali mężowi wybrać antybiotyk do końca i zgłosić się do lekarza. Lekarz zrobił badania krwi ogólny i pod kątem Boleriozy metodą Elisa (mniej dokładną niż WB). Wynik wyszedł negatywny. Wystawił mężowi skierowaniem do szpitala. Tam wykonali szereg badań i zdiagnozowali Stwardnienie rozsiane typ rzutowo- remisyjny. W tym czasie mógł jeszcze jakoś chodzić. Mógł przejść kilka czasem kilkanaście metrów i musiał odpocząć. W styczniu 2019 roku mąż dostał pierwszą dawkę leku, po którym, niestety, jego stan zdrowia się pogorszył. Przejście kilku metrów, kilku kroków było dla niego wyczynem. Dalsze trasy pokonywał już na wózku inwalidzkim. W połowie roku 2019 mąż na dobre usiadł na wózku inwalidzkim. Był w stanie jeszcze sam zrobić wiele rzeczy np. Sam się wykąpać czy przesiąść się na łóżko z wózka. Niestety po drugiej infuzji w styczniu 2020 roku mąż we wszystkim potrzebuje mojej pomocy. W Marcu 2020 roku wróciliśmy do Polski. Wróciliśmy do tematu Boleriozy i mąż rozpoczął leczenie Boleriozy metodą ILADS, u lekarza chorób zakaźnych. Leczeniem to kosztuje około 1000 zł miesięcznie, do tego kosztowna dieta. Nie wspomnę i rehabilitacji, która oczywiście przysługuje mężowi na NFZ 10 godzin w miesiącu. Niestety na taką rehabilitację czeka się bardzo długo. I dopiero po zakończeniu tych 10 godzin można rezerwować kolejną, taką rehabilitację w warunkach domowych. Czyli w sumie w ciągu roku mąż ma może z 30 max 40 godzin rehabilitacji domowej. Jestem na etapie załatwiania rehabilitacji w jednym z najbardziej znanych ośrodku rehabilitacji dla osób chorych na SM Borne Sulinowo. Rehabilitacja jest finansowana z NFZ, ale pobyt trzeba opłacić. Mąż Bardzo chcę wrócić do formy. Chciałby móc zabrać naszą małą córeczką na spacer, czy wziąć ją bezpiecznie bez nadzoru na ręce. Niestety, póki co nie jest to możliwe. Wszyscy lekarze są zgodni, że mężowi potrzebna jest intensywna rehabilitacja, aby mąż mógł funkcje przynajmniej tak jak dwa lata temu. Niestety koszt stałej domowej bądź wyjazdowej rehabilitacji przewyższa nasze możliwości.


Dlatego prosimy o pomoc.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!