NA MIESZKANIE abyśmy mogli być razem.
NA MIESZKANIE abyśmy mogli być razem.
Nasi użytkownicy założyli 1 231 427 zrzutek i zebrali 1 363 927 559 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Dzień dobry.
Jestem tatą dwójki wspaniałych dzieci, 11 letniej córki i 8 letniego synka.
Wszystkie moje problemy zaczeły się w 2019 r gdy na jaw wyszedł trwający już kilka miesięcy romans matki dzieci o którym dowiedziałem się w sierpniu.
W jego następstwie, między nami doszło do kryzysu i rozpadu związku. We wrześniu 2019 r. Matka dzieci podjęła decyzję o wyprowadzce wraz z naszymi dziećmi ze wspólnego mieszkania, mimo mojego stanowczego sprzeciwu.
Partnerka zamieszkała ze swoim nowym chłopakiem, który od tej pory miał się stać nowym „ojcem” dla naszych dzieci. Jednocześnie, moje kontakty z dziećmi z tygodnia na tydzień stawały się co raz rzadsze. Matka dzieci, co chwilę wymyślała jakąś wymówkę, bym nie mógł odwiedzić dzieci. Z uwagi na powyższe, złożyłem wniosek o ustalenie miejsca pobytu dzieci przy mnie.
Od grudnia 2019 r. „walczę” przed Sądem Rodzinnym i Nieletnich o ustalenie kontaktów z małoletnimi dziećmi oraz o ustalenie miejsca zamieszkania dzieci. Ponieważ jestem "tylko" ojcem to wszystkie sprawy sądowe przegrywam.
Sąd pomimo opinii kuratorskich oraz opinii psychologów dziecięcych nie wziął pod uwagę tego co chcą dzieci które od samego początku rozstania rodziców powtarzały, że chcą być z tatą w swoim mieszkaniu. Fakt, że dzieci nie akceptują nowego partnera, aktualnie już męża matki, potwierdził Opiniodawczy Zespół Sądowych Specjalistów przy Sądzie Okręgowym, który sporządził opinię na potrzeby postępowania.
Matka dzieci moim zdaniem zachowuje się irracjonalnie względem dzieci co tylko potęguje ich tęsknotę i chęć powrotu do domu, w którym mieszkały od urodzenia. Matka dzieci nie chce jednak na to pozwolić i wszelkimi sposobami próbuje zatrzymać dzieci przy sobie.
Punktem kulminacyjnym były Święta Wielkanocne w 2020 r., Zgodnie z poczynionymi przez nas ustaleniami, dzieci miały spędzić je po połowie z matką i ze mną. Przyjechałem zatem do mieszkania byłej partnerki, aby odebrać dzieci i zabrać je do siebie. Ku mojemu zdziwieniu, wydała mi jedynie synka, natomiast córkę zatrzymała u siebie. Wytłumaczyła to niechęcią dziewczynki do spotkania. Kolejne próby kontaktu z córką kończyły się stwierdzeniem matki, że nie zobaczę się z dzieckiem, ponieważ złamałem ustalenia i zatrzymałem synka u siebie w domu. Nie zatrzymuje jednak syna u siebie w mieszkaniu celowo. Syn na każdą wzmiankę o spotkaniu z matką odczuwał paniczny lęk, wpadał w histerię. Nie chciał nawet słyszeć o możliwości pójścia do niej do domu. Każda rozmowa matki z dzieckiem odbywała się po moich namowach. Jednak za każdym razem, synek pytał mnie „tata, ale mnie nie oddasz?”. Prawdopodobnie reaguje tak z uwagi na wielokrotne wizyty policji, wezwane przez jego matkę.
Do końca nie wiem, co takiego działo się w mieszkaniu byłej partnerki, że syn nie chce tam chodzić. Jestem jednak bardzo zaniepokojony tym faktem, ale nie wiem, jakie czynności mógłbym podjąć.
Z informacji uzyskanych od dzieci, wiem, że w ich mieszkaniu bardzo źle się o mnie mówi oraz zabrania kontaktu ze mną. Powyższe potwierdzają rozmowy telefoniczne i wiadomości sms kierowane przez nich do mnie. Z ich treści wynikało, że matka dzieci kazała traktować jej partnera, a obecnego męża jak ojca zapominając przy tym o ojcu biologicznym, cyt. „a skąd wiesz, że to są Twoje dzieci?”, „dzieci w ogóle o Tobie nie myślą, nie tęsknią za Tobą, w ogóle zapominają, że istniejesz”.
Obecnie syn jest cały czas ze mną, a córka z mamą. Po mimo wielu rozmów z synkiem i organizowanych spotkań wspólnie z matką syn nie chce do niej jechać, a jak już da się przekonać to taka wizyta trwa tylko kilka godzin i chce wracać do mnie. Córka również podkreśla, że chciałaby mieszkać z nami, ale nie jestem w stanie nic zrobic aby tak się stało.
Całe to rozstanie oczywiście dotknęło głównie nasze dzieci ale wpłyneło również na moje problemy i od 2019 roku czyli naszego rozstania zaczeły się one tylko napiętrzać.
Zostałem sam z trzema kredytami w tym kredytem hipotecznym. Spore koszty wielu spraw sądowych oraz pandemia i lockdown spowodowały mój wzrost problemów finansowych.
Na początku,dzięki pomocy nielicznym znajomym jakoś dawałem sobie z rachunkami radę.
Gdy dochody zaczeły spadać banki wypowiedziały umowy kredytowe.
Jakby tego było mało matka dzieci i jej mąż postarali się aby odwiedził mnie komornik i zajął to, co jeszce mogłem mieć. Wszystko zaczeło się spiętrzać, a ja zostałem z tym sam.
Działania matki dzieci i jej męża doprowadziły do tego, że byłem zmuszony zawiesić swoją działalność która była pracą którą uwielbiałem i którą mogłem pogodzić z wychowywaniem dzieci.
Te wszystkie problemy odbiły się również na moim zdrowiu które zostało nadszarpniętę już w 2013 r. gdy zdiagnozowano u mnie nowotwór nerki. Po przebytym leczeniu powróciłem do zdrowia ale od tamtej pory pozostaje pod opieką lekarską bo pojawiły się kolejne guzki. Korzystam również z pomocy psychologicznej.
Dodatkowo dopadł mnie dwa razy covid który w miarę lekko przeszedłem ale do dzisiaj mam po tym problemy z wydolnością oddechową.
Niestety przez to, że syn broni się przed pójściem do matki (bo już raz miała sądowe przyzwolenie na zabranie go siłowo) to nie chce zostawać dłużej w szkole co mi też ogranicza zatrudnienie w pełnym wymiarze czasowym. Zresztą wiek dziecka nie pozwala na to abym mógł być poza domem pół dnia, dziecko nie zostaje samo w domu.
Długo się zbierałem do napisania prośby o pomoc ale jestem juz w takiej sytuacji, że zaraz stracę wszystko.
Wszystko bo tracąć mieszkanie stracę możliwośc bycia pod jednym dachem z moimi dziećmi. Cała ta kilkuletnia walka o dzieci pójdzie na marne.
Uzbierane środki mają być na spłatę zobowiązań i rosnących cały czas odsetek oraz wynajem mieszkania abyśmy mogli być razem. Niestety sam sobie z tym nie dam rady bo kwoty są zbyt duże.
Moją rodziną są moje wspaniałe dzieci które kocham nad życie!
Powtarzam się ale bardzo chciałbym uratować mieszkanie które ma zostać właśnie dla tej wspaniałej dwójki.
Ja wchodząć w świat dorosłości nie mogłem liczyć na swoich rodziców ponieważ większość swjego dzieciństwa wychowywałem się sam. Moi rodzice rozwiedli się gdy miałem 5lat i tak naprawdę wychowywała mnie babcia.
Moje dzieci są moim skarbem, tlenem bez którego nie mógłbym żyć. Ich przyjśćie na świat to dwa najpiękniejsze momementy mojego życia.
Bije się z myślami, czy dla ich dobra nie powinny być z mamą ale skoro każdego dnia słyszę od synka, że nie chce on tam iść i mam o niego walczyć to jak mógłbym postąpić inaczej.
Córka z którą się co jakiś czas widuję również podkreśla, że chce mieszkać ze mną i jej młodzszym bratem.
Matka dzieci ma nową rodzinę, wyszła za mąż ma z tego związku dziecko i jak to podkreślała w sądzie tworzy szcęśliwą rodzinę. Wcale się nie dziwię bo zaczeła życie na nowo bez zobowiązań które zostały na mojej głowie. Kto by nie chciał rozpocząc nowego startu z czystą kartą.
Życzę jej dużo szczęścia, ale niech da żyć również innym skoro ona jest tak bardzo szcęśliwa.
Czas nie jest moim sprzymieżeńcem. Zostało bardzo mało czasu na uratowanie mieszkania i uzbieranie tak wielkiej sumy ale może przy pomocy każdego kto pomoże aby ta prośba dotarła do jak największej liczby osób się uda.
PS. Jeżeli potrzeba więcej informacji o wszystkim co mnie spotakało to proszę o kontakt.
Good morning.
I am the father of two wonderful children, an 11-year-old daughter and an 8-year-old son.
All my problems began in 2019 when the affair of the children's mother, which I found out about in August, came to light.
As a result, there was a crisis between us and the breakup of the relationship. In September 2019, the children's mother made the decision to move out of the shared apartment with our children, despite my firm opposition.
The partner moved in with her new boyfriend, who from then on was to become the new "father" for our children. At the same time, my contacts with children became less and less frequent from week to week. The children's mother kept making excuses for me not to visit the children. In view of the above, I have submitted an application to determine the children's place of residence with me.
Since December 2019, I have been "fighting" before the Family and Juvenile Court to establish contacts with minor children and to determine the children's place of residence. Because I am "only" the father, I lose all court cases.
The court, despite the opinions of probation officers and the opinions of child psychologists, did not take into account what the children wanted from the very beginning of their parents' separation that they wanted to be with their dad in their apartment. The fact that the children do not accept the new partner, now the mother's husband, was confirmed by the Consultative Team of Court Specialists at the District Court, which prepared an opinion for the purposes of the proceedings.
In my opinion, the mother of the children behaves irrationally towards the children, which only intensifies their longing and desire to return to the house where they lived since birth. The children's mother, however, does not want to allow it and tries to keep the children with her by all means.
The highlight was Easter 2020, as agreed by us, the children were to spend it half with their mother and half with me. So I came to my ex-partner's apartment to pick up the kids and take them to my place. To my surprise, she only gave me my son, while she kept my daughter with her. She explained this by the girl's reluctance to meet. Subsequent attempts to contact the daughter ended with the mother's statement that I would not see the child because I had broken the arrangements and kept my son at home. However, she does not keep her son in her apartment on purpose. At every mention of a meeting with his mother, the son felt panicky and hysterical. He didn't even want to hear about the possibility of going to her house. Every conversation between the mother and the child took place after my persuasion. However, each time my son asked me "daddy, but you won't give me back?". He probably reacts this way due to the repeated visits of the police, summoned by his mother.
I don't really know what was going on in the ex-partner's apartment that my son doesn't want to go there. However, I am very concerned about this fact, but I do not know what action I could take.
From the information obtained from the children, I know that in their apartment people talk very badly about me and that contact with me is forbidden. The above is confirmed by phone calls and text messages sent by them to me. Their content showed that the children's mother told her to treat her partner, and her current husband, as a father, forgetting about the biological father, quoted: "and how do you know that these are your children?", "the children do not think about you at all, they do not they miss you, they forget you exist at all.
Currently, my son is with me all the time, and my daughter with her mother. After many conversations with his son and meetings organized with his mother, the son does not want to go to her, and if he can be convinced, such a visit lasts only a few hours and he wants to come back to me. The daughter also emphasizes that she would like to live with us, but there is nothing I can do to make that happen.
This whole separation, of course, mainly affected our children, but it also affected my problems and since 2019, i.e. our separation, they only started to pile up.
I was left alone with three loans including a mortgage. The high costs of many court cases as well as the pandemic and lockdown caused my financial problems to increase.
In the beginning, thanks to the help of a few friends, I was able to manage my bills.
When incomes began to fall, banks terminated credit agreements.
As if that wasn't enough, the children's mother and her husband made sure that the bailiff visited me and took what I could still have. Everything started to pile up and I was left alone.
The actions of the children's mother and her husband led to the fact that I was forced to suspend my activity, which was a job I loved and which I could reconcile with raising children.
All these problems also affected my health, which was already damaged in 2013 when I was diagnosed with kidney cancer. After the treatment I recovered, but since then I have been under medical care because more nodules appeared. I also use psychological help.
In addition, I got hit by covid twice, which I went through quite easily, but to this day I have problems with respiratory efficiency.
Unfortunately, because the son defends himself against going to his mother (because she already had a court permission to take him by force once), he does not want to stay longer at school, which also limits my full-time employment. Anyway, the age of the child does not allow me to be away from home for half a day, the child is not left alone at home.
I've been gathering myself to write a request for help for a long time, but I'm already in such a situation that I'm about to lose everything.
Everything because losing my apartment I will lose the opportunity to be under one roof with my children. All this several years of fighting for children will be in vain.
The collected funds are to be used to pay off liabilities and interest, which is constantly growing, and to rent an apartment so that we can be together. Unfortunately, I can't do it myself because the amounts are too large.
My family are my wonderful children whom I love more than life!
I repeat myself but I would love to save the apartment that is to be left for these wonderful two.
When I entered the world of adulthood, I could not count on my parents because most of my childhood I grew up alone. My parents divorced when I was 5 and I was actually raised by my grandmother.
My children are my treasure, the oxygen without which I could not live. Their coming into the world are two of the most beautiful moments of my life.
I'm fighting with my thoughts whether for their sake they shouldn't be with their mother, but since every day I hear from my son that he doesn't want to go there and I have to fight for him, how could I do otherwise.
My daughter, whom I see from time to time, also insists that she wants to live with me and her younger brother.
The children's mother has a new family, she got married and has a child from this relationship, and as she emphasized in court, she creates a happy family. I'm not surprised at all because she started life anew without the commitments that were left on my head. Who wouldn't want to start a fresh start with a clean slate.
I wish her a lot of happiness, but let others live too since she is so happy.
Time is not my ally. There is very little time left to save the apartment and collect such a large sum, but maybe with the help of anyone who helps, this request will reach as many people as possible.
P.S. If you need more information about anything that happened to me, please contact me.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Bardzo dziękuję wszystkim za okazaną pomoc.