Nasze koty dalej walczą z Panleukopenią
Nasze koty dalej walczą z Panleukopenią
Nasi użytkownicy założyli 1 233 861 zrzutek i zebrali 1 371 775 824 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Aktualizacja 02.01
Końcowy rachunek za ratowanie 7 kotów. Weterynarz bardzo poszła nam na rękę, nie policzyła sobie ani grosza za konsultacje i podawanie leków, jedynie za same leki.
Rachunek za RTG królika:
Aktualizacja 31.12
Opis badania RTG Szajby:
Aktualizacja 30.12
Kićka i Silent dzielnie walczą z powikłaniami po panleukopenii. Duszności i katar powoli ustępują. Codziennie dostają antybiotyki i leki wspomagające odporność. Mefisto ma w dalszym ciągu niski poziom leukocytów, do tego nie chce jeść mokrej karmy. Dostaje wspomagająco Fosprenil. Niestety do całej puli nieszczęść z kotami dołączył królik - Szajba, który ma dwa ropnie wymagające chirurgicznego usunięcia... Leczenie może kosztować nawet kilkaset złotych. Nie musimy chyba mówić, że przy obecnym stanie finansowym po walce stoczonej z Panleukopenią jest to sytuacja kryzysowa. W sobotę Szajba miał wykonane zdjęcia RTG. Sama wizyta ze zdjęciami kosztowała 190 zł (rachunek za wizytę dołączę 2.01). Jutro zamieścimy również rachunek wystawiony za leczenie 7 kotów.
Aktualizacja 22.12
Niestety, przez osłabienie po panleukopenii Silenta i Kićkę dopadło uporczywe przeziębienie, z którym walczymy od kilku dni. Kaszlenie, kichanie zdaje się nie mieć końca. Do tego nawracająca gorączka.. Kociaki są na antybiotykach i mamy tylko nadzieję, że do świąt wszystko się uspokoi...
Aktualizacja 18.12
Silent odzyskuje siły, tak jak i jego matka - Kićka. Mamy tylko nadzieję, że chociaz dorosłe koty pokonają to paskudztwo. Poza sporadycznym kaszlem ich stan jest dobry. Jedzą, dokuczają sobie - wszystko wraca do normy. Mimo to przed nimi jeszcze kilka dawek antybiotyku. Na szczęście kroplówki i elektrolity nie są już potrzebne.
Aktualizacja 17.12
Mefisto od 6 dni ma kroplówki, do tego antybiotyk i Fosprenil. Jego leczenie do tej pory włącznie z surowicą wyniosło 730 zł. Powoli odzyskuje siły, od wczoraj zaczął jeść i pić, a także nieśmiało bawić się. Jego leczenie ma trwać jeszcze co najmniej do 27.12, jednak od dzisiaj odejdą już kroplówki.
Rachunki za Hrabiego:
Niestety, ostatni rachunek...
Aktualizacja 16.12
Biała - 6 miesięczna kociczka niestety przegrała z wirusem w szóstym dniu choroby. Pomimo leków, antybiotyków, dogrzewania termoforami, nie udało nam jej się uratować...
Ostatni zdrowy kocur - Silent - również zachorował. Oprócz objawów panleukopenii doszedł okropny kaszel. Kolejny raz dostał surowicę, gdzie jedna dawka dla niego to koszt 70zł..
Aktualizacja 12.12
Mefisto (rezydent) z drugiego domu tymczasowego dołączył dzisiaj oficjalnie do kotów walczących z wirusem. Jest to kot szczepiony, który był zabezpieczony w niedziele surowicą. Od wczoraj rano nie jadł, ani nie pił. Dzisiaj na USG wyszedł płyn w jelitach, a także zapalenie żołądka i pogrubienie pętli jelit. Jest na kroplówkach wzmacniających i nawadniających, antybiotyku i Fosprenilu.
Aktualizacja 11.12.
Hrabia, niestety odszedł w niedzielę.. Pomimo walki w klinice, wirus był silniejszy, kociak walczył do godziny 21... Za pobyt w klinice, badania przy przyjęciu, testy jest do zapłacenia blisko 1000zł.
W niedzielę odszedł Siwy - 1.5- letni kot z domu, w którym przebywali Hrabia z Echo. Walczył 3 dni z panleukopenią. Ale niestety, mimo wieku, leków nie udało się go uratować...
W poniedziałek wirus odebrał nam Kocurka. Pomimo podania mu surowicy, leczenia, wlewów - przegrał z chorobą :(
We wtorek odeszła Tina. 6-miesieczna kotka, która dzień wcześniej biegała radośnie za właścicielką. O 17 już jej nie było. Mimo podania dzień wcześniej surowicy, nie zdążyliśmy jej uratować.
Od poniedziałku o życie walczy Mania. Jej rokowania są słabe, jest po 2 dawkach surowicy, 2x dziennie jeździmy na wlewy z witamin, leków, malutka walczy dzielnie, mamy nadzieję, że wygra z wirusem. Niestety, ma problemy z oddychaniem, krztusi się co chwilę, ale w jej oczach widać jak bardzo chce żyć...
Biała - kolejny 6-miesięczny kociak, który walczy o życie. Gorączkuje, ma 41 stopni w tym momencie, jej organizm walczy dzielnie, liczymy na to, że pokona to okropieństwo :(
Kicia - 2.5 letnia kocica, u której już są objawy panleukopenii. Wymiotuje, jest apatyczna, wczoraj miała podaną surowicę, dziś rano wlewy, liczymy, że choroba nie odbierze nam jej tak jak już zabrała pozostałe kociaki.
W tym momencie na 8 kotów mamy jednego zdrowego... Póki co zdrowego. Każdy kot dostał surowicę. Maluchy dostały surowicę od ozdrowieńca, kolejnego dnia wszystkie koty zostały zabezpieczone surowicą syntetyczną. Koszt samej surowicy naturalnej to już 256zł,, syntetycznej również ok 250zł. Jeździmy 2x dziennie na wlewy, leki, glukoze, witaminy, żeby tylko ratować te zwierzaki, które mają jeszcze szansę... Na wszystko potrzebne są fundusze. Wydaliśmy już prawie 2tys zł na ratowanie zarówno kociaków wyłapanych z działki, jak i swoich własnych.. Ile jeszcze wydanych pieniędzy przed nami, nie wiemy, ale robimy co możemy, żeby walczyć o życie naszych zwierzaków..
Walkę przegrali:
Biała (16.12):
Mania (12.12):
Tina (10.12):
Kocurek (9.12):
Hrabia (8.12):
Siwek (7.12)
Echo (2.12)
__________________________________________________________
Historia zaczyna się od 2 bezpańskich kociaków koczujących w krzakach przy terenie opuszczonej posesji, a także kocicy - ich matki. Rodzinka była przez nas dokarmiana, dostały ciepły domek do spania, a w międzyczasie miały poszukiwany domek stały, uzgodnione było również że jedna z fundacji ZAPEWNI konsultację weterynaryjną (miało to być w formie zachęty dla nowego właściciela dwóch zżytych ze sobą brzdąców). Po dwóch tygodniach poszukiwań, znalazła się osoba chętna do adopcji obydwu kotów. Ostatecznie fundacja słysząc, że jest osoba która ma adoptować koty, stwierdziła, że nie pokryje kosztów konsultacji. Inna z kolei zrzuciła na nasze barki szukanie domu tymczasowego do świąt (Pani, która miała wziąć maluchy miała być wtedy w kraju, aby je odebrać). Mimo braku wsparcia fundacji, grupa młodych ludzi zmobilozowała się, aby pomóc maluchom. Ogarnęliśmy zarówno wyłapanie maluchów, jak i weterynarzy, a także dom tymczasowy i inne kwestie. Kosztowało nas to mnóstwo wysiłku i nerwów, ale było warto. Wkrótce miały mieć swoje posłania, miski, wspaniałego człowieka, który się troszczy, a także miały mieć SIEBIE. Jeden z nich został nazwany Hrabia, natomiast drugi Echo.
Niespełna dwa tygodnie po odłowieniu maluchów, które przebywały wtedy w domu tymczasowym - nastąpił dramat. Echo zaczął źle się czuć i niestety postępowało to tak szybko, że zabrakło nam zwyczajnie czasu na reakcje… Uwierzcie nic tak nie łamie serca jak bezradność, oraz wzrok drugiego z maluchów, wpatrujący się z napięciem nieustannie w drzwi - jakby w oczekiwaniu na brata.
Mając podejrzenia co do panleukopenii, wybraliśmy się do przychodni weterynaryjnej. Zostały wykonane badania zarówno na fev, panleukopenie, jak i morfologia z krwi, a także usg. Nie stwierdzono, aby coś poważnego dolegało Hrabiemu - kontynowaliśmy leczenie kociego kataru. Łącznie badania i leki kosztowały 540 zł. Dobę później maluch nie chciał jeść, a kolejnego dnia zwymiotował pomiaukując wcześniej jakby krzyczał “pomocy człowieku”. Natychmiast po pierwszym wymiocie został zabrany do weterynarza, który zrobił drugi raz badania, gdzie wyszło że kot jest chory na panleukopenie i jest w złym stanie.. Nie posiadali na stanie surowicy, ale oprócz badań zrobili wszystko co w ich mocy, aby wzmocnić nieco malucha przed podróżą do kolejnego gabinetu. W pierwszym gabinecie zapłaciliśmy 150 zł, w następnym - w którym posiadali surowice, wejście kosztowało nas 202 zł. Dodatkowo zalecono, aby kot pozostał w izolatce co będzie kosztowało łącznie około tysiąca złotych... Mały mimo dramatycznych wydarzeń ma chęć życia, nie potrafimy z niego zrezygnować. Póki co rokowania są ostrożne, ale wydaje się że zmierza do wyzdrowienia. Niestety nie mamy pieniędzy, aby za malca założyć. Rachunek trzeba będzie uregulować przy odbiorze go z izolatki (w piątek).
Wyniki badań Hrabiego z 3-4.12:
Kosztorys:
Wyniki z 6.12:
Jeden z paragonów:
Niestety w ferworze wczorajszej walki o życie malucha zgubiłam gdzieś drugi paragon..
W międzyczasie nastąpiła kolejna tragedia. Kociaki były izolowane od reszty kotów znajdujących się na terenie gospodarstwa. Niestety ten wirus ma to do siebie, że bardzo szybko się rozprzestrzenia. Stado kotów będących rezydentami (3 koty dorosłe, 4 kociaki) są poważnie zagrożone!! Jeden z dorosłych już DAJE OBJAWY tej choroby. Dodatkowo zagrożone są też 2 koty będące w innym domu tymczasowym, w którym maluch był zaraz po tym jak stwierdzono, że nie ma panleukopenii.. Jeden z kotów ma już również pierwsze objawy. Łączny koszt leczenia 10 kotów może wynieść KILKA TYSIĘCY ZŁOTYCH. Wstępnie zakładamy, że zmieścimy się w 3,5 tysiącach doliczając kwoty, które zostały wydane już na Hrabiego…
Liczymy, że jest wiele osób, które zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Dla nas jest ona dramatyczna… chcąc pomóc niewinnym istotom NARAZILIŚMY na niebezpieczeństwo i śmierć naszych własnych podopiecznych. Czujemy się jakbyśmy byli ukarani za dobry uczynek. W tym momencie bardzo liczy się CZAS, dlatego liczymy na Was. Pamiętajcie karma wraca - i to dosłownie!
Jutro załączę wstępny kosztorys za pobyt Hrabiego w izolatce i jego leczenie.
Jeżeli zostaną nam jakieś pieniądze to zostanie za to zakupiona karma dla schroniska w Nowodworze.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Zdrówka dla reszty kotków. Trzymam kciuki