Znów potrzebna Wasza POMOC !!!!!

Od pewnego czasu jest karmiony przez nas kotek na Miedzińskiego od strony przedszkola.Nie za bardzo można było do niego podejść aby stwierdzić czy to kotka czy kocur. Był troszkę wychudzony. Przychodził regularnie dwa razy dziennie pod okna. Po jakimś czasie wydawał nam się o wiele grubszy. Pomyślałyśmy wtedy, że to kotka na dodatek w ciąży. Oprócz tego był strasznie chory. Wszystko mu w w drogach oddechowych rzęziło, oczy zaropiałe i dużo kleszczy. Często też wymiotował po jedzeniu.

Wczoraj udało nam się mu pomóc i wyłapać w klatkę iniekcyjną tym bardziej, że martwiłyśmy się też, że może się lada dzień okocić. Chciałyśmy, aby to się stało w bezpiecznym miejscu w naszym przedszkolu.Noce coraz zimniejsze a my chciałyśmy uratować cały miot.

Niezwłocznie udałyśmy się do weta. Był agresywny, wystraszony i nie dał się wyciągnąć z klatki iniekcyjnej. Dostał lek uspokajający aby go zbadać.

Okazało się podczas badania,że to nie jest kotka w ciąży tylko kocur, któremu przemieścił się żołądek do tyłobrzusza ( stąd wygląd brzucha jak u kotnej kotki). Wzdęty ,gazowy i nabrzmiały. Został odbarczony poprzez nakłucie. Do tego okazało się,że kot ma wyrwane wszystkie zęby oprócz jednego złamanego kła po którym został tylko korzeń zgorzelinowy.

To były ostatnie godziny, które dzieliły go od śmierci !!!

Jak on musiał cierpieć !!!!!

Został zabezpieczony farmakologicznie.Jest bezpieczny w cieple u nas w przedszkolu w klatce kenelowej.

Rokowania są ostrożne Jutro kontrola żołądka.

Trzymajcie kciuki za niego !!!

Potrzebujemy Wszego wsparcia , koszty leczenia są wysokie !!!!

Bardzo prosimy o każdą złotówkę !!!!