Na sprzęt, który pomoże mi pomagać
Na sprzęt, który pomoże mi pomagać
Nasi użytkownicy założyli 1 226 470 zrzutek i zebrali 1 348 878 751 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Dlaczego jakaś kobieta z internetu prosi ludzi z internetu o sfinansowanie sprzętu fotograficznego? Dlatego, że wierzy w cuda. Dlatego, że ma nadzieję, że jej szczere intencje i realne dobro, które może popłynąć z zakupu tego zestawu przekonają was, że rozumie ciężką pracę waszych rąk i w żadnym wypadku nie zamierza przepuścić tego na głupoty.
Mam pełną świadomość, że list ten czytają ludzie, z krwi i kości, którzy jak ja miewają czasem dość, dla których czas wolny i odpoczynek bywa tylko luksusem i ile warta jest każda złotówka jak i jej brak.
Czuję, że powinnam zacząć od tego, że choć jest we mnie tyle obaw i oporu to jest też od dawna wielkie pragnienie, stąd też śmiałość w prośbie, którą do was kieruję.
Chcę zaznaczyć, że zdaję sobie sprawę z tego, że cel zbiórki nie jest sprawą tragicznej choroby, okrutnego w skutkach wypadku, głodu. Są wśród nas naprawdę, o wiele bardziej potrzebujący i jeśli twoje serce wskazuje ci lepsze miejsce, inne ręce, na które możesz złożyć te pieniądze, to zrób to… Są też momenty, kiedy serce jakoś dzwoni przy takich apelach, dlatego liczę, że mój głos do tych serc dotrze i dotknie.
Skąd więc z mojej strony ta bezczelna prośba? Powodów jest kilka a problem, przez który wiem, że możliwe, że bardzo długo nie będę mogła sobie pozwolić na taki wydatek z własnej kieszeni jest złożony. Myślę, że ubranie naszej sytuacji w te kilka zdań by dać Wam choć częściowy obraz naszej sytuacji, pomoże sobie wyobrazić nasze położenie, jego jedną z przyczyn jak i skutków.
Akt samodzielnego macierzyństwa, które bywa też samotnym, dziejący się gdzieś na osiedlu, obok ciebie. W Polsce, w dużym mieście, bez możliwości ściągnięcia alimentów z ojca (na ten moment i tak już od 12 lat) i bez żadnej pomocy od strony państwa czy policji by temu zaradzić. Akt samodzielnego macierzyństwa popełniany z towarzyszącą depresją, która co jakiś czas powraca w lżejszej i głębszej formie, mimo leczenia i znacznej już poprawy. Akt walki o utrzymanie się, o zapewnienie dziecku dobrego życia. Akt determinacji i wytrwałości szukający pomocy i rozwiązań wszędzie, gdzie to możliwe. W konsekwencji kończący się często pracą na dwa etaty, zaniedbaniem swojego zdrowia fizycznego oraz psychicznego, poczucia winy… Akt wstydu. Wobec tego potomstwa, któremu chce się dać więcej ale i też często wobec świata. No bo to znów TA madka domaga się pomocy. Czy to jej powinno być wstyd? Czy może temu, który okrada własne dziecko z dobrego, wystarczającego komfortu życia? Z leków, z ulubionego jogurtu, z kapci do szkoły, z zaproszenia kolegów do pokoju bez poczucia żenady, że wszystko stare i brak mebli, z wyjazdu na wakacje i czasu z mamą, która pracuje więcej niż powinna, by móc to zwrócić.
To wszystko, co być może wydawać się bez związku z samą zrzutką, jest jedną z kwestii, które wpływają na to, że niejednokrotnie spycham ważne dla mnie rzeczy na bok. Jak każda mama i to jest ok, tak to zostało zaprojektowane. Nie jest ok natomiast gdy mimo starań nadal wracam do domu przemęczona, nie mając dostatecznie sił na bycie z moim dzieckiem TU I TERAZ, na tyle ile być może potrzebuje. Błędy popełnione przeze mnie, gdy byłam nastolatką ciskają mi się w twarz codziennie, mam jednak wrażenie, że co bym nie zrobiła, w tym kraju, na ten moment, jest trudno, o ile w ogóle możliwe -wyjść z tego marazmu niedostatku. Stąd ta frustracja, śmiałość, poczucie też, że nie mam nic do stracenia…
Jest we mnie wielka wdzięczność, dla wszystkich ludzi, o których chcę wspomnieć w tym miejscu, którzy jak plemię wychowują ze mną syna i niezliczoną ilość razy ratowali nas przed głodem, odcięciem prądu i gazu i powikłaniami nieleczonej grypy… Zostawiając pod naszymi drzwiami swoje serce w paczce leków, korzeniach imbiru, ratują nasze brzuchy i dusze zabierając mnie na koncert, syna na basen, nie odpuszczają nas sobie, SĄ.
Również za ich namową pragnę więcej działać fotograficznie. Po pierwsze dlatego, bym mogła w jakimś stopniu dorobić do domowego budżetu, spłacić długi, nie wybierać między pączkiem w Tłusty Czwartek a chlebem, nie wybierać między kupnem synowi nowych spodni a wyjazdem na jeden dzień w ferie. Bym mogła zadbać dostatecznie o koty, które również są dla nas członkami rodziny i działają terapeutycznie na nasze czasem zmęczone, czasem smutne i pełne bólu głowy. Nie wyobrażamy sobie przez to, by mogły nas opuścić dlatego nie chcę odmawiać im wizyt u weterynarza w razie potrzeby. Chcę zasilić domowy budżet bym mogła zadbać o swój komfort i spokój, żebym miała więcej siły, energii, radości w dzieleniu się sobą z przyjaciółmi, rodziną, ludźmi w potrzebie.
Po drugie dlatego też, że lubię pomagać. Lubię być w ruchu, w tej krążącej w świecie Rzece Dobroci, która przepływa w nas wszystkich wołając empatią, chęcią działania i szczodrością wobec innych ludzi. Czasem pozwala z siebie coś zabrać a czasem prosi by coś od siebie dać.
______________________________________________
Jak fotografią można pomagać? Robiąc zdjęcia nie oczekując za nie zapłaty. W czasie eventów charytatywnych, w czasie wspaniałych działań wolontariackich, portretując rzeczywistość osób w potrzebie, nie przez zdjęcie sylwetki szanując ich prywatność ale zdjęcie zmarzniętych dłoni. Wykonując zdjęcia zwierzaków, które w domach tymczasowych i fundacjach czekają na adopcję. Dokumentując wydarzenia wychodzące z dobrych inicjatyw, darmowe warsztaty dla dzieci i dorosłych. Robiąc również zdjęcia w Kościele, nie w budynku (choć piękno świątyń permanentnie mnie zachwyca), czy systemie. W Kościele, który od kilku lat poznaję w wspaniałych ludziach, dobrej jakości konferencjach, rozwojowych spotkaniach, w pięknych okolicach domów rekolekcyjnych, pachnących stęchlizną i nostalgią, ciszą i w świetle na adoracji, w środku nocy. W dłoniach uniesionych ku górze, dla chwały Boga, spragnionych Jego Bliskości.
Wszystkie z powyższych rzeczy popełniłam i chcę iść w to dalej, poza tą ostatnią, która jest jeszcze w sferze moich pragnień. Chciałabym mieć możliwość służenia swoim talentem i czasem w takim obszarze by z moją rodziną w Jezusie Chrystusie budować piękniejszą rzeczywistość w Polsce. Nie tylko na poziomie estetycznym ale wielowymiarowym, również rzeczywistość wypełnioną modlitwą, życzliwością, autentycznością. To przecież i ja jestem Kościołem i jak do domu, wołając innych do siebie jak i przez siebie do Boga chcę ich jak najlepiej ugościć i chcę móc ich ZAPROSIĆ. Pomóc w promocji, również przez fotografię, żeby kto szuka- znalazł, choćby przez post w internecie.
Ostatnio usłyszałam takie zdanie podczas Weekendu Pełnego Łaski, że to MY jesteśmy odpowiedzialni za rozwój kultury chrześcijańskiej i katolickiej w naszej ojczyźnie. Osobiście nie chcę w tym bylejakości. Moim starym sprzętem w cięższych warunkach (mało światła etc) jest trudno już czasem zrobić coś godnego nie tyle uwagi, co publikacji i w SM, na stronach.
Fotografią można pomagać i trzeba, tym bardziej w czasach, w których żyjemy. Fotografia jest spotkaniem z pięknem ale i prawdą. Dokumentacja tych wspaniałych spotkań realnie przyczynia się do wzrostu zainteresowania wśród szerszego grona ludzi. W wolontariacie pojawiają się kolejne ręce do pomocy, środki finansowe na przyszłe działania. Przez stronę fundacji jakiś wychudzony psiak może zapukać do twego serca by potem stanąć w progu mieszkania, co splecie wasze losy miłością i wspólnymi przygodami.
Fotografia jest historią. Rzetelnie opowiedziana i wykonana w odpowiednim momencie może zmienić człowieka, usiąść w nas na zawsze, otworzyć oczy, zatrzymać albo sprowokować do biegu, do walki, do walki o lepsze i LEPIEJ dla innych niż siebie.
Fotografie, które wykonywałam kilka lat wstecz na moim nikonie, który choć ciężko i powoli, służy mi dzielnie- bym ja mogła też służyć innym, wykonałam tylko dlatego, że wzięłam na niego pożyczkę. Akurat wtedy myślałam, że stać mnie będzie na spłatę. Dzisiaj już bym tego nie zrobiła bo pani komornik z tego powodu nie raz doprowadziła mnie niemalże do palpitacji serca a sytuacja moja skomplikowała się tak, że do tej pory jest to jeden z długów jakie spłacam, małymi kroczkami. Czy żałuję? Nie. Myślę, że patrząc na ilość pozytywnych komentarzy, odbioru i tych małych sytuacji, w których mogłam pomóc i na to jak mogłam pomóc sobie samej (ratuję się bowiem w podłe dni poczuciem spełnienia i entuzjazmu, jakich doznaję łapiąc dobry kadr). Wiem, że potrzeba autoekspresji jest we mnie tak silna, że bez możliwości fotografowania coś rośnie we mnie, napina ale i umiera, dusi i uwiera. Ciężej mi się znosi kwasy życia.
Nie stać mnie jednak znów na takie ryzyko, nie stać mnie też na to by odpuścić, dlatego stoję tu przed Wami i proszę.
Kwota wydaje się być dużą sumą, taką z resztą jest, jednak jeśli ktoś ma doświadczenie w kupowaniu takiego sprzętu wie, że to tylko mała część, choć już na tyle wystarczająca by zrobić zdjęcia dobrej jakości, w różnych warunkach. Na liście przedstawiam co chciałabym zakupić mając w tym swoje priorytety więc jeśli uda się uzbierać choć część tej kwoty to zacznę od zakupu rzeczy najpilniejszych licząc, że dojdziemy do końca tej listy, czy to z Waszą pomocą czy samodzielnie już zarabiając sobie na dalsze wyposażenie. Z góry dziękuję, z modlitwą
Eliza
PS Jeśli chcesz mnie poznać, zadać pytania zapraszam na ig @niesska bądź do kontaktu przez maila [email protected]
______________________________________________
Lista rzeczy, które chciałabym kupić (być może ulec modyfikacji, jeśli uda mi się znaleźć tańsze “zamienniki” w bliskiej przyszłości), jeśli pula się nie wyczerpie jakimś cudem zainwestuję w lampę, statyw. Dlaczego bezlusterkowiec Nikona? Już od lat focę Nikonami i jest to sprzęt, który nie zawodzi, jestem przyzwyczajona i oswojona z jego obsługą, przez co działam intuicyjnie. Mam również jeden obiektyw, który chciałabym wykorzystać przy nowym korpusie aparatu, stąd też potrzeba na adapter, który umożliwi ten zabieg. Bezlusterkowiec w kontrze do lustrzanki, która od kilku lat jest moją towarzyszką jest dużo lżejszy, szybszy a jego praca cichsza (przez co można sobie pozwolić na większy kamuflaż i nie rozpraszać robieniem zdjęcia przy kadrach reportażowych, uwieczniających ważne momenty) i coraz prężniej rozpycha się w świecie sprzętu foto, przez co uważam że to inwestycja na lata. W porównaniu do mojego starego aparatu da mi możliwości fotografowania w trudniejszych warunkach oświetleniowych bez straty jakości.
-NIKON Z7 II + ADAPTER FTZ II- cena około 14 000 zł
- Obiektyw Viltrox AF 85mm F1.8 Mark II Nikon Z- cena około 1900 zł
https://fotoforma.pl/obiektyw-viltrox-af-85mm-f1.8-ii-nikon-z?https://fotoforma.pl/polecane-produkty
- Obiektyw Ttartisan 90mm F1.25 Full Frame(Nikon Z)- cena około 2700 zł
- karta SanDisk Extreme PRO SDXC 1 TB Class 10 UHS-I/U3 V30 (SDSDXXD-1T00-GN4IN) - cena około 1000zł
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!