Ratując jedno zwierzę nie zmieni się świata, ale świat zmieni się dla tego jednego zwierzęcia.

Kilka prostych słów, które naszym zdaniem mają bardzo duży wydźwięk, bo właśnie dobrymi uczynkami i małymi gestami jesteśmy w stanie sprawić by czyjś świat stał się lepszy. Prawda jest taka, że zwierzęta z góry skazane są na łaskę bądź niełaskę swoich właścicieli i bez pomocy innych ludzi nie poprawią swojego losu.

Kilka dni temu, przeglądając ogłoszenia koni na sprzedaż natrafiliśmy na klacz, która dosłownie nie pozwoliła nam o sobie zapomnieć.

Ogłoszenie zawierało kilka zdań o wieku i charakterze klaczy, a sugerowana cena była po prostu ceną jaką handlarz otrzyma za nią w ubojni. 5500 zł - dokładnie na tyle właściciel wycenił jej dalszy los.

Odkąd nasze życie związane jest z końmi, doskonale wiemy ile koni w Polsce co roku trafia do rzeźni i że nikt w pojedynkę nie zatrzyma tego procederu. Możemy jednak dołożyć małą cegiełkę by świat tej jednej klaczy zmienił się na lepsze.

Jej obecne życie jest po prostu smutne i złe. Nie wychodzi na padoki, stoi uwiązana do stanowiska i codziennie czeka co ja spotka.

Obecnie, po kilkunastu latach oglądania takich właśnie ogłoszeń możemy zrobić ciut więcej, niż wpłacić datek dla innej fundacji ratującej konie.

Możemy stać się jej nowym domem. Mamy własną stajnię, a w ciągu kilku dni zbudujemy dla niej nowy boks. Damy jej godne życie na jakie każde zwierzę zasługuje.

Potrzebujemy jedynie małej pomocy by wspólnie opłacić jej wykup, transport do nas i pierwsze podstawowe badania.

Mamy ogromną nadzieję, że przy odrobinie miłości i swobody klaczka odzyska błysk w oku