Nazywam się Grzegorz Urban i jestem mieszkańcem małej wsi na Podkarpaciu. Jednego dnia nasze bardzo skromne życie zmieniło się. Podczas pracy w lesie mojego ojca przygniotło drzewo. Przez dwa miesiące przebywał w trzech szpitalach gdzie lekarze stwierdzili, że nigdy nie będzie mógł chodzić i resztę życia spędzi w łóżku i na wózku.

Tato był naszym jedynym żywicielem, ja pracuję dorywczo jeśli uda mi się coś złapać a mój brat jeszcze się uczy. Teraz kiedy Tato wrócił do domu musimy się nim opiekować. Łatwo nie jest. Mieszkamy w ponad 100 letnim domu, w dwóch ciasnych izbach, jeszcze miesiąc temu nie mieliśmy nawet łazienki, ale dzięki staraniom władz gminy, która nam bardzo pomogła podłączono nas do kanalizacji i wodociągu oraz wyremontowano łazienkę. Mamy podstawowe warunki do życia, na 50 metrach, bez centralnego ogrzewania z zimną łazienką, w ciasnocie tak dużej, że posiłki przyrządzamy w kuchni zewnętrznej. Ze strachem patrzymy na nadchodzącą zimę.

Tato wymaga stałej opieki, przez 30 lat próbował wybudować dla nas dom, który jest w stanie surowym, nie brakuje wiele: instalacji wody, centralnego ogrzewania, kaloryferów, tynków wewnętrznych, wylewek, podłóg, łazienki.

Dzięki wykończeniu domu będziemy w stanie zapewnić odpowiednią opiekę naszemu Tacie. Większość prac jestem w stanie wykonać sam lub z pomocą lokalnych majstrów, ale potrzeba na to środków. Cel jest bliski i będę wdzięczny za każdą okazaną pomoc.