Mam na imię Katarzyna.

Znacie mnie i moje serce. Ponownie proszę Was o pomoc. Poprzednie moje zbiórki rozliczałam – wrzucałam opłacone faktury. Możecie być więc pewni, że kasa idzie na koty – jeśli ktoś chce potwierdzenia zapłaty mogę przesłać jeszcze raz.

Zbiórkę nazwałam Po Antosiu - bo to po nim zostały długi. Ale również dlatego, że skradł moje serce....

Tym razem szukam pomocy dla kobiety która opiekuje się kotami, które tak naprawdę zabrała z ulicy. Jest emerytką - więc nie jest jej łatwo a jednak dzieli się tym co ma, a ma niewiele.

Ma teraz 11 kotów, kilka na pilne zabiegi i na pewno chociażby badania. W lecznicy jest dług około 800 zł . Niecałe 500 zł tylko za jednego Antosia – który niestety odszedł, ale zapłacić trzeba. Antoś odszedł ale miał chociaż dobre życie, miał opiekunkę, ciepłe miejsce.



Bubi – zapalenie oczka – dostaje co jakiś czas Dicortinef, ale zapalenie wraca. Na ostatniej wizycie lekarz musiał usunąć dwa zęby, okazało się także że ma jakąś masę w brzuszku - potrzebne są więc dalsze badania,

Krecik – ma plazmocytarne zapalenie dziąseł – więc kwalifikuje się albo do permanentnego leczenia antybiotykami albo wyrwanie ząbków

Maciej – to ten duży rudasek – zrobił mu się wielki ropień na szyi – otrzymał zastrzyk i antybiotyki do ustnego podawania, Rana kiepsko się goi – więc dochodzą do tego opatrunki i dezynfekcja

Moli stale zatkane zatoki, też musi obejrzeć ja weterynarz

Kobieta opiekuje się jeszcze wieloma kotami z ulicy – które co jakiś czas należałoby pokazać weterynarzowi. Ale to zawsze są koszty.

U weterynarza jak pisałam jest obecnie około 800 zł długu, chciałabym też uzbierać na wizyty u weta i leczenie chociaż tych 4 kotów, 

Proszę bo samo utrzymanie takiej „bandy” to wyzwanie.

Proszę o pomoc z której ponownie się rozliczę