Ten maluch to zwykły wiejski kot,jakich wiele....mało dostało taką szanse na życie on tak bardzo chcę ją wykorzystać....

Ten kocurek został zabrany przez dobrą dusze z jednego z gospodarstw koło Ostrzyc``kot leżał pare dni pod krzakami``szlag mnie trafia cały czas!

Jak można patrzeć jak żywa istota powolutku odchodzi,gasnie jak można być tak pozbawionym uczuc.....Chociaż decyzja była trudna i wiedziałam że operacja i początki będą ciężkie i kosztowne(około 2 tys),postanowiłam kolejny raz podjąć Walke i Pomoc!Weterynarz na wsi nie chciał pomóc,uważał że jedyne wyjscie to uspienie malucha.Chlopak został przewieziony do lecznicy Zwierzyniec i po badaniach następnego dnia przeszedł ciężka 4 godzinną operacje,Bardzo Dziękuję P.dokt Marcinowi za podjęcie sie operacji.Kociak miał miał złamaną jedną łapkę a druga bezwladna ponieważ złamana przy samej miednicy.Operacja była naprawde ciężka ale maluch ma taka chęć zycia w Sobie! Juz drugiego dnia po operacji zaczął wstawal mruczy,przytula sie.Takie kochane dziecko a tyle już musiał wycierpiec...

Narazie rokowania sa bardzo ostrożne,potrzeba czasu aby ocenic na ile bedzie samodzielny i sprawny.

Kociak nie ma jeszcze imienia...

Kolejny raz bardzo Prosze was o Pomoc.