Nazwaliśmy go Muniek, bo każdy powinien mieć jakieś imię. Bezimienny już był, żył na ulicy. Kot niczyj - jak wiele innych.

Ktoś tam da miskę z jedzeniem, ktoś napoi, inny przegoni i potraktuje grzbiet kijem.

Zaskakuje nas uporem i chęcią życia i dlatego postanowiliśmy zawalczyć o jego zdrowie. Czy nam się uda? To wielka niewiadoma. Jednak pewne jest, że bez waszej pomocy nic się nie uda.

W dniu, gdy potrąciło go auto nie wierzyliśmy, że przeżyje noc. Głowa mocno ucierpiała. A to wiadomo, najgorsze co może być. Leżał, nie poruszał się ale żył.

I tak minęło kilka dni. W tym czasie jeździliśmy na zastrzyki, okrywaliśmy by miał ciepło, podstawialiśmy miskę z jedzeniem choć nie miał na nie ochoty.

Nie wierzyliśmy, że da radę. Nie po takim urazie.

Ale on postanowił żyć. Twardy z niego zawodnik!

Jednak nie jest zupełnie dobrze. Nie chodzi, nie zawsze chce jeść, w moczu jest krew.

Dlatego musimy poszerzyć diagnostykę. Musimy się dowiedzieć jak najwięcej o tym, co dzieje się w organizmie. Czy cierpi? Czy ma szansę? Bez dodatkowych badań nie dowiemy się tego.

Bardzo Was prosimy o każdy grosz.

Pomóżmy Muńkowi!

Dziękujemy, że zawsze możemy na

Was liczyć❤️💛💚.