Na ratunek kotce z kociętami, bytujące na zawalającym się dachu
Na ratunek kotce z kociętami, bytujące na zawalającym się dachu
Nasi użytkownicy założyli 1 226 305 zrzutek i zebrali 1 348 427 024 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności6
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
W środę, 07.08.2024r. dowiedziałam się o kociaku przeraźliwie płaczącym w krzakach w Chełmży. Zostałam poproszona o pomoc. Do Chełmży miałam 40 km, postanowiłam tam pojechać. Choć szukanie kociaka w mieście, gdzie był widziany dwie godziny wcześniej, jest jak szukanie przysłowiowej "igły w stogu siana". Stwierdziłam, że tam pojadę, choć miałam świadomość, że nie mogę przyjąć już ani jednego kota więcej pod swoją opiekę. Gdy tam dojechałam zrobiłam rozeznanie w najbliższej okolicy, gdzie kociak był widziany. Oczywiście maluszka nie było już w ów krzakach. Udało mi się rozpytać ludzi mieszkających w okolicy. Dowiedziałam się, że bezdomna kotka urodziła nieopodal maluchy i bytują głównie na dachach składzików i na trawniku za ogrodzeniem, oddzielającym dwie posesje. Gdy zobaczyłam w jakich warunkach przyszło im żyć niemalże pękło mi serce, choć widziałam już wiele zwierzęcych dramatów. Kotka okociła się w tym pseudo kojcu, w którym niegdyś żył jakiś biedny, upodlony psiak. Z obawy przed utratą maluchów, kotka przeniosła je na dach, kiedy ludzie zaczęli próbować zabierać jej maluchy by dzieci mogly sie nimi pobawić. Zorganizowałam klatkiłapki, rozstawiałam je na dachach, na parkingu, w krzakach. Przez cztery dni i trzy noce, tracąc nadzieję, że uda mi się złapać maluchy i kotkę zobaczyłam skalę dramatu kotów bezdomnych w Chełmży. Są tam koty potrzebujące pomocy, z różnymi urazami ( bez ogona, z urazem łapy), kilkumiesięczne porzucone kociaki, koty tak chude, że za chwilę znikną, kotki rodzące co rujkę i dzikie kocięta, których matki są już w kolejnych ciążach. W sobotę 10.08.2024r. podjęłam kolejną próbę odłowienia kociej rodziny. Tyn razem miałam do dyspozycji również dwie klatki na pilota. To, co wydawało się niemożliwe, udało się zrobić. Po ciężkich próbach, tak dla mnie , jak i dla tych kociąt i kotki miałam je wszystkie złapane. Przerażone, drżące, syczące ze starchu i przerażenia. Kocią rodzinę niezwłocznie zawiozłam do przychodni weterynaryjnej. Matka kociąt nie ma przednich zębów, na ciele liczne ślady po walkach, jest chuda i będzie potrzebowała szerszej diagnostyki. Cała reszta to koci bezdomny standard - pchły, multum brudu i wydzieliny w uszach, brzuchy pełne robali. Zostały tam jeszcze inne koty potrzebujące, których nie zostawię bez pomocy, choć nie mam już miejsca na ratowanie kolejnych kocich istnień, to zrobię co tylko w mojej mocy by i one otrztmaly pomoc. Na ten moment kocia rodzina potrzebuje dobrej karmy, żwirku i opieki weterynaryjnej. Bez ich finansowego zabezpieczenia, nie będę w stanie ruszyć z pomocą tym kotom, które tam pozostały, a których dramat trwa, tak jak przez lata trwał na dachu kilku skladzikow dramat kotki Ines - bo tak nazwałam mamę kociąt.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!