id: 848ny3

Ostatnia podróż Ariczki...za tęczowy most

Ostatnia podróż Ariczki...za tęczowy most

Opis zrzutki

Ostatnia podróż Ariczki...za tęczowy most.


Ariczka przez 15 (lub 16) lat swojego życia zjednała sobie dziesiątki ludzi, swoim przyjacielskim, otwartym charakterem. Lgnęła do wszystkich, bo wszystkich kochała i kocha. Nie bała sie żadnych innych zwierząt, bo z każdym chciała się poznać i zaprzyjaźnić (nawet raz do łosia podeszła, żeby go powąchać, a potem razem z nim jadła trawę :), mimo, że nie raz za to obrywała i była pogryziona.

Wierzę, że pozostanie w pamięci Was wszystkich, którzy ją kochacie! Bo ona nie była tylko moja - była wszystkich. Wielu z Was zabierało ją na spacery, podczas gdy ja biegałam z Hasanką. Bardzo Wam za to dziękuję, że była zaopiekowana, że poświecaliście jej swój czas i uwagę. Dzięki temu nie czuła się pozostawiona czy niepotrzebna.

Niestety, nieubłaganie zbliża się czas naszego rozstania. Rak nad oczkiem rośnie, coraz większe problemy z siadaniem i wstawaniem, mimo librelli. Budzi mnie w nocy jej ciężki oddech.

Na pewno cierpi. Nie chcę, żeby cierpiała jeszcze bardziej, ale z drugiej strony chciałabym, żeby z nami była jak najdłużej. Obawiam się, że w przyszłym miesiącu się pożegnamy. Mam nadzieję, że mi wybaczy, że nie zawsze bylam najlepszym przewodnikiem, zwłaszcza na początku. Była moim pierwszym psem i z roku na rok nasza relacją była coraz głębsza. Nauczyłam się jej i kochałam ją na jej warunkach. Jej obecność przez 15 lat wytyczała drogi w naszym życiu. Dzięki niej adoptowałam Hasankę, zmieniłam pracę, zaczęłam spędzać z nią każdą wolną chwilę na łonie natury, podróżowałam, aż w końcu dla niej i dla Hasanki zamieszkałam tu gdzie zima trwa pół roku, z dala od gorąca i kleszczy. Ariczka zawsze dawała i daje mi wsparcie w trudnych chwilach. Bez niej już nic nie będzie tak jak przedtem, tak jak być powinno.

Chcę jeszcze raz zabrać ją na ostatnią wycieczkę naszym samochodem, akurat w tych dniach pod koniec lutego kiedy ją adoptowałam w 2011r. To będzie też nasz wspólny prezent na moje urodziny 26 lutego.

Muszę przygotować się zawczasu na moment pożegnania. Psychicznie to niemożliwe, ale przynajmniej praktyczne sprawy mogę zaplanować.

Chcę pożegnać Ariczkę w domu. Nie zaprowadzę jej do kliniki, (jak tutaj większość robi), żeby ją tam zostawić.

Lekarz, który tu przyjedzie zabierze ją do domu pogrzebowego na indywidualny "pochówek". "Domek" na jej prochy zamówię z Polski. Gdy kiedyś przyjadę do Polski, zostawię jej część na naszym wale nad Narwią, gdzie była najszczęśliwsza, bo wolna! Zawsze tam chodziła, nawet biegała luzem i zawsze wracała. Jej łapki zrobiły tam kilka tysięcy kilometrów. Zawsze była bardzo dzielna.

Chyba już nic więcej nie mogę dla niej zrobić. Ale przynajmniej pożyła i dobrze pojadła przez dwa lata od momentu, kiedy pierwszy raz kazano mi rozważyć eutanazję.

Wiem, że wielu z Was chciałoby się z nią pożegnać jeszcze za życia, w Polsce, ale to już niestety niemożliwe. Nie zniosłaby takiej długiej podróży i temperatury.

Każdy, kto zechce może symbolicznie zostawić "cegiełkę" na jej ostatnią podróż za tęczowy most. Bardzo dziękuję, że byliście z nią przez całe jej życie: od adopcji aż do teraz.

Joanna Szeler

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Skarbonki

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Komentarze 1

 
2500 znaków