id: 84a3tc

Kiedy przetrwaliśmy najgorsze, okazało się, że los dalej nie ma dla nas litości !!!

Kiedy przetrwaliśmy najgorsze, okazało się, że los dalej nie ma dla nas litości !!!

Nasi użytkownicy założyli 1 156 943 zrzutki i zebrali 1 201 313 271 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności2

  • 3Z9H46IplBhvc2Vf.jpg

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Witam! Jesteśmy kochającą się rodziną. Mamy trzech synów (10,14,24lat), najstarszy żonaty. Przez całe nasze dotychczasowe życie nigdy się nam nie przelewało, powiedziałbym nawet, że nasze finanse cały czas były na granicy wytrzymałości. Kiedy założyliśmy rodzinę zaczynaliśmy od samiutkiego zera, nic nie mieliśmy i nie miał nam kto pomóc. Młodzi, bez grosza, z dzieckiem, mieszkający przy rodzinie. Mimo stałych dochodów ciężko czasem było związać koniec z końcem i nigdy nie udało nam się odłożyć jakichś większych oszczędności. W gronie rodzinnym przeżyliśmy, jak to w życiu wiele wzlotów i upadków, zawsze wzajemnie się wspierając. Mieliśmy zawsze nadzieję, że wszystkie napotkane w życiu problemy rozwiążemy sami. W 2018 roku urodził nam się wspaniały Wnusio, niestety z bardzo skomplikowaną wadą serca. Przez cały czas robiliśmy wszystko co było w naszej mocy aby oddalić najgorsze. Zamroczeni piętrzącymi, przytłaczającymi nas coraz bardziej problemami, nie potrafiliśmy podejmować przemyślanych decyzji i popełnialiśmy coraz więcej życiowych błędów, nie dbając w ogóle o sprawy materialne. W pewnym momencie zaczęliśmy szukać pomocy i organizować różne zbiórki ale było już za późno. Po osiemnastu miesiącach niestety przegraliśmy walkę z chorobą. Gdy wnuczek zmarł ogarnęła nas rozpacz! Nieustające uczucie bezsilności i żal, który rozdzierał nasze serca o mało nie doprowadził do kolejnej tragedii. Lecz kiedy najgorsze minęło, okazało się, że to nie koniec naszych problemów. Nadwyrężony już wcześniej i niezadbany później budżet, doprowadził do katastrofy finansowej naszej rodziny. Mniejsze, istniejące już wcześniej zobowiązania bankowe spłacaliśmy większymi, a kiedy pieniędzy dalej brakowało i banki zaczęły nam już odmawiać, zwróciliśmy się o pomoc do rozmaitych instytucji finansowych co zaciągnęło nas na same już chyba dno! Nie myśleliśmy wtedy bardzo o konsekwencjach takich działań ponieważ nasza sytuacja była patowa a pieniądze i tak trzeba było skądś wziąć. Przez następne pół roku udało nam się jednak trochę pozbierać, niestety do normalności było jeszcze daleko. Syn i Synowa wyjechali do pracy za granicę aby oderwać się od tego wszystkiego i dać sobie szansę na powrót do normalnego życia. Kiedy wszystko zaczęło się pomału układać, przyszedł Covid19 !!! Żona pracująca w budżetówce została z trochę więcej niż połową najniższej krajowej. Ja niby nie straciłem pracy, ale od początku pandemii przestałem praktycznie otrzymywać pensje. Mój szef także stracił płynność finansową i dopiero teraz pomału dźwiga się z upadku.W między czasie chwytałem się rożnych dodatkowych zajęć ale wszystko co zarobiłem przejadaliśmy. Syn z Synową musieli także wrócić do kraju. Zobowiązania których dało się odroczyć termin spłaty już wkrótce powrócą i będzie to nasz gwóźdź do trumny. Cały czas przecież płacimy rachunki oraz mnóstwo wierzytelności, których terminu spłaty nie dało się przesunąć nieustannie przy tym jeszcze bardziej się zadłużając. Jak byt tego wszystkiego było mało w między czasie zostało nam przyznane dofinansowanie z funduszu ochrony środowiska na termomodernizację domu (wymiana kotłowni i okien) z którego nie możemy skorzystać ponieważ fundusz dopiero zwraca środki po wykonaniu inwestycji. Termin rozliczenia mija bodajże z końcem stycznia i pewnie przepadnie, tak jak i zresztą my, bo nasz piec centralnego ogrzewania raczej nie przetrzyma kolejnej zimy. Nie mamy bogatej rodziny a wszyscy co zamożniejsi ludzie, których znamy nieustannie obiecywali tylko pomoc dając nam fałszywą nadzieję. Cały czas każdy nam współczuje, pociesza, mówi zobaczycie jeszcze będzie dobrze, wiemy jednak, że niestety nie będzie! Z dnia na dzień jest coraz gorzej a my potrzebujemy pomocy a nie pocieszenia! Nie mamy już do kogo się zwrócić. Mieszkamy w małej miejscowości i mamy ograniczone możliwości. Bliscy ile mogli to pomogli, też wszyscy mają zobowiązania. Zapaść finansowa jest wręcz katastrofalna. Mamy już straszne zaległości nawet w bieżących płatnościach. Nie jesteśmy w stanie od razu zorganizować tak dużych kwot, których wymaga nasza sytuacja. Potrzebujemy pilnej pomocy finansowej abyśmy mieli czas pozbierać się i stanąć na nogi. Prosimy o jakiekolwiek wsparcie !!! Robert i Barbara.


24.11.2020.

Witam! Dziękujemy wszystkim osobom, które wsparły naszą zrzutkę w jakikolwiek sposób. Dziękujemy za wszystkie nawet najmniejsze wpłaty i udostępnienia. Udało nam się za te pieniądze zapłacić zaległe media i spłacić jedną chwilówkę. Niestety sytuacja nasza dalej jest tragiczna! Zrobiliśmy mały krok do przodu, a teraz przez kolejne obostrzenia zrobimy chyba dwa duże w tył. Wszyscy nasi wierzyciele dzwonią od rana do wieczora i są na granicy wytrzymałości mimo tego, iż wpłacamy im wszystkie zarobione pieniądze. Zaległości mamy coraz większe i nie wiemy już za bardzo jak mamy dalej żyć. To jakiś obłęd! Teraz jeszcze idzie zima, nie mamy na opał, a o wymianie instalacji CO już przestaliśmy w ogóle myśleć. Szkoda tylko tego dofinansowania. Jeżeli nie doświadczylibyśmy tego wszystkiego na własnej skórze, to nigdy nie powiedzielibyśmy, że problemy finansowe mogą doprowadzić do takiego upadku życia rodzinnego jak u nas. Powiem więcej, to nie życie tylko wegetacja! Czasami po prostu chciało by się rano nie otwierać oczu, wiedząc, że nadchodzący dzień nie przyniesie nic dobrego tylko wręcz przeciwnie. Na pewno znajdą się "życzliwi", którzy powiedzą, że sami jesteśmy sobie winni...! Nie wiem..., może mają poniekąd rację. Zresztą przestaje to mieć dla nas już większe znaczenie... Cały czas ktoś nas ocenia i narzuca swój punkt widzenia nie patrząc za siebie, a przecież każdy popełnia błędy..., jeden większe, inny mniejsze..., my też nie jesteśmy doskonali! Zrozumieliśmy przynajmniej, dzięki tym wszystkim naszym przejściom, że czasy w których żyjemy są podłe, a egoizm coraz bardziej wdziera się między ludzi. Co będzie dalej? Nie wiem! Jak cieszyć się nadchodzącymi świętami nie mając grosza w portfelu? Oby tylko do dodatkowej zastawy przy stole wigilijnym nie zasiadł z nami komornik! Wszystko zmierza chyba do końca świata! Mamy tylko nadzieję, że apokalipsa przyjdzie szybciej niż bank, który zabierze nam rodzinny dom! Tego i tak byśmy nie przeżyli...

Jeszcze raz dziękujemy wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób nam pomogli!

Pozdrawiamy !!! Robert i Barbara.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Wpłaty 340

preloader

Komentarze 11

 
2500 znaków