Uratujmy Nilę
Uratujmy Nilę
Nasi użytkownicy założyli 1 232 066 zrzutek i zebrali 1 366 007 598 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Oto Nila. Poznajcie jej historię. Niestety nie jest wesoła ale ma szansę mieć szczęśliwe zakończenie.
Nilę poznaliśmy podczas wymarzonej podróży na Sri Lankę, którą udało nam się zrealizować w ubiegłym roku. Na pięknej plaży rozgrywał się dramat. Piekło w raju. Watahy bezpańskich psów walczących między sobą o terytorium i o choćby ochłap zepsutego jedzenia. Czegokolwiek, co da się zjeść.
Kiedy po przyjeździe zostawiliśmy walizki w naszym pokoju, pierwsze kroki skierowaliśmy na plażę. Jak tylko wyszliśmy poza teren hotelu zobaczyliśmy ją jak biegnie w naszym kierunku machając ogonem. Od razu skradła nasze serca. Chodziła z nami wszędzie. Jeździła tuk tukiem. Przemycaliśmy ją nawet do pokoju na noc (miała pierwszą cieczkę i baliśmy się, że zajdzie w ciążę z innym bezdomnym psem). Czuła się z nami bezpieczna, ponieważ karmiliśmy ją i broniliśmy przed innymi psami (i ludźmi). My jednak zdawaliśmy sobie sprawę, że wkrótce nadejdzie koniec sielanki. Coraz częściej o tym myśleliśmy i sama myśl o tym, że wyjedziemy a ona znów będzie sama na plaży ściskała nam serca i płakaliśmy codziennie z tego powodu. Także z powodu dziesiątek innych bezpańskich psów, które widywaliśmy na plaży. Dokarmialiśmy ile byliśmy w stanie. Codziennie robiliśmy kursy po jedzenie do marketu. Nawet gotowaliśmy jajka i kotlety sojowe w czajniku w pokoju.
Nila jednak w przeciwieństwie do większości psów, które widywaliśmy była bardzo młoda. Miała dopiero ok 10 miesięcy i była bezbronna. Poddawała się silniejszym psom i miała problem ze zdobywaniem pożywienia. Na jej ciele, mimo młodego wieku, widać było wiele blizn po ranach. Część od ugryzień ale i wiele od kamieni, którymi miejscowi ciskają w te niczemu niewinne stworzenia. Byliśmy świadkami gdy trzech dorosłych mężczyzn zagoniło Nilę w róg i zaczęło obrzucać z całej siły kamieniami. Niestety zanim dobiegliśmy, trafili ją parę razy dotkliwie kalecząc. O mały włos nie doszło do bójki z pracownikami hotelu, którzy okłamywali nas najpierw, mówiąc, że karmią psy i się nimi zajmują, a gdy się odwracaliśmy pokazywali prawdziwą, okrutną twarz. Coś nam od początku zresztą nie pasowało, ponieważ psy omijały tych ludzi z daleka.
Wtedy do nas dotarło, że nie możemy jej tam zostawić. Skontaktowaliśmy się z lokalną organizacją zajmującą się adopcją bezdomnych psów ale okazało się, że mają tyle psów, że nie są w stanie pomóc. Zapytaliśmy czy my moglibyśmy ją adoptować. Dali nam namiary na firmę zajmującą się międzynarodową relokacją zwierząt (Pet Express). Skontaktowaliśmy się z nimi i byli chętni pomóc. Do naszego powrotu zostały wtedy zaledwie dwa dni. Kontakt z firmą był pierwszorzędny. Natychmiast zorganizowali transport Nili do stolicy, która oddalona była ok 500km. Poprosiliśmy o wycenę i wtedy doznaliśmy szoku. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie będzie to tania sprawa ale aż takich kosztów się nie spodziewaliśmy. Mimo to decyzję podjęliśmy w pięć minut. Nie było to jednak pochopne, a nieuniknione. Wiedzieliśmy, że jeśli teraz się wycofamy tylko ze względu na pieniądze, to do końca życia będziemy musieli z tym żyć. Żyć z myślą, że mogliśmy coś zrobić, a odpuściliśmy. Że mogliśmy uratować istnienie, a kawałek papieru był ważniejszy. Nie potrafilibyśmy spojrzeć w lustro mając w głowie widok jej oczu, kiedy my odjeżdżamy, a ona zostaje na tej przeklętej plaży. Pękłyby nam obojgu serca. Pamiętam jak ją zostawialiśmy, gdy jechaliśmy do sklepu i siedziała tam wpatrzona w nas jakbyśmy mieli już nie wrócić.
Podpisaliśmy więc umowę i następnego dnia przyjechał po nią pracownik Pet Express. Sprawdziliśmy oczywiście firmę. Współpracują z najbardziej elitarnymi liniami lotniczymi, mają certyfikaty IATA (International Air Transportation Association), IPATA (The International Pet and Animal Transportation Association), PAN (Pet Alliance Network) oraz mają placówki partnerskie na całym świecie. Kontakt oraz obsługa jest pierwszorzędna. Nila przeszła szereg badań, szczepień oraz zabiegów, o których byliśmy na bieżąco informowani. Pozytywnie przeszła test próbki krwi na poziom przeciwciał wścieklizny. Badanie było wykonane w Wielkiej Brytanii. Koszty tego wszystkiego są niestety bardzo wysokie, ponieważ cała operacja trwa minimum 6 miesięcy, podczas których jest pod opieką weterynarzy oraz Pet Express. Większość kosztów już udało nam się pokryć. Pozostała ostatnia rata, głównie są to koszty podróży. Z tego miejsca bardzo pragniemy prosić Was o pomoc w zbiórce. Czy to finansową, jeśli ktoś ma taką możliwość, czy choćby w jej nagłośnieniu, udostępnieniu postu. Planowo Nila ma być gotowa do lotu 28 Lutego. To już ostatnia prosta do szczęśliwego zakończenia jej tułaczki. Wierzymy, że uda nam się tego dokonać wspólnie z Wami i będziemy ogromnie wdzięczni za każdą, choćby najmniejszą pomoc. Mimo, że to właśnie ludzie tak ją skrzywdzili i doświadczyła od nich tyle okrucieństwa w swoim krótkim życiu, mamy teraz możliwość pokazania jej, że ludzie potrafią też mieć wielkie serca i ratować życie.
Meet Nila and her story. It’s not a happy one but it might have a happy ending. We found Nila during our last year’s ‘dreams come true’ vacations on Sri Lanka which we have been planning for a while. On a beautiful beach a drama was in play. Hell in paradise. Packs of homeless dogs fighting among each other for territory and the smallest scrape of rotten food. Anything they can eat.
After the arrival we left the bags in our room and took off for the beach. As soon as we set our feet on the sand we noticed her running towards us wagging her tail. She stole our hearts instantly. From that moment she was always with us. Even rode the Tuk Tuk. We’ve smuggled her to our room for the night ( she had her first period and we wanted to prevent pregnancy with another stray dog ). She felt safe close to us because we fed her and protected from other dogs (and people). However, we realized that this idyll will come to an end. We thought about this more and more and every time we cried. Knowing that she will go back to the beach was heartbreaking. Also because of all the other beach dogs we’ve seen out there. We fed as many as we could. Everyday we took trips to the market to buy food for them. We used the water kettle in our room to boil eggs and soy steaks. Nila was very young, compared to other dogs we’ve seen. She was around 10 months old and she was defenseless. She surrendered to stronger dogs and it was hard for her to find any food. Despite her young age, she had many marks and scars. Some from other dogs bites but also many from stones, which the locals ‘greet’ stray dogs whenever they come close. We have witnessed three grown up men cornering Nila trying to stone her. Unfortunately, before we were able to intervene she got hit couple times getting wounded and bleeding. We were so furious that we almost fought with them. When we asked them before about the beach dogs they been lying to us with a smile, assuring us that they feed and take care of them. Once we turned around they were showing their true faces. We’ve been suspecting this because the dogs were never around them unless we were there. At this point we realized we can’t leave her like that. We have contacted a local organization who took care of homeless animal adoption but it turned out, that they had so many dogs that they can’t help. We asked if we can adopt her. They hooked us up with a company that organizes international animal relocation (Pet Express). They were happy to assist us. It was only two days to our departure. Communication with the company was first class. They organized transportation to the capitol, which was 500km from us, in an instant. We’ve asked for the quote and we were shocked. We knew it’s not going to be cheap but we didn’t expect it to be that much. Despite this, it took 5 minutes until we decided we’re doing it. We knew that if we walk away now, only because of money, we will have to live with this thought through the rest of our lives. Live with the thought that we could do something but we gave in. That we could save a life but a ‘piece of paper’ was more important. We knew that we couldn’t look into the mirror having the look of her eyes in our heads while we are leaving her behind. Alone on this damned beach. Both our hearts would break in half. I remember when sometimes we’ve been going to the store, she was sitting there, looking at us like we were never coming back.
We’ve signed the contract and the next day Pet Express picked her up. We have researched them off course. They cooperate with the most elite airlines, they are certified IATA (International Air Transportation Association), IPATA (The International Pet and Animal Transportation Association), PAN (Pet Alliance Network) and they have partner agencies all over the world. Their services up until now are top notch. Nila has undergone a series of tests, vaccinations and treatments. We were updated all the time during this process. She passed the final blood test for rabies antibodies commenced in the UK. The costs of all that are unfortunately extremely high, as the whole process takes approximately 6 months, during which she’s under daily care of Pet Express and vets. We have managed to cover most of the expenses. What’s left is the final installment, which is mainly transportation costs. We would like to humbly ask for your help in this fundraiser. Whether financially, if that’s possible, or at least spreading the word and sharing it on social media. Nila should be ready to travel on the 28th of February if everything goes as planned. This is the final stretch of her homeless wander. We believe that together we can do this and we will be wholeheartedly grateful for even the smallest support. Despite the fact that it was people who hurt her and are responsible for her fate, we still have the chance to show her that people can also have huge hearts and save lives.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!