Ania odeszła 17 października. ******************************************* Ania od 2016 roku choruje na raka. Skubany rak nie chce odpuscić siejąc coraz to nowsze przerzuty :( Niestety ostatnimi dniami sytuacja znacznie się pogorszyła. Jest to dla mnie straszną wiadomością i łzy lecą kiedy to piszę. Naszej kochanej Ani lekarze odmówili dalszego leczenia. Profesor powiedział, że nie ma już dla niej ratunku .Nie pytajcie jak czuje się Ania - bo to chyba oczywiste. Jakby mało było nieszczęść - mąż Ani został bez pracy i jest im zwyczajnie ciężko. A teraz jeszcze ciężej :( Wszelkie paragony, rachunki Ania będzie mi przesyłać lub wklejać na grupie Pomagamy )

Ania zmarła 17 października :(

Nie ukrywam już się .....ani pod peruką ani pod chustą....Skazana na Śmierć...

Od Poniedziałku od wizyty u Profesora moje myśli krążą tylko wokół słowa "Śmierć" Czy można to jakoś zagłuszyć? Fajnie by było ,bo na niczym się nie mogę skupic .Dlaczego tak jest ? Że nie myśli się o niczym innym już . Przecież jest tyle spraw ,rzeczy do zrobienia ,do uregulowania ,na co czekam ? Na Cud ? Nie ,nie ma cudów dla mnie . Chyba można powiedzieć że się pogodziłam z tym...dość szybko. Muszę podjąć poważne decyzje, przygotować się i rodzinę do tego ,że nie będzie mnie z nimi za jakiś czas .Czy będzie łatwo ....oj nie ,nie będzie . Ale zrobię to tak że będzie ok ,jak zawsze . Mam cudowną Rodzinę C.D nastąpi