Jak zawsze, co roku o tej porze rozmyślałam, co mogę kupić tacie pod choinkę. Zawsze szła klasyka, coś na słodko i ulubione perfumy. Tata nigdy nie miał wygórowanych oczekiwań i cieszył się ze wszystkiego, co dostał. Jednak w tym roku będzie ciężko dobrać na prezent, gdy jedyne czego pragnie mój tata to ... Zdrowie/Życie. Na dniach dowiedzieliśmy się, że tata ma raka ucha środkowego i płuc, na dodatek jest złośliwy. Najprawdopodobniej te święta spędzi sam na oddziale onkologicznym. Od jakiś 12 lat tata jest na rencie, a od zeszłego roku na emeryturze. Czas renty to również nic miłego, przez problemy z krążeniem, cukrzycą i miażdżycą nie mógł wykonywać żadnego zawodu. Tata nie dzieli się za mocno swoją historią chorób, na tyle że raz przestał jeść i brać leki, bo chciał odebrać sobie życie, wylądował w szpitalu. Po wszystkim gdy odzyskał świadomość i zdrowie powiedział nam, że chciał odejść i nie być problemem. Nie chcę aby znowu poczuł się ciężarem dla nas. Wraz z wyrokiem raka spadły na niego i moją mamę duże opłaty za leki i wózek inwalidzki. Tata nie może się sam poruszać dalej jak do łazienki czy do kuchni. Mama moja ma pierwszą grupę inwalidzką, jest na emeryturze i pracuje na umowę zlecenie, bo wysokość emerytury ( mimo wielu lat ciężkiej pracy ) nie rozpieszcza. Doszło leczenie dodatkowymi środkami, w tym leku dzięki, któremu może oddychać. Jest to koszt 40 zł za 10 tabletek, ktore wystarczają na dzień. Niestety wysokość dochodów rodziców w porównaniu z obecnymi wydatkami może doprowadzić do tego, że któregoś leku nie będą w stanie wykupić co spowoduje pogorszenie się stanu zdrowia Taty. Mama ma stopień niepełnosprawności umiarkowany a tata znaczny.