U nas nie ma nudy :( Tym razem Jagienka i Pigwunia się pochorowały :(

Zaczęło się od wymiotów u Jagienki kilka dni temu. Po głodówce jednodniowej jednak ustąpiły. Ale wtedy zauważyliśmy, że koteczka wchodzi i wychodzi z kuwety i nie może się wypróżnić. Oczywiście w ruch poszła laktuloza i psyllium kilka razy dziennie, jednak nie przyniosło to rezultatu. Kolejnego dnia rano Boomer poszedł z Jagienką do lecznicy. Miała wykonane zdjęcia RTG i naszym oczom ukazało się to: W ruch poszła już parafina i lewatywa. W domu ponownie podawaliśmy parafinę. Jednak nadal nic się działo. Jagienka się nie wypróżniła. Kolejnego dnia w lecznicy znowu miała lewatywę i znowu podawaną parafinę + zastrzyki przeciw bólowe i przeciw zapalne. Po drugim podaniu rano zrobiła niewielką kupkę, ale to kropla w morzu ;) Kolejne wizyta i kolejne zabiegi ułatwiające wypróżnienie. I wieczorem po ostatniej wizycie w końcu się udało. Teraz musimy zrobić kontrolne RTG i bardzo uważnie monitorować sytuację. Takie wielodniowe i przewlekłe zatwardzenie u kota może skończyć się bardzo źle.

Z kolei Pigwa jak wiecie już dłuższy czas była bez życia i apetytu - karmiliśmy ją na siłę. Miała przez ostatnie 2 miesiące szereg badań: krew, wymaz z noska, USG, RTG, a nawet rinoskopię, wizyty u okulisty. Wszystko wychodziło ok, dopiero kontrolne badanie krwi przed rinoskopią pokazało lekko podwyższone parametry wątrobowe. Dlatego ponownie zrobiliśmy RTG (o 2 miesiącach od poprzedniego) i nastała jasność: zapalenie żołądka i zmiany w wątrobie...

Najważniejsze, że jest diagnoza i że wdrażamy leczenie - oby w końcu było dobrze. Prosimy Was o wsparcie finansowe, które pokryje koszt wykonanych badań i leków.