Free jest z nami od 1,5 roku. Jest naszym pierwszym koniem i "oczkiem w głowie". Od początku ciągnął do ludzi, zawsze pierwszy do wszystkich przychodził. Jest bardzo ciekawski i inteligentny (opanował wszystkie możliwe sztuczki ;)), przywiązany do „swoich ludzi”. Spędzał dnie na ogromnym pastwisku z innymi końmi, a dla nas przyjazd do niego równał się z zupełnym odcięciem od codziennych problemów. Pracę zaczęliśmy praktycznie od zera i tak z dnia na dzień pokonywaliśmy kolejne bariery i wyzwania, aż w końcu Free stał się nieodłączną i najważniejszą częścią życia.

W niedzielę rano u Free zdiagnozowano kolkę. Dzięki bardzo szybkiej reakcji weterynarza, który przyjechał w 20 min udało się zdiagnozować i potwierdzić, że sytuacja jest bardzo poważna. Dzięki zaangażowaniu kochanych ludzi, udało się konia utrzymać w ruchu , co było bardzo trudne z powodu silnych reakcji na ból. W ciągu 3 godzin od wykrycia podejrzenia kolki, Free był już w klinice. Po przebadaniu, trzeba było podjąć decyzję, albo ryzykujemy utratę życia albo operacja, która sama w sobie jest kosztowna.

Free jest już jeden dzień po operacji i czeka go teraz szereg badań i jeszcze ok 2 tyg. w szpitalu.

Każdy dzień jest bardzo kosztowny. (pierwszy dzień pobytu, koszt ok. 4tys. zł), sama operacja ok. 8tys.zł.

Nie miałyśmy wątpliwości jaką decyzję podjąć, natomiast nie ukrywamy, że koszty nas przerastają. Każda pomoc się przyda. Dziękujemy