Ostatnia szansa dla Gonitwy
Ostatnia szansa dla Gonitwy
Nasi użytkownicy założyli 1 271 189 zrzutek i zebrali 1 474 876 274 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
W dniu wczorajszym zaprzestaliśmy podawać wlewy dożylne, dziś widok Gonitwy w boksie nie pozostawił żadnych wątpliwości - apatia, koń nie je, nie pije, blade błony śluzowe, tętno ponad 70, oczekiwanie na śmierć. I zaczełam myśleć, że to koniec - trzeba sobie powiedzieć stop. Pani weterynarz, po przyjeździe, zaproponowała nam jednak, w drodze ostatniej szansy, przetoczenie krwi. Gonitwa wydaliła z organizmu uszkodzone krwinki czerwone, ale nie wyprodukowała nowych - prawidłowych. Stąd jej stan - w dużym skrócie. Dawcą krwi został Argiel, przypadek? Ten, który dzięki wam cieszy się zdrowiem i życiem, dziś odwzajemnia tą dobroć, którą kiedyś sam otrzymał. Zrobiliśmy już tak wiele, a ratowanie życia Gonitwy okupione jest tak wielkim wysiłkiem, że na tym etapie, odrzucenie ostatniej szansy, byłoby zwyczajną głupotą. W następnych dniach czekają nas jeszcze kroplówki, no i co najmniej dwie wizyty kontrolne z badaniem krwi. Wszystko zostało zrobione, pozostało uregulować rachunki. Mój ostatni przelew (zdjęcie poniżej) opiewa na kwotę 5085 zł. Na koncie zostało 660 zł. Raz jeszcze bardzo prosimy o wsparcie.
Poniżej przedstawiam historię, od samego początku, tak jak ją opisałam w pierwszej zrzutce, w której zrobiliście dla nas coś wielkiego i zupełnie wyjątkowego.⬇️
Wszystko zaczęło się 12.03 wieczorem. Gonitwa przestała jeść i zrobiła się apatyczna bez równoczesnych objawów kolkowych. Nie chciała chodzić i wtedy jeszcze nic nie zauważyliśmy na jej ciele. Następnego dnia na kłodzie wyszły bąble, niczym olbrzymie guzy (ewolucja tych zmian na zdjęciach), zatem powstała hipoteza pogryzienia przez jakiegoś insekta na pastwisku. Oczywiście przyjechał weterynarz, dostała wszystkie niezbędne leki i wlewy dożylne, oraz została pobrana krew do badań. Okazało się, że ból w wyniku obrzęków był tak duży, że Gonitwa nie była w stanie samodzielnie oddać moczu i musiała być cewnikowana. Lekarz zlecił podawanie leków, a dzień później była wizyta kontrolna z kolejnymi wlewami i lekami. W między czasie wyszedł również ropień, który pojawił się w związku z odczynem po zastrzyku domięśniowym. Zatem trzy dni później odbyła się kolejna wizyta w celu usunięcia ropnia. Wszystko miało iść ku dobremu, ale pojawił się krwiomocz... Następna wizyta, z pobraniem krwi pokazała, że jest hemoliza. Czuwamy przy niej od 1,5 tygodnia i robimy co w naszej mocy, żeby doszła do siebie. Teraz to już jest walka o jej życie. Zdecydowaliśmy się na leczenie stacjonarne ze względu na to, że koszty kliniki byłyby po prostu w żaden sposób nie do udźwignięcia. Dlatego wszystko to, co byłoby wykonane w klinice robimy sami (np. wlewy dożylne trzy razy dziennie i 12 h obserwacja) pod opieką naszej niezastąpionej pani weterynarz. Wysiłek jest olbrzymi, ale zrobimy wszystko żeby ją uratować. Dotychczasowe koszty weterynaryjne wyniosły ponad 6 tys. zł. Każda wizyta to około 1,3 tys. zł. Dziś jest kolejna... I w przyszłym tygodniu znowu. Zalegamy aktualnie już 3 tys. i każdego dnia dług rośnie. Naprawdę długo wahałam się z tą prośbą - to nie jest łatwe, ale bardzo prosimy o pomoc. Nawet jeśli nie uzbieramy całości, to każda pomoc będzie na wagę złota. Proszę tylko dlatego, że opinia weterynaryjna pozwala nam mieć nadzieję na wyleczenie. Dzięki wam dwa lata temu Argiel został zoperowany i do dziś cieszy się zdrowiem, a także uczy całe rzesze jeźdźców, jak jeździć konno. Wierzę, że Gonitwa odwdzięczy się tym samym. Wybaczcie, że nie będę wam personalnie dziękować za pomoc, wciąż przy niej czuwam i to jest najważniejsze.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.