Zbieramy na pokrycie kosztów leczenia, a także profilaktyki - odrobaczeń, szczepień, czipowania, testów Florki, Mundka i Beniora.

Florka, Mundek i Benior zostały przyjęte do naszej Fundacji na początku maja. Zostały znalezione w ogródku jednej z naszych Lubicielek bez Mamy, porzucone na pastwę losu... W związku z tym, czym prędzej trzeba było je zabezpieczyć!

I tak właśnie pierwsze tygodnie spędziły u Beaty i Izy - w naszym awaryjnym Domu Tymczasowym. To tam przeszły pierwsze wzloty i bardzo dużo upadków zdrowotnych.

Walka z kocim katarem, brakiem apetytu, biegunkami, ogólnym osłabieniem. Florka, Mundek, Benior – każde bez wyjątku zostało „chorobowo przetyrane”. Do tego stopnia, że nawet nie miały sił na typowy kociakowy szał, choć bardzo się starały nadrabiać.

Przed zmianą Domu Tymczasowego na docelowy – sytuacja uległa względnej stabilizacji. Niestety – radość nie trwała długo. Biegunka powróciła, a co za tym idzie – zaczynamy kolejną walkę!

Wielokrotnie powtarzamy – z maluchami jest często tak, że po jednym dniu „lepszej formy”, przyjdą trzy kolejne, gorsze.. Trzeba się z tym liczyć i robić co w naszej mocy, aby sprawnie reagować i w miarę możliwości – pomagać w ich cierpieniu.

Na szczęście dla nas – początkowe wizyty zostały opłacone przez Panią Beatę – za co ogromnie jesteśmy wdzięczni.

Będąc świadomymi zbliżających się kosztów – zakładamy awaryjnie zbiórkę na wyższą kwotę z nadzieją, że dzięki temu nie popadniemy w kryzys, który dotyka nasz na innych „dużych” zbiórkach.