1 października na profilu fejsbukowym pojawił się wpis o błąkającym się psiaku. Post jak każdy inny, nic nie wzbudzało podejrzeń. Psiak nie dawał się złapać, był wystraszony... Kilka godzin później pojawiła się informacja, że psiak wbiegł na jedno z pobliskich podwórek. Zaopiekowany przez wspaniałą panią Beatę w końcu mógł coś zjeść i napić się wody. Ustaliłyśmy, że wieczorem podjedziemy sprawdzić czy pies jest zachipowany. Sprawa jednak nie była tak prosta, jak się wydawało. Psiak zamknięty na sporym terenie, nie udało się go złapać, bo dookoła ciemno, a w ogrodzie dużo zakamarków. Przełożyłyśmy więc akcję na rano. Pomimo utrudnień psiaka udało się złapać. Samiec, około 3 lat, tona pcheł, ogromna niedowaga, zaniedbana sierść... to dopiero początek. Po oględzinach weterynarza okazało się, że psiak w skutek urazu mechanicznego ma pękniętą rogówkę w oku, co doprowadziło do wypływania tęczówki oraz...pękniętą żuchwę. Drutowanie żuchwy odbyło się od razu, po czym psiak został przewieziony do kolejnej kliniki, w której lekarze zajęli się jego okiem. Pies jest zaniedbany i widać, że w warunkach, w których przebywał wcześniej raczej nikt jego stanem się nie interesował. Zbieramy na opiekę weterynaryjną dla Sushi. Czeka go teraz kilka dni w szpitalu oraz rekonwalescencja po dwóch operacjach. Sushi zostanie też poddany zabiegowi kastracji, zostanie zaszczepiony i zachipowany. Póki co przygoda z Sushi zapowiada się na całkiem długą, ponieważ samo drutowanie żuchwy może zostać zdjęte dopiero po minimum 6 tygodniach. Pomóżmy temu gamoniowi uporać się ze złym stanem zdrowia !