Szóstka kotów, dwójka seniorów i co roku pojawiające się maleństwa, które są zabijane przez innych w niehumanitarny sposób. Uroki życia na wsi. Nie chcemy, aby kolejne mioty ginęły w ten sposób, aby kolejne istnienia przychodziły na świat w stodole. Zbieramy na kastrację.

U moich dziadków żyje szóstka kotów, która przetrwała, która nie padła ofiarą smierci. Dwa tygrysy cętkowane (jeden z nich to kocur, drugi nie wiem), dwie czarne kotki i dwa colour pointki.

Dziadkowie dokarmiają kotki, często domowym jedzeniem, gdy ktoś im podaruje karmę - wtedy dostają coś przystosowanego do żołądków kocich. Sami czasami coś im przywieziemy, jednak 6 kotów potrafi zjeść naprawdę dużo. Chcemy je wykastrować, nie pozwolić na kolejne mioty... Jednak to kosztuje. Dlatego zbieramy na kastrację, najpierw kotek, aby nie musiały nigdy więcej rodzić. W kolejnej turze zajmiemy się kocurami.

Zbiórka jest wspierana przez dom tymczasowy Ciciki przy glajzach :)

Dziękujemy za każdą wpłatę, oczywiście przedstawię wszystkie faktury za zabiegi.