id: 8papmm

Operacja wycięcia guza u Brutka

Operacja wycięcia guza u Brutka

Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 263 802 zrzutki i zebrali 1 453 875 710 zł

A ty na co dziś zbierasz?
Załóż zrzutkę

Opis zrzutki

Brutek to około 10 letni, energiczny psiak. Uwielbia kontakt z człowiekiem, bieganie za piłką i spacery. W grudniu 2017r. został zabrany interwencyjnie ze złych warunków i adoptowany przeze mnie. Od tego czasu zmienił się nie do poznania, stał się pewniejszy siebie i bardzo radosny. Niestety, w poprzednim domu został zaniedbany - nie był nawet wyprowadzany na spacery, a co dopiero mówić o szczepieniach i leczeniu. Gdy go adoptowałam, miał pod gardłem tobiel - niedużą "żabkę". W niczym mu ona nie przeszkadzała i zdecydowaliśmy z lekarzami jej nie ruszać, tylko obserwować. Brutek ma problemy z sercem, dlatego chcieliśmy uniknąć zabiegu jeśli było by to możliwe. Niestety, w ostatnim miesiącu torbiel urósł i wymaga usunięcia. Bardzo proszę o wsparcie finansowe, gdyż niestety koszty zabiegu i leczenia przewyższają moje możliwości...

Historia Brutka:

W grudniu 2017 roku zostałam wolontariuszką w Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie i przyjęłam na dom tymczasowy pierwszego psa. Był to mały szczeniak, który już po tygodniu znalazł nowy dom. Kilka dni później, dostałam informację że potrzebny jest dom tymczasowy dla małego, 10-letniego psa. Na drugi dzień psiak był już u mnie. Jedyne co o nim wiedziałam, to że ma na imię Brutus i mieszkał u starszych kobiet, które trzymały go zamkniętego w kuchni i bardzo go zaniedbały..

Tak Brutek wyglądał, gdy do mnie trafił... Cała jego sierść była brudna i skołtuniona, śmierdział własnymi odchodami, był zapchlony i zarobaczony.

Był przerażony nowym miejscem, nie wiedział co go tutaj czeka. Pierwsze kilka dni spędził pod kanapą. Wychodził tylko na jedzenie i wyjścia na spacer.

Pierwsze co, został zabrany do fryzjera i doprowadzony do porządku. To była jednak ta łatwa część.

Szybko się okazało, że Brutek jest bardzo lękliwym psem. Bał się obcych ludzi i innych psów, załatwiał się w domu, bronił jedzenia, szczekał gdy zostawał sam, bał się oddalać od domu.

Do tego miał problemy z sercem, guz na dolnej powiece oka i torbiel pod gardłem.

Mimo tego wszystkiego, miał w sobie coś wyjątkowego. Już po kilku dniach, gdy zaczął nieśmiało prosić aby go pogłaskać i przytulał się do mnie na kanapie, wiedziałam że nie będę w stanie go oddać. Miał być u mnie tylko tymczasowo, dopóki nie znajdzie nowego domu. Ale zdecydowałam, że to u mnie będzie jego nowy dom. Choć nie planowałam adopcji psa, była to najlepsza decyzja jaką mogłam wtedy podjąć :D

Przez pierwszy rok przepracowaliśmy dużo. Brutek nauczył się zachowywać czystość w domu, zostawać samemu pod nieobecność domowników, jeździć tramwajem, autobusem i samochodem, ładnie chodzić na smyczy. Dużo pracowaliśmy nad jego pewnością siebie, zaufaniem do mnie i skupieniu uwagi na przewodniku. Dzięki temu Brutek jest spokojniejszy na spacerach, nie atakuje już każdej obcej osoby i obcego psa. Nadal nie jest idealnie, nadal zdarza mu się wyrywać w stronę innych, jednak są to pojedyncze incydenty.

Chodziliśmy też dużo po gabinetach weterynaryjnych... Zdiagnozowano u Brutka niedomykalność zastawki, na co przyjmuje leki (Cardalis, 2.5mg). Znaleziono również "żabkę" pod gardłem, która nie była duża. Ponieważ "żabka" nie rosła i nie dokuczała mu w żaden sposób, zdecydowaliśmy się ją obserwować, ale póki co nie ruszać.

Brutek zrobił tak duże postepy, że od grudnia 2018 roku mogłam zacząć przyjmować kolejne psy na dom tymczasowy - wcześniej było to wykluczone, gdyż bardzo się ich bał.

Tutaj Brutek z niektórymi z moich podopiecznych:

Mrówka i Brutek

Brutek, Wafel, Mrówka

Brutek, Rocky i Mrówka

Brutek zrobił ogromne postępy, stał się pewny siebie, zaczął akceptować obecność innych psów, o ile nie zawracały mu zbytnio głowy ;) Dzięki lekom, jego serce jest w świetnej formie, a Brutek czuje się bardzo dobrze. Jest energiczny, chodzi na długie spacery, biega jak szalony za piłką :D

Niestety, w połowie kwietnia zauważyłam, że "żabka" pod jego gardłem powiększyła się. Szybka wizyta u weterynarza potwierdziła moje przypuszczenia. Trzeba operować, jak najszybciej. Skoro rośnie, to niedługo może pojawić się stan zapalny i będzie nieciekawie...

Operacja, póki co, została zaplanowana na 13 maja. Jej koszt został oszacowany na 700zł, jednak może ulec zmianie w zależności od tego jak skomplikowana się okaże. Do tego dochodzi koszt badań przedoperacyjnych (115zł), oraz leki i wizyty kontrolne po operacji. W sumie co najmniej 1000zł.

Długo zastanawiałam się nad założeniem tej zbiórki, wahałam się. Jednak sytuacja zmusiła mnie do tego, gdyż zwyczajnie w świecie nie stać mnie na pokrycie tych kosztów samemu...

Dlatego bardzo proszę o pomoc. Każda, nawet najmniejsza wpłata, jest dla mnie na wagę złota. Jeśli nie możesz wpłacić, to proszę - udostępnij moją zbiórkę. Niech dotrze do jak największej liczby osób.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Komentarze 9

 
2500 znaków