II Wojna Światowa zabrała pani Helenie wszystko, dajmy jej nowy dom.
II Wojna Światowa zabrała pani Helenie wszystko, dajmy jej nowy dom.
Nasi użytkownicy założyli 1 226 198 zrzutek i zebrali 1 348 162 085 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Witam Wszystkich bardzo serdecznie, Na początku kilka słów o mnie. Mam 30 lat, prowadzę własną działalność gospodarczą. Lubię ludzi i zwierzęta, nigdy nie przeszłam obojętnie obok dziejącej się komuś krzywdy. Od wielu lat ja i mój obecny mąż walczymy z pseudo hodowlami zwierząt, między innymi rozbiliśmy pseudo hodowle egzotycznych kotów w podwarszawskim Jadwisinie https://gazetapowiatowa.pl/wiadomosci/serock/martwe-koty-w-zamrazarce/ Kilka lat temu osobiście z własnych środków przygotowaliśmy paczki żywnościowe na Święta Bożego Narodzenia dla 40 rodzin w Warszawie. W tym roku zostaliśmy wolontariuszami Szlachetnej Paczki i pomagamy kilku rodzinom a wśród nich mamy 2 domy, którym sami z własnych środków postanowiliśmy polepszyć warunki mieszkaniowe. Jednemu starszemu panu ociepliliśmy poddasze na, którym mieszka oraz drugiej pani zrobiliśmy generalny remont pokoju. Natomiast w zeszłym tygodniu niespodziewanie pojawiła się pani Helena i to jest nasz dom do remontu nr.3. Gdy poznałam tą starszą, uroczą kobietę to wysłuchałam ze łzami w oczach historii jej życia. Po wyjściu od niej postanowiłam, że zrobię wszystko co tylko mogę, aby w ostatnich latach jej życia dać jej trochę szczęścia, radości i poczucia własnej godności. Bardzo bym chciała aby Wigilia, która zbliża się wielkimi krokami była dla niej czymś wyjątkowym i wreszcie poczuła, że nie jest sama. Środki, które potrzebujemy zebrać są niezbędne do zakupu materiałów oraz opłacenia ekipy budowlanej, która w określonym terminie przeprowadzi gruntowny remont mieszkania. Pracy jest zbyt wiele byśmy z mężem dali radę czasowo, finansowo a na dodatek brak aż takiego doświadczenia aby podjąć się samemu tak dużego remontu. Proszę wszystkich ludzi o dobrych serduszkach aby wpłacali dowolną kwotę oraz udostępniali.
Pani Helena(83 l.) żyje samotnie.
Historia pani Heleny, sięga czasów II Wojny Światowej. Masowe mordy na ludności cywilnej podczas II Wojny, dotknęły rodzinę pani Heleny mającej wtedy zaledwie 6 lat. Tata został rozstrzelany na jej oczach przez hitlerowców. Natomiast mama chwilę później zmarła na gruźlicę osierocając dwie córeczki. Po tak traumatycznych przeżyciach, jakie doświadczyły te małe dziewczynki los nie był łaskawy. Następnego dnia po śmierci mamy przy zwłokach, których spędziły noc, do drzwi zaczęli walić gestapowcy. Samotne i bezbronne dwie istoty zamarły z przerażenia. Do środka wdarli się Niemcy. A wszystko działo się szybko. Na rozkaz hitlerowców dziewczynki musiały z nimi opuścić mieszkanie. Pani Helena miała wtedy zaledwie 6 lat w pośpiechu założyła tylko kurteczkę bezpośrednio na piżamkę. Nie zdążyła się nawet ubrać. Ta mała dziewczynka wiedziała, że to źli ludzie i że nie czeka ją nic dobrego. Tak też było, trafiła do obozu przy ulicy Przemysłowej w Łodzi. Obóz ten przeznaczony był dla dzieci i młodzieży polskiej od 2 do 16 roku życia. Wszystkie uwięzione tam dzieci, w wieku od 6 do 16 lat, musiały pracować w warsztatach funkcjonujących na terenie obozu (ustalano im dzienne normy do wykonania), ponadto wykorzystywano dzieci do rozbudowy obozu. Działo się to nawet wbrew okupacyjnemu prawodawstwu, które za najniższy dopuszczalny wiek, od którego można było rozpocząć pracę, ustaliło wiek lat 12.
https://www.youtube.com/watch?v=kCcNYugrkQI
Po zakończeniu wojny i zamknięciu obozu, Helenka trafiła do domu dziecka i straciła kontakt z siostrą. Wszystko co przeżyła miało negatywne skutki na jej zdrowie. Dostała padaczki w wyniku czego pedagog z domu dziecka wysłał ją do zakładu psychiatrycznego, gdyż uznał padaczkę za chorobę psychiczną. Pobyt w zakładzie psychiatrycznym był kolejnym przykrym doświadczeniem robiąc kolejne rany w psychice małego dziecka. Minęło wiele miesięcy, przeszła ogrom badań, nim trafiła na panią doktor, która uznała, iż jest zdrowa psychicznie a ten zakład nie jest dla niej. Helenka usłyszała cichy szept od pani doktor, która kazała jej się cichutko spakować i być gotową do ucieczki. Pod osłoną nocy przyszła po nią pani doktor i przewiozła do innego domu dziecka w, którym pozostała do osiągnięcia pełnoletności. Gdy miała już 18 lat, dom dziecka zapewnił jej przeniesienie z miasta Łódź do szkoły z internatem w Brwinowie. Mimo całkowitej samotności i braku bliskich Helena była dzielną nastolatką, która się uczyła i podejmowała każdą pracę. Gdy była już dorosłą kobietą w jej ciemnym i mrocznym tunelu historii, w którym całe życie szła, zaświeciłojasne i promienne światło, w blasku, którego ujrzała swojego kolegę, który całe życie nieosiągalnie przemykał jej przed oczami, gdyż był w obozie dla chłopców. Wspólne dzieciństwo i zabawy przed domem skończyły się momencie zabrania Helenki i Antka przez Niemców. Jedyne co ich trzymało przy życiu to patrzenie z daleka na siebie przez siatkę sąsiadujących ze sobą obozów, w których się znajdowali. Ogromna wiara i wytrwałość w to, że kiedyś się spotkają, pozwoliły im przetrwać cały koszmar w jakim się znaleźli. Połączyła ich ogromna miłość, przyjaźń i zaufanie ponieważ wspólnie przeżyli tą samą tragedie. Helena i Antoni, już jako dorośli ludzie zamieszkali razem i mieli ogromne plany założenia rodziny, wszystko skończyło się w chwili śmierci ukochanego pani Heleny, który zginał w wypadku lotniczym tuż przed ich ślubem. Jej miłość i nadzieja na lepsze życie legło w gruzach, tworząc nieodwracalną blokadę do szukania szczęścia i miłości. Ten wyjątkowy pilot rozbijając się w samolocie, rozbił również serce pani Heleny sprawiając, że pozostał jedynym mężczyzną na całe życie.Pani Helena nigdy nie założyła rodziny. Ta cudowna i samotna kobieta po jego śmierci zatraciła się całkowicie w byciu dobrym pracownikiem w fabryce produkującej akumulatory. Szanowali ją koledzy, koleżanki a szefostwo było dumne, że w swoich szeregach mają tak wyjątkową i pracowitą kobietę. Pierwsze zwolnienie lekarskie wzięła po 17 latach w skutek urazu kręgosłupa, którego doznała w pracy podczas przenoszenia akumulatorów. Pani Helena pracowała również jako ławnik w sądzie okręgowym, aż do osiągnięcia wieku emerytalnego. Dzięki swojej zaradności załatwiła mieszkanie komunalne w którym żyje już ponad 30 lat. Mieszkanie jest w bardzo złym stanie.Nie posiada nawet łazienki a ciepła kąpiel dla starszej pani jest całkowitą abstrakcją. Starsza pani utrzymuje się z emerytury 1050 zł i zasiłku pielęgnacyjnego z MOPSu 153 zł (łącznie 1203 zł), po opłaceniu mieszkania i zakupie leków pani Helenie zostaje 306 zł na miesiąc. Dobroć, uczciwość i bezgraniczna skromność tej starszej pani wywołuje ogromne wzruszenie w każdym, kto spojrzy w te smutne oczy pełne smutku i wspomnień. Mimo swojego wieku cały czas liczy i wierzy, że nadejdzie taki czas, w którym będzie mogła się jeszcze komuś przydać i pomóc.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Pozdrowienia dla organizatorów i pani Heleny :)
Pani Helenko BĘDZIE DOBRZE!
Zdrówka
Powodzenia!
Wesołych świat!