Samobójca szuka pomocy
Samobójca szuka pomocy
Nasi użytkownicy założyli 1 243 961 zrzutek i zebrali 1 395 659 745 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności7
-
Nowy rok niestety mimo wieku nadzieji nie rozpoczął się dla mnie zbyt dobrze. Straciłem już nadzieje że ktoś może mnie z tego wszystkiego wyciągnąć. Niemniej dalej pracuję i czekam na cud.
Gdyby ktoś chciał mnie wesprzeć w Kryptowalucie podaję swoje konto w BTC:
bc1q4vewvfq4uef7zkecklze07ue37k4te9clwnlsz
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Oto moja historia:
Mam 33 lata, nigdy w życiu mi się nie przelewało ale jakoś tam było. Zawsze wszystkiego sobie odmawiałem by coś odłożyć. Nie mam nawet normalnego telefonu z Androidem, nad morzem ostatni raz bylem w podstawówce na zielonej szkole nie mówiąc o wakacjach za granicą... W końcu chciałem coś dla kogoś zmienić i zadłużyłem się by zainwestować i coś osiągnąć. Od dawna interesowałem się giełdą ale teraz gdy miałem pieniądze, dopiero mogłem coś z tym zrobić i szło dobrze a nawet za dobrze. Nieprzespane noce obserwując wiadomości, rynki Azji potem po południu czekając na otwacie Ameryki. Zarobiłem tyle że, moglem splacic dlug i miec drugie tyle dla siebie. Karawan jednak jechał niestety dalej. Ktoś mi powie może że to chciwość, może i troche tak, możę ambicja ale chciałem tylko do równej kwoty jeszcze dojść i odpocząć na jakiś czas. Chciałem po prostu w końcu do czegoś w życiu dojść, nie dla siebie tak do konca, lecz dla kogoś mi bliskiego. Pewnego dnia wszystko się posypało wojna, kryzys itd., wszystko zaczęło się stawać coraz bardziej nieprzewidywalne. Ale ok jeszcze nie bylo tak źle aż w koncu pewnego dnia ze zmęczenia zasnąłem w nocy, drugiego dnia nie zadzwonił mi budzik w nocy na otwarciu rynków w Azji i rano obudziłem się prawie z niczym. Z tej kwotą która została nie dało się w zasadzie już nic zrobić. Wiedziałem że mają zapaść ważne informacje dlatego budzik w telefonie był ustawiony bateria naładowana i co sie stalo ? Ślepy los ? Może przeznaczenie ... Nie wiem. Gdy sie obudziłem nie wierzyłem własnym oczom, nie wierzyłem że mogłem ten moment przespać. To bylo jak zły sen z którego nie da się obudzić. Do dzis mam wraznie że trwa ten zły sen. Potem wszystko zaczeło stawac sie coraz bardziej zminne i mniej przewidywalne sprzeczne reakcje rynków na dane z gospodarek sprawiły że popłynąłem do zera. Bo z małej kwoty juz nie dało się nic zrobić sensownego. Teraz gdy zostałem z długami na 10 lat (w najlepszym przypadku) nie mam żadnej nadziei na normalne życie, teraz gdy mam ostatnią chwilę by z kimś ułożyć sobie życie jestem przegrany. Z pustego Salomon nie naleje, nawet jeśli można by to za niedługo odrobić nie mam czym.... Poza tym jestem wyniszczony psychicznie i nie byłbym już w stanie, dlatego już do tego nie wrócę. W obliczu rosnacych stóp procentowych tym bardziej nie sprostam spłacać tych zobowiązań przy moich dochodach. Życie dało mi nauczke, wyleczyłem się z ambicji marzeń i pewności siebie.Teraz juz nic nie chce od życia, nie mam marzeń planów, wystarczy mi całkowity minimalizm. Stare mieszkanie w kamienicy piec kaflowy to marzeń szczyt. Chciałbym sie cieszyc zwykłym życiem. Poziom lęku jest już na granicy w której pojawiaja sie myśli samobójcze. Mimowolnie, tak niekontrolowanie coraz silniej i częściej. Choć to nigdy nie bylo zgodne z moimi zasadami sytuacja sie zmieniła i dostrzegam to zjawisko. Niestety problem nie jest bezpodstawny i z kosmosu bo z takimi zawsze dobrze sobie radziłem. Jednak każdy ma swoją granicę wytrzymałości psychicznej. Znałem to tylko z teorii z zakresu psychologii którą się zawsze interesowałem. Tak samo zagadnienie stresu informacyjnego czy innych zaburzeń lękowych. Pojęcia znane z teorii wcieliły się w życie. Teraz sam znalazłem się w takiej sytuacji o których czytałem albo slyszałem w case study. Wiem że szala kiedyś się przechyli. Już teraz żyje w ciągłym lęku. O tym nie da sie przestać mysleć. I choć wiem co robić jak sobie z tym radzić, zdaje sobie sprawę że sprawa mnie przerosła i szala może się przechylić gdy nie udźwignę tego finansowo. Mogę żyć skromnie lecz raty zbliżają się do poziomu mojej wypłaty, nie wspominając już o inflacji. Na drugą pracę nie mam niestety możliwości. Wszystko bylo pod kontrolą miałem spłacić po paru miesiącach wszystko, a teraz 10 lat kredytu z tak wysokimi i drożejącymi ratami to gróźdź do trumny. Obudze się z tego snu w najlepszym wypadku przed 50 -tką jako wrak człowieka o ile wytrzymam to psychicznie i zdrowotnie. O rodzinie wtedy mogę zapomnieć o której zawsze marzyłem.
Dlatego ostatnią deską ratunku jest pomysł z ogłoszeniem tutaj. Troche się zastanawiałem bo nigdy nikogo o nic nie prosiłem ale jestem pod ścianą i przyszła pora by nabrać pokory. Nie wiem czy sie uda ale chciałem dać sobie jeszcze szanse. Może mam jeszcze po coś tu żyć, może dla kogoś bo przecież nie żyje się dla siebie. Nic juz od życia nie chce wielkiego tylko chce tylko spłacić dług i żyć normalnie mając nawet minimalne wynagrodzenie. Wszystkie marzenia odpłynęły ale to nic . Czasem wystarczy zwykłe życie by być szczęśliwym tym bardziej po takim doświadczeniu. Wiem że już życia sobie nie ułoże z nikim bo kto by chcial bankruta który całą wypłate musi przekazywać na spłatę długu. Tak bardzo chciałbym mieć chociaż minimalną część wypłaty do swojej dyspozycji. To trzymało by mnie przy życiu. I choc dobrze ze mam prace widmo podnoszących się stóp procentowych budzi dodatkową panikę. Nie mogę już słuchać wiadomości w radiu ani w telewizji chociaż zawsze byłem na bieżąco i potencjalnie złe informacje wykorzystywałem jak szansy.. Zawsze wiedziałem co robić nigdy mnie to nie dotykało bo wiedziałem jak się odnaleźć na rynku w każdej sytuacji nawet tej złej. Choć wiadomo człowiek popełniał błędy to nie aż tak karygodne żeby do takiego stanu sie doprowadzić. Tymczasem za niedługo bede musiał więcej spłacać miesięcznie niż mam wypłaty a wtedy moja przyszłość będzie nieuchronna. Już i tak żeruje na bliskich żyjąc u nich. Nie mam nic...
Jeśli mi możesz pomóc choć troche to będę wdzięczny. Jeśli uda mi się pokonać tą przeciwność losu chciałbym się spotkać z paroma osobami które mi tu pomogą, podziękować za pomoc i spojrzeć głęboko w oczy. Daje jeszcze sobie szanse choć ostatnio nie mam juz sil na nic. Sam sobie z tym nie poradzę. Pełno takich jak ja jest ponoć na cmentarzu jak ktoś kiedys powiedział, a wkrótce mogę być tam też ja. Popełniłem pare błędów choć nie do konca to moja wina nauczkę już mam na całe życie i to co przeżywam mało kto pewnie zrozumie.
Może uratujesz mi życie, dasz mi drugą szansę a kiedyś i ja komuś jeszcze będę mógł pomóc....
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.