Druga runda- rak nie odpuszcza młodej Mamie
Druga runda- rak nie odpuszcza młodej Mamie
Nasi użytkownicy założyli 1 226 057 zrzutek i zebrali 1 347 813 763 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Moja walka Zaczęła się pod koniec 2020. Rak piersi z przerzutami na start. Byłam rozsiana do płuc, kości, wątroby i wszystkie węzły śródpiersia. Rokowania nie były dobre, ale pomimo chemii, która zadziałała, konieczna była operacji usunięcia lewej piersi wraz z wszystkimi węzłami. Wdrożona była radioterapia i hormono terapia. Byłam szczęśliwa, bo w moim ciężkim przypadku nie pojawiała się remisja. Przez prawie rok czasu miałam spokój, na tyle na ile to możliwe wróciłam do normalnego życia. Dalej robiłam to, co kocham, pracowałam, zajmowałam się dziećmi, domem, wspierałam inne akcje, pomagałam gdzie mogłam, po prostu żyłam. Ale w pewnym momencie w czerwcu 2022 zaczęłam się źle czuć. Wyniki były w porządku jednak markery wciąż się podwyższały. Skany ciała pokazywały, że wszystko jest Ok, że nie ma o co się martwić, a mimo tego czułam, że coś jest nie tak. Znam swoje ciało zbyt dobrze żeby lekceważyć tą sytuację. Chodziłam po różnych lekarzach, szukając pomocy, szukając przyczyny bólu i niepokoju. Jednak wszystkie moje próby kończyły się bezradnością i zapewnianiem przez lekarzy, że nie ma czego szukać, bo wszystko jest dobrze. Poddałam się i próbowałam żyć najlepiej jak mogłam, pomimo bólu, smutku, rozdarcia i stresu.
W październiku bóle kręgosłupa były tak silne, że nie dawałam rady funkcjonować. Dopiero po rutynowej wyżycie u onkologa, podczas której zaczęłam płakać poczułam się wysłuchana, ale niestety już było za późno. Rak po raz kolejny się obudził I połamał mi kręg Th9 oraz pobudził do aktywności pozostałe miejsca w kręgosłupie. Leczenie, które miało mi pomagać niestety obudziło moje hormony, które są moim wrogiem. W listopadzie przeszłam operację usunięcia jajników, a w grudniu zaczęłam radioterapię przeciwbólową. Od grudnia nasiliły się wszystkie moje problemy i pojawiły nowe. Schudłam 35 kg, nabawiłam się wrzodów żołądka, cały czas mam problemy z jelitami, wymioty stały się czymś normalnym, a na ból z którym żyję nie działają żadne leki. Wdrożono nowe leczenie jednak i ono nie pomogło, markery dalej rosły i wciąż rosną. Do tego ostatnie badanie PET wykazało nowe podejrzane zmiany na kolejnych kościach. Codziennie biorę dwie tabletki rano i wieczorem, które mają mi ratować życie, co 28 dni dostaje cztery zastrzyki, które też mają pomóc odbudować kości i hamować hormony. Ale parę godzin po dostawaniu tych zastrzyków czuję jakbym przechodziła najgorszą grypę swojego życia i trwa to przez ponad tydzień. Stres wypływa bardzo źle na mnie i jestem zmuszona kolejny raz szukać dalszej pomocy, bo jeżeli nie będzie działało to pozostaje mi tylko chemia. Szukam pomocy gdzie mogę i dlatego proszę ponownie o pomoc, wsparcie żebym mogła po raz kolejny pogonić raka. Jestem mamą dwójki wspaniałych dzieci, żoną wspaniałego męża oraz nauczycielką, która nigdy nie zostawiła swoich uczniów, nawet w chorobie. Chciałabym dalej żyć i być dla nich, chciałabym dalej pracować, dalej podążać za swoimi celami, marzeniami, ale jeżeli nie znajdę lepszej pomocy, obawiam się,że za rok lub za parę miesięcy może mnie zabraknąć. Ciężko jest prosić o pomoc, ale jednak nie mam innego wyjścia. Więc proszę Was o pomoc żebym mogła dalej walczyć z chorobą, szukać leczenia, konsultować się z innymi specjalistami, suplementować się i nadal być tutaj dla mojej rodziny.
Chciałabym patrzeć jak moje dzieci rosną, jak dojrzewają, chciałabym widzieć ich beztroskie dzieciństwo nie przekreślone przez moją chorobę. Pomóżcie proszę.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Bryła soli
Bon na makijaż okolicznościowy
Torba plażowa
Rowerek
Licytacja książki i bransoletki.