Cześć!

Nazywam się Zuzia, mam 21 lat i los tak chciał, że choruje na miastenię - autoimmunologiczną chorobę, w przebiegu której moje mięśnie nie pracują (czasem w ogóle leniuchy nie pracują) tak jak powinny. Przebieg choroby mam niezwykle ciężki, większość ostatnich czterech lat spędziłam na "szpitalingu", czyli pomieszkiwaniu i ciągłym przychodzeniu do mojego drugiego domu, jakim jest właśnie szpital. Niedawno wyszłam na chwilkę na wolność, po 5cio miesięcznym zajmowaniu łóżka na oddziale. Przywykłam, zadomowiłam się, stworzyłam swój własny domowy kącik na szpitalnej sali, jednak na dłuższą metę tak się żyć nie da.

Ponieważ żadne nowoczesne leczenie biologiczne na mnie nie działa, moi lekarze postanowili zasięgnąć najbardziej hardcorowej, aczkolwiek jedynej opcji, żebym mogła na reszcie zacząć normalnie żyć. W nadchodzących tygodniach jako pierwsza w Polsce i nieliczna na świecie, zostanę poddana auto przeszczepowi szpiku, aby (jeśli wszystko dobrze pójdzie) na zawsze wyeliminować moją "kochaną" przyjaciółkę, miastenię.

Jak przeszczep to i chemia i stąd ta zrzutka. Wiem, że bez włosów na głowie będzie mi ciężko żyć. Wygląd to nie wszystko, o czym doskonale wiem, jednak wciąż mieszka we mnie małe dziecko które nie potrafi tego pojąć, dlatego też marzy mi się bujna czupryna, w której będę czuć się komfortowo przez następne x lat, dopóki moje naturalne włosy dzielnie nie odrosną.

Dziękuję za wysłuchanie mojej historii :))