id: 8zfpez

Dopóki walczysz - jesteś zwycięzcą! Razem postawmy Halinkę na nogi!

Dopóki walczysz - jesteś zwycięzcą! Razem postawmy Halinkę na nogi!

Organizator przesłał dokumenty potwierdzające wiarygodność opisu zrzutki
Zrzutka została wyłączona przez organizatora
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 159 007 zrzutek i zebrali 1 203 689 081 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Moi Drodzy Znajomi,

Zwracam się do Was z prośbą o wsparcie finansowe na leczenie mojej Mamy Haliny Piecka.

Dla wielu z Was, moja Mama to Pani Halinka, lubiana wesoła babeczka, pełna optymizmu i uśmiechu.

Długoletni pracownik SP w Rybnie oraz Sołtys wsi Koszajec.

Dla innych to zupełnie obca kobieta, o której może coś słyszeliście, a może czytacie teraz o Mamie po raz pierwszy.

W każdej chwili, gdy tylko tego potrzebowałam, Mama była jak dobra wróżka, a raczej dobra babcia.

Wiecznie w biegu, mając zawsze mnóstwo rzeczy do zrobienia i gotowania. Mimo to, zawsze gotowa poświęcić siebie dla innych.


me7be898ffffb6d3.jpeg

Pewnej lipcowej niedzieli wszystko się zmieniło...

Mama upadła, straciła przytomność, doszło do zatrzymania krążenia i niedotlenienia. Po długiej reanimacji udało się przywrócić Mamie funkcje życiowe.


https://e-sochaczew.pl/artykul/smiglowiec-lpr-na-ratunek/625763.amp


Najsmutniejsze jest to, że nasz system zdrowotny nie działa tak jak powinien, szpitalna rehabilitacja jest tylko na papierze, a ostatnie Covidowe obostrzenia totalnie pokazują bezsensowność odprowadzania składek zdrowotnych.

Dziś jesteśmy zdani sami na siebie oraz na Waszą pomoc.

Mama po ponad 3 miesiącach na OIOM I OIOK w Płocku trafiła do miejsca, gdzie oprócz 24 h opieki lakarsko-pielegniarskiej będzie miała intensywną rehabilitację. Po tak długim pobycie w szpitalu, bardzo ważne jest, żeby Mama się tam zaklimatyzowała, odżyła psychicznie i fizycznie. Przede wszystkim, żeby Jej organizm dał radę.

Oczywiście wiąże się to z kosztami.

Miesięczny pobyt to około 5 tys złotych.

(Opieka, wyżywienie, rehabilitacja, leki itp.).

b0e8c50c27137c33.jpeg

Lekarze nie dawali nam żadnych szans, mówiąc, że tak już zostanie, Mama nie będzie słyszała, nie da nam żadnego znaku, nie będzie z Nią żadnego kontaktu logicznego...

Przez te trzy miesiące byłam w szpitalu 3 razy, tyle ile mogłam, bo na więcej odwiedzin nie miałam szans. Ostatnim razem (28.09) Mama pokazała, że słyszy. Udowodniła to swoją reakcją na pewne słowa, które do niej mówiłam. Płakała, tak normalnie, jak wzruszony człowiek, którego dopada bezsilność. Mama również odwróciła głowę w moją stronę, gdy przechodziłam z jednej na drugą stronę łóżka.

Teraz czekamy na kolejny cud - nasza Halinka musi w miarę stabilnie siedzieć na wózku, żebyśmy mogli się spotkać.

Niestety przez Covid wszystko jest utrudnione... Jednak nie możemy się poddać.

Ona walczy od środka, my musimy walczyć na zewnątrz.

Dać Jej szansę na powrót do normalności, na tyle, żeby mogła cieszyć się wnukami. Bo nie wiemy nawet, czy Mama pamięta, że jest babcia dwójki psotników. 


Tyle ile wykonałam telefonów, rozmawiałam czy kłóciłam się z lekarzami, wiem tylko ja. Walczyłam o to, żeby mama nie trafiła do ZOLu czy hospicjum, bo takie plany mieli lekarze...

Tylko garstka medyków powiedziała: "Dajmy Jej szansę, Pani mama potrzebuje rehabilitacji."

Pozwólmy na to, żeby znowu się uśmiechała.

w8fa796d911bcbad.jpeg

Pewien wspaniały neurolog, który nigdy nie widział Mamy, tylko usłyszał ode mnie całą historię wytłumaczył mi więcej, niż lekarze szpitalni. Mózg regeneruje się do roku, jeśli do tego czasu nie będzie poprawy tak już zostanie. Minęły te 3 miesiące w szpitalu, a 4 od "wypadku" i wiem, że poprawa jest. Kilka dni temu Mama znowu się popłakała. Słyszałam przez telefon, bo mogę do Niej zadzwonić i porozmawiać.

Dzięki uprzejmości personelu, mamy taką możliwość.


Razem możemy sprawić, że rehabilitacja i odpowiednie leczenie doprowadzą nas do punktu o jakim nam się nie śniło. 


Mama wielokrotnie mi pomogła, kiedy dzwoniłam o 6 rano prosząc, żeby przyjechała do wnuczki, bo mam nóż na gardle, muszę być w pracy, a mała źle się czuje. Mama rzucała wszystko i przyjeżdżała. Teraz ja biorę ster w swoje ręce i rzucam pomocną linę by pomóc Jej. 


Moja Mama ma 62 lata i jeszcze trochę do zrobienia na tym świecie. 


Kwota zbiórki jaka widnieje to roczny pobyt Mamy w ośrodku.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 279

preloader

Komentarze 11

 
2500 znaków