BYŁA W AGONII, A MIMO TO DALEJ KARMIŁA SWOJE KOCIĘTA. MA 10 % SZANS NA ŻYCIE!!!
BYŁA W AGONII, A MIMO TO DALEJ KARMIŁA SWOJE KOCIĘTA. MA 10 % SZANS NA ŻYCIE!!!
Nasi użytkownicy założyli 1 233 778 zrzutek i zebrali 1 371 571 676 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Czegoś takiego nie widzieliśmy. Od czterech dni walczymy o uratowanie kotki, która choć była w agonii i już nie miała siły nawet się podnieść, dalej próbowała karmić swoje trzy malutkie kocięta.
Sara od dawna wegetowała na wysypisku śmieci w Poniatowej. Tam urodziła kocięta. Gdy przywieźliśmy Sarę w miniony czwartek do Puław - domu tymczasowego Fundacji "Uszy do góry", naszą uwagę zwróciła jej straszna chudość. To był szkielet obciągnięty skórą. Wiedzieliśmy jednak, że przez ostanie dni była dobrze karmiona. A mimo to wyglądała źle. W sobotę rano zaczął się koszmar. Kotka miała straszne torsje i biegunkę. Nie miała siły się podnieść.
Doktor specjalnie otworzył dla nas lecznicę. Została nawodniona, dostała antybiotyk. O 4 nad ranem zaczęła jednak sztywnieć. Zwymiotowała żółcią. Wiedzieliśmy, że to agonia. Nie reagowała na nasz głos. Próbowała tylko podczołgać się do dzieci.
Przewróciła się na bok, by po raz ostatni je nakarmić. Była prawie sztywna, ale wciąż oddychała. Z samego rana w niedzielę znów pędziliśmy z nią do lecznicy. Nie mieliśmy już nadziei. Nie było z nią kontaktu. Była zimna. Doktor, na podstawie badań krwi stwierdził, że to panleukopenia. Raz jeszcze ją nawodnił, podał leki. Nie chcieliśmy jej usypiać. Zawsze mamy tą głupią nadzieję na cud. Sara nie ruszała się, ale wciąż oddychała. Dożyła do poniedziałku. Postanowiliśmy spróbować raz jeszcze obudzić ją do życia.
Lecznica Lapis Doktor Soni Czerwińskiej poruszyła niebo i ziemię. Sara dostała wszystko, co można było podać kotu w jej agonalnym stanie. Pani Doktor nadziei nam jednak nie robiła. Nie kryła, że przywieźliśmy "trupa". Zresztą nie musiała nawet tego mówić - wiedzieliśmy, że tak jest. Kotka była skrajnie odwodniona, zanikły jej mięśnie. W dodatku pasożyty zjadały ją od wewnątrz. W uszach ropa i świerzb.
Musiała strasznie cierpieć!!! I jak długo??? Ale po kilku godzinach, gdy leki zaczęły działać, pojawiła się nadzieja. Szanse Sary z 1 procenta wzrosły do 10!!! Kotka kontaktuje, próbuje wstawać. Wymioty ustały. Wykonany test wykluczył panleukopenię.
Jest za to koszmarny stan zapalny organizmu. Wiele na to wskazuje, że coś zostało po porodzie - albo obumarły płód, albo łożysko. Na ten moment koszty ratowania Sary przekroczyły 700 zł, a jesteśmy na początku drogi. Ale skoro Sara podjęła walkę, to czy my mamy odpuścić??? Wiemy, ze będzie to długa droga, bo jej organizm jest potwornie wyniszczony. Ale dziś na własnych łapkach podeszła do dzieci. Saruniu - nie damy Ci umrzeć. Dzieciątka Cię potrzebują. Mają dopiero 3 tygodnie. Jeśli zechcecie pomóc nam walczyć o życie wspaniałej kociej Mamy to prosimy o wsparcie zrzutki lub datki na konto fundacji Uszy do góry: 03 8741 0004 0007 2661 2000 0010. Dziękujemy z całego serca za każdą złotówkę dla Sary i Jej kruszynek.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Od Zuzi
Jesteśmy w szoku. Dziękujemy Zuziu kochana za pomoc Saruni