Ptyś niby ma powody do radości: nie wstanie już nigdy lewą nogą ;-) ale po prawdzie więcej jest minusów w jego życiu...

Ptyś trafił do nas z przewlekłym złamaniem przynasadowym kości udowej lewej z przemieszczeniem i przykurczem ścięgien. Noga bolała, konieczne były środki przeciwbólowe, ale mimo ich podawania dyskomfort związany z bolesnością podczas przemieszczania się towarzyszył Ptysiowi każdego dnia. Z każdym tygodniem było jednak gorzej i kulawizna była coraz większa, dlatego zdecydowaliśmy się na wykonanie operacji stabilizacji kończyny płytami blokowanymi, która miała szansę przywrócić mu sprawność i pozwolić na odstawienie środków przeciwbólowych. Operacja się udała, jednak - o dziwo - Ptyś stopniowo przestawał używać zoperowanej nogi, a po jakimś czasie okazało się, że praktycznie nie chodzi. Decyzją ortopedy noga została amputowana i według wszelkiego prawdopodobieństwa Ptyś powinien odzyskać radość z funkcjonowania bez bólu. I na chwilę tak było. A potem znów zaczął się stopniowy zanik aktywności, co sprawiało, że chętnie poruszał się tylko z pomocą człowieka.

Powstał wtedy pomysł zrobienia dla Ptysia protezy, jednak lekarze nie chcieli się tego podjąć, gdyż przy amputacji wysokiej nie ma możliwości przytwierdzenia protezy do ciała. Wózki dostępne na polskim rynku okazały się być za ciężkie...

I wtedy z pomocą przyszła firma Orthodogs, proponując innowacyjny, aczkolwiek prosty wzór wózka, który podtrzyma całe ciało Ptysia podczas chodzenia. Konstrukcja zostałaby wykonana na drukarce 3D, z lekkich materiałów. Ptyś przeszedł pomyślnie konsultację, w czasie której pobrano wymiary na protezę i dopasowano wózek. Kolejne spotkanie mogłoby się zakończyć założeniem protezy Ptysiowi, ale... najpierw musimy zapłacić fakturę. Komfort Ptysia wyceniono na 3,5 tys. złotych.

Ptyś prosi o wsparcie.