Szarotka za Tęczowym Motem :( Została do zapłacenia faktura od onkologa, pochówek i usg :(
Szarotka za Tęczowym Motem :( Została do zapłacenia faktura od onkologa, pochówek i usg :(
Nasi użytkownicy założyli 1 222 587 zrzutek i zebrali 1 338 871 513 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
Szarotka odeszła 20.05.2018 ;( Pomogliśmy jej odejść :( już nie cierpi ;( to jedyne co mogliśmy dla niej zrobić ;( Dzięki dr Justynie z Przychodnia Weterynaryjna "DevaVet" lek.wet. Justyna Kowalczyk-Sekular nie musieliśmy nigdzie jej wozić i dodatkowo stresować. Odeszła w spokoju w domu... Zasnęła w swojej ulubionej miejscówce, na trawce na parapecie, leżąc na słoneczku ;( Została pochowana z resztą naszych podopiecznych na cmentarzu dla zwierząt :( Szersze info co do diagnozy itp https://www.facebook.com/DomTymczasowyuAgi/photos/a.479070825604312.1073741836.478937185617676/970671669777556/?type=3&theater
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Szarotka zbiera na ratowanie jej życia!
Szarotka chce żyć!
Pomóżmy jej wygrać z chorobą!
5.05.2018 - w sobotę zauważyliśmy że coś jest nie tak z Szarotką. Była mniej aktywna, osowiała, gdy poszła do kuwetki załatwiła się poza nią nawet nie kucając. Na dodatek miała gorączkę. Pierwsza myśl - jakiś uraz. Szarot jest kotem wysokopiennym, włazi tak wysoko jak się da, jej ulubione miejscówki to szafa i biblioteczka. Mogła coś źle wykalkulować i spaść. Po obmacaniu jednak wszystko wydawało się ok. Druga myśl - nowotwór... Szarotka ma białaczkę, a ona niestety zwiększa ryzyko wystąpienia nowotworów :( Co prawda niecałe 2 miesiące wcześniej miała robione kontrolne usg, ale choroba potrafi rozwinąć się bardzo szybko.
Półtora miesiąca wcześniej przez chłoniaka nerki odszedł nam inny białaczkowiec. U niego wszystko zaczęło się podobnie, podupadł z dnia na dzień :( Zanim udało się ustalić co mu jest, odszedł :( Zdążyliśmy podać mu tylko 1 dawkę chemii :(
Tym bardziej zmartwiła nas Szarotka :( W poniedziałek pojechała więc na przegląd. Na pierwszy rzut oka wyglądało że wszystko jest w porządku, że to jedynie przeziębienie... Został założony wenflon i przez 4 dni Szaruś miała dostawać dożylne kroplówki, które sama miałam jej robić w domu żeby jej nie stresować pobytem w lecznicy.
Niestety, wyniki badania krwi które otrzymaliśmy następnego dnia nas załamały :( Rozmowa z lekarzem który ją badał również. Padło hasło którego obawialiśmy się najbardziej - nowotwór :(
Następnego dnia pojechaliśmy na usg i dodatkowe badania.
Na szczęście w usg nie było do czego się przyczepić. Zaczęło się kombinowanie do by to jeszcze mogło być poza nowotworem. Zdecydowaliśmy się na dodatkowe badania. Czekaliśmy również na rozmaz krwi.
W międzyczasie umówiliśmy się na konsultację do onkologa.
Po znajomości udało nam się też umówić na badanie do innego radiologa (z super hiper dokładnym sprzętem) żeby mieć 100% pewność że nic się nie dzieje w środku. Również nic nie znalazł.
W piątek Szaruś pojechała do onkologa. Z lekarzem zdecydowaliśmy że wykonamy biopsję szpiku żeby móc dobrać dla niej leczenie. Albo chemioterapia, albo koci interferon. Badanie to jest bardzo nieprzyjemne dla zwierzęcia, dlatego wykonywane jest w całkowitym znieczuleniu. W związku z koniecznością znieczulenia Małej, trzeba było skontrolować jak zmieniają się parametry krwi. Niestety okazało się że parametry poleciały jeszcze bardziej, konieczna była transfuzja krwi :( Szaruś spędziła w lecznicy i w drodze do niej i z niej 8 godzin :(
W weekend czuła się lepiej, była nieco bardziej aktywna, szukała naszego towarzystwa zamiast go unikać jak w ostatnich dniach.
W poniedziałek znów pojechaliśmy do onkologa. Na szczęście wyniki krwi tym razem były niezłe i można było wykonać biopsję szpiku.
Na razie czekamy na wyniki i będziemy podejmować dalsze decyzje. Na chwilę obecną w grę wchodzą dwie opcje: jeśli okaże się że to białaczka szpikowa - rozpoczniemy chemioterapię (niestety rokowania będą kiepskie, jednak nie poddamy się bez walki :(), jeśli to załamanie po prostu spowodowane białaczką spróbujemy z terapią Virbagenem (rokowania będą dużo lepsze więc modlimy się o tę opcję...)
Niestety obie drogi leczenia nie są tanie. W przypadku chemioterapii koszty rozłożą się bardziej długofalowo (w zależności o tego jak będzie reagować na leczenie może to potrwać kilka miesięcy, rok...), w przypadku Virbagenu terapia potrwa ok 3 miesiące. Sumaryczny koszt jednak będzie podobny. Nie licząc badań krwi i innych rzeczy - potrzeba będzie koło 2-3tyś :(
Szarotka jest młodym kotem... Ma ok 4 lata... Tak łatwo się nie poddamy... To za wcześnie aby odeszła :(
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Trzymaj się Szarus ❤
Grosik dla kici. Trzymaj się malutka.