Ceść Wsyskim 🌸,

mam na imię Tola i mam 2,5 roku. Prawie całe życie, bo aż 2 lata, mam problem z jedzeniem i nikt nie wie dlaczego.

Jako kocie bobo zostałam znaleziona w błotnej kałuży przez zawodowego kierowcę.

Dosłownie centymetry dzieliły mnie od tego, bym została przejechana przez naukę jazdy. Pewnie mnie nie zauważyli, bo byłam niewiele większa od piłki tenisowej i straaasznie brudna - tak, że sama wyglądałam jak błotko.

Zanim mój wybawca mógł przekazać mnie mamie to przejechałam z nim w tydzień pół świata!

I wszystko było super dopóki w Słowacji nie zasłabłam i nie straciłam przytomności. Na szczęście mój W. niewiele myśląc zawiózł mnie do najbliższego szpitala, gdzie spędziłam cały dzień i noc podłączona do różnych rurek i pikających urządzeń.

Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i już następnego dnia wyruszyliśmy do Polski, by poznać moją mamę.

Do tej pory pamiętam jak wszyscy płakaliśmy przy naszym pierwszym spotkaniu.

W. ze smutku, bo się ze mną rozstawał, rodzice ze szczęścia, że już jestem, a ja - mnie to już chyba wszystko przerosło w tamtym momencie.

I tak zaczęło się moje nowe, lepsze życie.

Bardzo chciałabym pomóc rodzicom w opłaceniu moich rachunków, bo jest nas w domu aż 6 i aż 4 z nas jest przewlekle chora, co generuje ogromne koszty.

Będę bardzo wdzięczna za każdą złotówkę.

Skoro już mnie trochę poznaliście, to oddaję głos mamie:

Kochani

Tola praktycznie od samego początku odkąd do nas trafiła ma problem z jedzeniem. Przybiega do miski, prosi o jedzenie i się go domaga, ale gdy tylko je dostaje - odchodzi od miski. Są dni kiedy wychodzę do biura i Tola zostaje sama w domu i przez ten czas nic nie zje, a po moim powrocie i nałożeniu nowej porcji - nadal odmawia jedzenia.

Kończy się na tym, że należy jej jedzonko porządnie dosmaczyć, co też nie zawsze działa. Są momenty, że je lepiej (np. jak trafimy jakąś zupełną nowość na rynku i jej podpasuje) lub gdy wracamy z badań od weterynarza. Wygląda na to, że w sytuacjach stresowych poprawia się jedzenie, ale nie jest to reguła.

1. Początkowo myśleliśmy, że to złe samopoczucie po poważnej infekcji kryptosporidium w wieku dziecięcym, ale mijają lata, a problem nie...

2. Później zauważyłam, że Tolcia mlaska, dziwnie porusza buzią, jakby coś jej przeszkadzało i trochę niezdarnie gryzie. Nie odpuściłam tematu i faktycznie - stomatolog potwierdził dysplazję stawów skroniowo-żuchwowych jednak według lekarza nie powoduje na ten moment bólu.

Z powodu wady miała skracane ząbki i regularnie odwiedza stomatologa na kontrolach.

3. Wypróbowaliśmy różne sposoby żywienia, jednak żaden nie zdał egzaminu i nawet jeżeli przez chwilę było lepiej, to po kilku dniach problem wracał:

• podawanie tylko jednej karmy,

• podawanie wielu karm do wyboru,

• BARF, gotowany BARF (Tola nie chce zjeść nawet mięsa bez suplementów),

• stawianie misek w różnych miejscach.

4. W celu wykluczenia zespolenia wrotno-obocznego wykonaliśmy badanie poziomu amoniaku we krwi. Test wyszedł negatywny.

Na USG również nie widać istotnych zmian.

5. Wielokrotnie wykonaliśmy USG u specjalistów-radiologów. Badania nigdy nie wykazały niczego niepokojącego.

6. Wielokrotnie wykonaliśmy badania krwi i kału.

W ostatnim badaniu mamy mały przełom - bardzo wysoka witamina b12, która jeszcze wzrosła od ostatniego badania.

Mamy zalecenie, aby teraz wykonać indeks dysbiozy, który kosztuje ok. 400 zł 🙈

Coś faktycznie może się dziać w jelitach: Tola co jakiś czas miewa rewolucje kuwetkowe bez wyraźnej przyczyny. Ostatni incydent miał miejsce 4 dni temu.

Poprzedni ok. 2 miesiące temu... Posypały się jednocześnie oczka.

Dodatkowo na kontroli okulistycznej okazało się, że w obu oczach Tola ma początki zaćmy, co u kotów, zwłaszcza tak młodych, jest bardzo rzadkie i wymaga regularnych kontroli.

Podsumowując - mamy do wykonania:

• indeks dysbiozy,

• kontrola krwi,

• konsultacja z anestezjologiem w celu dobrania leków przeciwbólowych, żeby zweryfikować, czy problem faktycznie wynika z bólu.