Piątkowy wieczór, turystyczne miasto w Bułgarii

Pędzący samochód...... i przerażający pisk, krzyk małej kociny

Ogromny ból i płacz spowodował, że w jednej sekundzie zleciały się inne bezdomne koty, zobaczyć co się stało...

W tym samy czasie na ulice również podbiegła kobieta ze straganu, która zobaczyła małą, młodą 3 miesięczną kotkę w przerażającym stanie, krew, na wierzchu mięso i kości...

Zebrała maleństwo do kartonika i nie wiedziała co robić, gdyż tam gdzie mieszka nie ma weterynarza, a ten co jest w miejscowości obok dawno zamknięty, mało tego, nie ma żadnego nawet oddalonego otwartego 24h

Tragedia

Całe szczęście, poszła na ostatni wieczorny spacer przed wyjazdem, dać jeść kotom Justyna.

To ona zadzwoniła do mnie i poinformowała co się stało, zalana łzami, bezsilna :/

Zadzwoniłam do Katii, Bułgarki o wielkim sercu, jako jedna z niewielu pomaga tam zwierzakom.

Niestety trzeba było czekać do rana...

Maleństwo przeleżało tak całą noc, jej mamusia płakała i błagała człowieka o pomoc dla swojej córeczki.

Koteczka trafiła do weterynarza, dostała opiekę, dostaje antybiotyki, maści. Codziennie ma kilka razy zmieniany opatrunek, przeokropna ropa się zbiera i jest bardzo źle.

Nóżka nie jest połamana, ale oskórowana. Każdy dzień to modlitwa, by cokolwiek pomogło, by nie trzeba było amputować nóżki.

Tam nie ma fundacji, nie ma pomocy, trzeba wydawać własne środki by leczyć. Katia takich kociaków ma ciągle sporo i żeby móc robić to dalej, potrzebuje Naszej pomocy. Bez ludzi o ogromnych sercach sobie nie poradzi.

Błagamy o datki na leczenie kitki.

Musimy zrobić wszystko by nie straciła nóżki.