Dla Gai Wojowniczki z 24 tygodnia
Dla Gai Wojowniczki z 24 tygodnia
Nasi użytkownicy założyli 1 226 193 zrzutki i zebrali 1 348 153 677 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Cześć, nazywam się Gaja. Zaskoczyłam wszystkich i urodziłam się w 24 tygodniu ciąży, czyli na początku 6 miesiąca. Nic nie wskazywało na to, że tak szybko przywitam świat i rodziców. Mama urodziła mnie naturalnie w trakcie porodu spontanicznego 15 marca 2023 roku. Jestem ekstremalnie skrajnym wcześniakiem.
Ważyłam zaledwie 580 gramów i miałam 30 cm. Przez chwilkę oddychałam sama i zapłakałam. Dostałam 7 pkt w skali Apgar. Potem zostałam szybko podłączona do respiratora i zamieszkałam w inkubatorze, który okazał się moim domkiem na wiele długich miesięcy. Już na początku musiałam zwalczyć żółtaczkę, ale najgorsze przyszło w 5 dobie mojego życia. Mój brzuszek zrobił się cały czarny i lekarze pilnie musieli mnie transportować karetką do innego szpitala na operację. Były to dla rodziców bardzo ciężkie informacje, ponieważ w każdej chwili mogłam umrzeć. Ważyłam wtedy zaledwie 450 gramów, a do tego miałam sepsę. Okazało się, że moje jelita obumarły i w trakcie operacji musiałam mieć wyłonioną stomię z brzucha. Od tego momentu musiałam mieć przyklejony do brzucha specjalny worek, w którym zbierały się moje kupy.
Rodzice codziennie przychodzili do mnie do szpitala i długo na oiomie słyszeli „stan krytyczny, ale stabilny. Walczy, ale zobaczymy czy przeżyje". Co chwilę dochodziły nowe choroby. Po operacji miałam wylewy krwi do mózgu 2 na 3 stopnia. Dopiero po 2 tygodniach zostałam przeniesiona na oiom dla wcześniaków.
Po kilku tygodniach zachorowałam na rotawirusa. Długo walczyłam z bakterią od respiratora i przez 2 miesiące nie mogłam zejść ze wspomagania oddychania za pomocą respiratora, a potem maseczki CPAP. Przez moją niską wagę i problemy z przyrostem masy ciała lekarze długo nie mogli dobrać dla mnie mleczka. Obecnie jem specjalne mleko na receptę, a do tego muszę mieć dodawany zagęszczacz mleka. Niestety z powodu czterech operacji i innych chorób musiałam mieć przetaczaną krew prawie 20 razy.
Będąc już jedną nogą na innym oddziale patologii noworodka w 4 miesiącu mojego życia okazało się, że mam wodogłowie jednokomorowe. Zostało ono zoperowane w trakcie dwóch poważnych operacji. Najpierw wstawienia zbiornika Rickhama, a potem na oddziale neurochirurgii poprzez endoskopowe połączenie komór. Przed wstawieniem zbiornika musiałam mieć wiele razy nakłuwaną głowę w celu zbierania płynu mózgowo rdzeniowego z mózgu.
Po ostatniej operacji niestety miałam 3 bezdechy, które są dla mnie bardzo niebezpieczne, ponieważ choruję na dysplazję oskrzelowo-płucną oraz mam wadę serca. Choruję również na niedoczynność tarczycy.
Walczę też cały czas z wcześniaczą chorobą oczu retinopatią 2 na 3 stopnia. Miałam ją leczoną w szpitalu w nietypowy sposób poprzez tlenoterapię w inkubatorze, w którym żyłam do sierpnia, czyli 5 miesięcy. Kolejny mój problem z oczami to efekt zachodzącego słońca, który jest efektem wodogłowia.
W 7 miesiącu życia miałam czwartą operację, tym razem na oddziale chirurgii było to zamknięcie stomii. Po perforacji jelit bardzo długo mało przybierałam na wadze. Obecnie mimo prawie 8 miesięcy życia ważę jedynie 4300 gramów.
Przez swoje 7-miesięczne życie spędziłam w szpitalu 6 miesięcy, żyłam w 2 szpitalach, na 5 różnych oddziałach. Za mną 4 poważne operacje i chyba większość wcześniaczych chorób.
Przez długie życie w inkubatorze obecnie muszę rehabilitować asymetrię oraz wzmożone napięcie ciała.
Moja mama przez pół roku codziennie była u mnie w szpitalu. Jedynie 3 razy jej stan zdrowia nie pozwolił przyjechać do szpitala, by walczyć razem ze mną. Gdy na 5 miesiąc mojego życia usłyszała, że pierwszy raz wypiszą mnie ze szpitala na tydzień do domu z emocji zemdlała i wylądowała na izbie przyjęć. Moi rodzice nie zważali na to, że mieli do szpitala 30 kilometrów od domu i codziennie do mnie jeździli. Zamieszkali również w szpitalu na oddziałach, na których już można było ze mną być cały czas. Wydali bardzo dużo pieniędzy na dojazdy, przyszpitalne parkingi oraz półroczne życie w szpitalu.
Teraz czeka ich dużo wydatków związanych z moim leczeniem. Rehabilitacje, kontrole u wszystkich lekarzy. Niektóre z tych rzeczy są na NFZ, ale niestety wiele trzeba opłacać prywatnie.
Niestety to wszystko jest bardzo kosztowne, dlatego wraz z rodzicami zwracam się o pomoc finansową, tak bym mogła w przyszłości być zdrowa.
Z góry dziękujemy za okazaną pomoc - Gajeczka z Rodzicami.
Ps Mama wierzy, że jestem Cudem życia oraz Cudem medycyny. Dowiadując się wiele ważnych informacji na temat wcześniaków, dzieli się swoją wiedzą z innymi rodzinami w podobnych sytuacjach. Pisze do niej bardzo dużo kobiet szukając wsparcia oraz ważnych informacji. Jeśli ktoś czytając tą zbiórkę i sam zmaga się z podobnymi problemami, pamiętajcie, że Mama w miarę możliwości może pomóc i wesprzeć.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!