Walka z niewydolnością nerek
Walka z niewydolnością nerek
Nasi użytkownicy założyli 1 226 463 zrzutki i zebrali 1 348 848 203 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności6
-
Wyniki Boni, na szczęście wszystko jest okiNikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Nasza historia
Boni ma prawie 8lat.
W 2014 roku w wysokiej trawie za domem zobaczyłam świecące dwa małe ślepka. Szybko pobiegłam po coś do jedzenia. Małe, wychudzone kocię po chwili wahania podeszło i zjadło, prawdopodobnie swój pierwszy od dawna, posiłek. Nie dawała się dotykać. Spała w szopce za płotem. Po kilku tygodniach przemogła się i jej kolorowa główka wyglądała nieśmiało zza schowka na węgiel.
Przez te kilka lat popełniłam wiele błędów. Brak prawidłowego żywienia nadrabiała polując, co nie skończyło się dobrze dla niej (zjedzenie myszy z trutką). Na szczęście udało się opanować sytuację po dwóch tygodniach mogła pokazać śmierci język. Znaczną większość moich funduszy pochłaniało leczenie chorego psa (nie żyje już prawie 9 miesięcy). Blacki odszedł. Została Boni. Zaczęłyśmy spędzać więcej czasu. Z pół dzikiego kota stała się moim pieszczochem.
I nagle jakby ktoś uderzył mnie w twarz. Remont, dla niej ogromny stres. Sikała na wszystko co miękkie. Poszłyśmy do weta. Drugie uderzenie. Jedna z nerek ma na sobie cystę i praktycznie nie pracuje, druga powiększona i stara się nadrabiać. Wyniki badań krwi. Trzecie uderzenie. Początek niewydolności nerek.
Pieniądze magicznie topniały. Na koncie zostało 100pln na zmianę karmy z odpowiednim stosunkiem wapnia do fosforu.
Potrzebne są leki, między innymi Nefrokrill. Kontrolny jonogram co kilka tygodni, USG i ewentualny zabieg usunięcia wadliwej nerki.
Sprzedaję po kolei wszystko co mam. Posiadanie innych zwierzęcych pyszczków nie ułatwia sprawy. Studiuję dziennie Behawiorystykę zwierząt. Koszty związane ze studiami ponoszą rodzice, kotka to moja odpowiedzialność i nie mam prawa obciążać ich dodatkowymi kosztami, tym bardziej, że już teraz zaczyna być w domu ciężko (wymagał remontu i na to poszły wszystkie fundusze).
Muszę to otwarcie przyznać. Nie radzę sobie i potrzebuję pomocy. Nie chcę by Boni cierpiała, bo mnie nie stać. Chcę dać jej chociaż kilka dodatkowych lat życia.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Łap Boni, trzymaj się!