Drodzy przyjaciele, znajomi i wszyscy nam dobrze życzący!

Wraz z mężem oczekujemy na przyjście pierwszego dzieciątka - Tymoteusza. Termin narodzin przypada w okolicy moich urodzin.

Mam marzenie, by sformułowanie „cud narodzin” objawił się w pełni przy narodzinach naszego synka, dlatego zdecydowałam się na poród domowy.

Idea porodu domowego, to dla mnie definicja dobrych narodzin, a dać naszemu Tymkowi chcę wszystko co najlepsze. Nie nowy wózek czy zbędne gadżety, a spokojne narodziny w atmosferze pełnej miłości, intymności i spokoju, bez zbędnej medykalizacji.

Ciąża to nie choroba, a jednak niemal w 100% kończy się w szpitalu. Wiem, że możemy się bez tego obyć. Bezpieczeństwo zapewni nam brak pośpiechu i fachowe wsparcie położnej. Położna ta nie będzie biegała pomiędzy szpitalnymi salami. Będzie czuwała, by maluszek przyszedł na świat w swoim tempie. Bez szpitalnych realiów, gdzie wszystko zamykane jest w bezlitosne ramy czasowe.

Choć poród w warunkach domowych jest dopuszczony prawnie, to niestety nie jest w żaden sposób dofinansowany, a obecny stan budżetu rodzinnego oddala nas od tej wizji. Dlatego proszę wszystkie życzliwe osoby o wsparcie nas w tym niemałym wydatku.

Mam nadzieję, że nasz przykład przyczyni się do rozpropagowania tej formy narodzin, by te rodzinne cuda stały się powszechniejsze i co za tym idzie współfinansowane przez państwo.

W dzisiejszym świecie promowana jest natura i te znamiona nosi poród w zaciszu domowym.

Dla mnie to definicja zdrowia fizycznego, psychicznego i duchowego - przygotowuję się do porodu na tych wszystkich płaszczyznach. Pragniemy by ten moment był niezapomnianym prezentem.

Pełni wdzięczności za każde wsparcie ściskamy duchowo!