Bardzo nieśmiało, ale zwracam się z prośbą o wsparcie..

Zawsze walczyłam o zrzutki na potrzebujące konie (głównie konie 🐴 😊), a teraz potrzebuję tego wsparcia ja i mój wymarzony, ukochany Grandzio.

Grandzio jest młodym konisiem, który się jeszcze rozwija. Z uwagi na zbyt wczesne zajeżdżenie borykamy się z różnego typu blokadami w ciele - więc jesteśmy pod opieką fizjoterapeutki.

Jest też problem z wątrobą - powoli wychodzimy na prostą dzięki diecie, ale nadal walczymy z jakąś infekcją, której źródła nadal nie znamy. Oczywiście wiąże się to z badaniami i lekami....

Wszystko by było pięknie i decydując się na konia wiedziałam, że to są koszta i nie zawsze zdrowie dopisuje, ale niestety jestem chwilowo bezrobotna :/ firma, w której pracowałam delikatnie mówiąc umarła... Próbuję stanąć na nogi. Mam duże wsparcie u Mamy, Taty i Iwonki, u której z Grandziem stoimy, ale i tak jest ciężko z finansami...

Byłabym wdzięczna gdyby los uprosił kilka osób, które mogłyby mnie poratować kilkoma złotymi... Może za moje zaangażowanie w sprawy innych mi odpłaci... 🤭

Wpisałam kwotę do zebrania 200 zlotych. Tyle aktualnie mam długu. I super by było to spłacić. Z chęcią przyjmę i każdą złotówkę ponad tę kwotę. Będę miała dzięki temu możliwość zakupu większej ilości suplementów.

Próbuję swoich sił w sprzedaży własnych tworów malarskich, ale to wymaga czasu i obecnie mój przerób nie jest zbyt duży... :(