Od lat pomagamy zwierzętom, przez nasz dom przewinęły się grubo ponad setka potrzebujących psiaków i kotów. Nasza fundacja ma pod opieką prawie 90 zwierząt różnych gatunków zwierząt domowych i gospodarskich. Ręce mamy pełne roboty od rana do późnej nocy...

Nie dawało nam jednak spokoju, że w naszych okolicach nie ma miejsca, gdzie profesjonalną opieką mogłyby zostać objęte zwierzęta dzikie... Gdzie mogłyby dorastać maluchy, gdzie zwierzęta ranne i chore mogłyby wracać do zdrowia, a później na wolność. W marcu dostaliśmy zgodę Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska na utworzenie i prowadzenie ośrodka leczenia i rehabilitacji dzikich zwierząt. Z każdym dniem mamy coraz więcej zgłoszeń, wiemy, że to co robimy ma sens i jest potrzebne.

To nie jest prosta praca, wymaga ogromu wiedzy, zaangażowania i poświęcenia. I chociaż czasem oczy same się zamykają to nie poddajemy się i wielu z naszych podopiecznych wróciło już na wolność.

Jednak dochodzimy już do ściany. Ściany naszej wytrzymałości i fizycznych możliwości tworzącego się ośrodka. Mamy już pewność, że aby móc dalej efektywnie działać potrzebujemy jak najszybciej zakupić profesjonalny inkubator weterynaryjny (niezbędny do odchowu młodych ptaków i ssaków, a także podczas leczenia zwierząt wycieńczonych). On dałby szansę wielu zwierzętom. Szansę na powrót na wolność, a to jest przecież największym zwycięstwem. To koszt kilku tysięcy złotych...

Musimy także dobudować większą liczbę wolier i porządnie ogrodzić wydzielony teren ośrodka... To kolejne tysiące...

Żeby jak najbardziej usprawnić naszą pracę (co przy dwuosobowej obsłudze wszystkich zwierzaków jest absolutną koniecznością) niezbędnym byłoby także dobudowanie pomieszczenia, w którym znajdowaliby się pacjenci wymagający intensywnej opieki, podawania leków i wykonywania innych czynności weterynaryjnych i pielęgnacyjnych... Tam stanąłby wymarzony inkubator i szafka z lekami i suplementami... Tam zwierzęta mogłyby wracać do zdrowia.

Wiemy, że to wiele... Kwota jaka jest potrzebna na porządny start jest ogromna, absolutnie poza zasięgiem naszych możliwości... Ale wiemy też, że w naszych okolicach mieszka ogrom empatycznych ludzi. Ludzi, którym bliski jest los zwierząt i którzy coraz częściej dzwonią do nas po pomoc. Nie chcemy odmawiać, ale bez Waszej pomocy nie damy sobie rady!

Jeśli, choćby tylko ludzie będący w promieniu 100 km od naszej siedziby wpłacili choć po kilka złotych to to może się udać! Razem możemy zbudować nowoczesny i porządnie wyposażony ośrodek, który będzie niósł pomoc dzikim zwierzętom z tych terenów... To one, zwłaszcza w gminach wiejskich, często są zepchnięte na margines... Zapomina się, że czasami też wymagają pomocy i opieki, a nie tylko "skrócenia cierpień"... Że wiele z Nich ma szansę wrócić na wolność! A przecież na pogórzach mieszka ogrom zwierząt chronionych! Dajmy Im szansę na powrót do siebie!

Proszę - wpłaćcie choć kilka złotych, poślijcie zbiórkę dalej i bądźcie z nami!

RAZEM MOŻEMY TAK WIELE!